Wileńska premiera „Zapisek oficera Armii Czerwonej”

„Zmieniłem jednak zakończenie“

W 74. rocznicę agresji ZSRR na Polskę, na scenie Domu Kultury Polskiej odbyła się wileńska premiera adaptacji powieści Sergiusza Piaseckiego „Zapiski oficera Armii Czerwonej”. Przedstawienie wyreżyserował Sławomir Gaudyn, który cieszył się z możliwości zrealizowania spektaklu w Wilnie, w którym autor powieści w czasie okupacji mieszkał.

„Moim marzeniem było wystawić tutaj spektakl ze względu na wileński akcent, bo byłem ciekawy jak to zabrzmi w oryginalnym języku, jak wypadnie aktor, który nie musi się uczyć tego akcentu, ani wysilać na niego. Aktorzy w Polsce byli zmuszani do tego, żeby mówić z akcentem wschodnim, czyli rosyjskim” – powiedział reżyser i zwrócił uwagę na to, iż książka Piaseckiego jest napisana jakby w języku polskim, aczkolwiek zawiera sporo rusycyzmów.

Bohaterem powieści jest człowiek, poddany propagandowej indoktrynacji, o totalnym braku samodzielnego myślenia, gdzie na przemian się przeplatają strach, posłuszeństwo i ideologia totalitarna. To nie jest pierwsza adaptacja powieści w reżyserii Gaudyna, gdyż po raz pierwszy została przedstawiona widowni w Rzeszowie, Tarnowie oraz Krakowie. Pomysł, aby zaadaptować „Zapiski oficera Armii Czerwonej” powstał, jak przyznał reżyser, gdzieś w latach 90. Zrozumiał, że powieść jest wyśmienitym materiałem, ażeby przenieść ją na scenę.

Inscenizacja przedstawia w humorystycznej formie światopogląd oficera Armii Czerwonej, który przebywa na okupowanej Wileńszczyźnie po wkroczeniu Sowietów. Michaił Zubow – to ordynarny, zbyt pewny siebie wielbiciel Stalina o ideologii bolszewickiej, żywiący wstręt i nienawiść do urojonych „burżuazyjnych” wrogów. Losy, przygody i perypetie „wyzwoliciela” poznajemy za pośrednictwem pamiętnika bohatera i jego korespondencji z ukochaną Dunią – rolę w drugoplanowym wątku znakomicie odtworzyła Agnieszka Rawdo. W listach do ukochanej opisywał on wrażenia z wschodniej Polski, gdzie zadziwił go styl życia polskich „burżujów”, szydził z kapitalistycznych wygód.

W postać głównego bohatera wcielił się aktor Polskiego Studia Teatralnego Edward Kiejzik, który oczarował publiczność i potrafił przykuć jej uwagę podczas trwającego ponad 1,5 godziny dynamicznego monologu – od pierwszych słów do ostatniego oddechu Zubowa. Aktor perfekcyjnie, wręcz błyskotliwie poradził sobie z wybraną formą monospektaklu, wymagającego sporego wysiłku od aktora. Rola tak go wciągnęła i pochłonęła, że mogło się chwilami wydawać, iż naprawdę znajdujemy się w epoce sowieckiej i nawet podzielamy ideologię tego nierozgarniętego osobnika.

Niektóre wypowiedzi „towariszcza” Zubowa są doskonałym dowodem na ponadczasowość treści utworu, widzimy w nim nowoczesne oblicze człowieka XXI w., nieco odmienne, ale zarazem odzwierciedlające dzisiejsze tendencje konsumpcyjnych umysłów. Wykonawca głównej roli był niezwykle przekonujący, monologowi nie brakowało ekspresji, wyrażane emocje wydawały się prawdziwe i szczere. Wspólnie z Kiejzikiem nienawidziliśmy, tęskniliśmy, dziwiliśmy się, cieszyliśmy się, pragnęliśmy, czuliśmy się zdradzeni, współczuliśmy i pogrążaliśmy się w głębokim zamyśleniu.

„Zastanawiałem się i wnikliwie pracowałem nad tym, w jaki sposób przedstawić taką postać jak Michaił Zubow – ofiarę radzieckiego trybu życia, sowieckiej mentalności i propagandy. Jego haniebne czyny można próbować spokojnie usprawiedliwić twierdząc, iż kiedyś tak było i tak się działo, że był on wyłącznie mizerną jednostką tej całej machiny...” – rozważał na temat tylko pozornie nieskomplikowanego obrazu psychologicznego przedstawiciela homo sovieticusa aktor.

„Poruszana tematyka była, jest i będzie wiecznie aktualna. Cały czas mamy do czynienia z propagandą. Jesteśmy przez nią atakowani, może w innym rozumieniu tego słowa niż to było 70 lat temu, lecz to przecież w dalszym ciągu istnieje: Internet, prasa, radio itd. Mówią nam, co jest poprawne politycznie, jak powinniśmy myśleć. Chciałem pokazać dwie rzeczy: co się staje z człowiekiem, który ufa przekazom mediów i co się dzieje, gdy spotykają się dwie różne, niepasujące do siebie kultury. Nie odkrywam nic nowego – zmieniłem tylko zakończenie powieści, bo jakby nie pasuje ono do dzisiejszych czasów. Zmiany wprowadziłem po lekturze innych książek Piaseckiego” – tłumaczył reżyser.

Mistrzowska gra, niekonwencjonalne pomysły reżysera i niestandardowa interpretacja utworu, klarownie i obrazowo ukazały charakterystyczne cechy dla „krasnoarmiejca”, czyli sowieckiego żołnierza o zmechanizowanym sposobie myślenia, człowieka niby wykształconego, aczkolwiek rozumującego wyłącznie wedle schematów szkoły sowieckiej. Spektakl nie tylko bawił widza, bo sądząc z okresowo zapadającej martwej ciszy na sali, zmuszał też do głębszej refleksji.

Zachwycona liczna publiczność gromkimi brawami nagrodziła artystów za ryzykowną próbę pokazania – z ironicznym odcieniem – wydarzeń z okresu II wojny światowej, z punktu widzenia przedstawiciela sowieckiej mentalności.

Agnieszka Bowszewicz

Na zdjęciu: Edward Kiejzik jako „towariszcz” Zubow.

<<<Wstecz