Wytrychniemy Bulbaszów na dudka?..

Od kilku tygodni mamy wojnę celną z Rosją, która rozeźliła się na Litwę za to, że w Wilnie już niedługo ma być podpisana umowa stowarzyszeniowa Ukrainy z Unią Europejską. Jednak ta wojenka – to tylko pryszcz w porównaniu z wojną ideologiczną, którą na dwa fronty z Litwą prowadzi Kreml i Łukaszenka, dowiadujemy się z wywiadu Nemiry Pumprickaite z prof. Valdasem Rakutisem, prorektorem Litewskiej Akademii Wojskowej im. gen. Jonasa Žemaitisa.

Bo w wojnie ideologicznej nie walczy się o cła, towary, karnety czy zezwolenia. Chodzi w niej o coś niezmiernie bardziej ważnego, bo o rząd dusz. Kto kogo na swoją prawdę przekabaci, mówiąc innymi słowy. Białorusini, dla przykładu, od pierwszych poznanych zdań i literek w podręczniku historii wychowują swe latorośle w takim duchu, który „savinosi Lietuvos istorija”, przestrzega profesor Rakutis. W duchu tym Mendog i Giedymin byli nie kim innym, tylko białoruskimi władcami, a i całe ich państwo było Białorusią. Żmudzini w tym państwie stanowili zaledwie zachodnią jej prowincję. Cały zaś rozkwit i potęga tego państwa, to dzieło rąk Litwinów, czyli dzisiejszych Białorusinów, bo tak samozwańczo siebie zowią, demaskuje przewrotne zakusy na litewską historię prorektor Litewskiej Akademii Wojskowej.

Więcej>>>


Ping-pongowe show

Pozostaje w błędzie ten, kto sądzi, że prym w tenisie stołowym wiodą Chińczycy. W tym tygodniu przekonaliśmy się, że prawdziwymi mistrzami celuloidowej piłeczki są litewscy urzędnicy. Po rezonansowym i bulwersującym zabójstwie młodej dziewczyny w rejonie poniewieskim, litewscy dygnitarze zaserwowali nam ping-pongowe show w mistrzowskim wydaniu. Nikt bowiem nie chciał i nie che wziąć odpowiedzialności za nieudzielenie ratunku ofierze, wzywającej pomocy. Z prawdziwie sportowym zacięciem odbijają więc piłeczkę, bacznie śledząc, by nie spadła na ich połowę stołu. Najpierw kierownictwo Centrum Ogólnej Pomocy lekkomyślnie oświadczyło, że pracownicy otrzymują bardzo dużo fałszywych telefonów, ale rozumiejąc, że to odbicie nie przyniesie im punktu, walnęło mocniej, że postąpili zgodnie z instrukcją i zrobili to, co do nich należało...

Więcej>>>


Kabaret ubrudzonych konserwatystów

Nasi konserwatyści w opozycji są prawie jak te, mówiąc kolokwialnie, psotliwe małolaty ze znanego przeboju Kabaretu Starszych Panów. Pamiętacie? „W czasie deszczu dzieci się nudzą, to ogólnie znana rzecz...” – jakoś tak to leciało.

Napisałam „prawie”, bo z dalszych słów piosenki wynikało, że to deszczowe nudzenie się miało swe dobre strony. Bo opiewani przez Starszych Panów smarkacze przynajmniej „mniej się trudzili i mniej brudzili”. Konserwatyści zaś trudzą z wielkim zapałem. No i brudzą z rozkoszą.

Więcej>>>


<<<Wstecz