Oszczerstwo i cenzura w jednym stały domu

Gdy niemiecka telewizja ZDF wyemitowała serial pt. „Nasze matki, nasi ojcowie”, w którym znalazły się krzywdzące i fałszywe uproszczenia w obrazie historycznym Polski i żołnierzy AK, Telewizja Polska zdecydowała się na emisję filmu. Krytykowaną przez niektórych decyzję uzasadniono następująco: „(...) polska opinia publiczna była skazana jedynie na pośrednictwo dziennikarzy i polityków w ocenie niemieckiego serialu, nie mogąc wyrobić sobie w tej kwestii własnego zdania (...). Dlatego TVP podjęła decyzję, by cały mini serial (...) pokazać polskim widzom. Niech sami ten film ocenią”. Ileż w tym szacunku i zaufania wobec własnego obywatela.

To wydarzenie przypomniało mi się w związku z reakcją posłanki Rasy Juknevičiene na audycję wyemitowaną przez rosyjską telewizję Piervyj Baltijskij Kanal o tragicznych styczniowych wydarzeniach 1991 roku, które zmieniły bieg historii naszego państwa. Chodzi o jeden z odcinków programu „Człowiek i prawo”, w którym, jak zaznacza Juknevičiene, „zostały zbagatelizowane wydarzenia 13 Stycznia, bezczelnie naigrywano się też z naszej walki o wolność w styczniu 1991 roku”.

Więcej>>>


Kłopot mamy, tylko prawdziwych przyjaciół brak

Mamy problem w relacjach handlowych z Rosją. Litewscy przewoźnicy są drobiazgowo i uciążliwie kontrolowani przez rosyjskie służby celne, a jakość litewskich produktów mlecznych dla „Rospotrebnadzoru” stała się wątpliwa. Media sytuację komentują jako „wojnę gospodarczą” z Litwą, a przewoźnicy liczą milionowe straty. Co na to odpowiedzialni za litewską politykę zagraniczną?..

Prezydent Grybauskaite, jak podają media, „straciła cierpliwość” i ... „upoważniła rząd do wszelkich możliwych działań”. Ustami rzeczniczki twierdzi, że zaistniała „sytuacja jest pierwszą poważną próbą dla działającego od blisko roku rządu”. Cóż, wygląda na to, że prezydent, która chętnie odgrywała rolę szeryfa-rewolwerowca, który wtrącał się do wszystkiego, nagle – gdy sytuacja stała się poważna – abdykował. Swe obowiązki i odpowiedzialność zwalił na rząd. Owszem, rząd jest od tego, by rozwiązywać problemy ekonomiczne, ale w tym przypadku mamy ewidentnie do czynienia nie z gospodarką, tylko z polityką. Nie ma wątpliwości, że Kremlowi nie chodzi o jakość litewskich serów, tylko o polityczne wydarzenia, których Litwa jest uczestniczką (szczyt UE w Wilnie w sprawie umowy z Ukrainą, spór z Gazpromem). Skoro mamy do czynienia z polityką, to prezydent ma pole do popisu. Ma nawet większe możliwości niż aktualny rząd, bo od blisko pięciu laty współtworzy i ukierunkowuje politykę zagraniczną, podczas gdy rząd to robi od niespełna roku. A więc to prezydent może „poszczycić się” owocami pięcioletniego dorobku.

Więcej>>>


<<<Wstecz