Rok pamięci rodu Parfianowiczów

Pierwszy polski wójt gm. Rudomino

W ramach obchodów roku pamięci rodu Parfianowiczów w pierwszą niedzielę sierpnia w kościele pw. MB Dobrej Rady w Rudominie była sprawowana Msza św. w intencji śp. Romualda Parfianowicza, wójta gminy Rudomino w 83. rocznicę jego śmierci.

Ofiarę Mszy św. celebrował proboszcz parafii rudomińskiej Raimundas Varaneckas. W nabożeństwie uczestniczyli przedstawiciele rodu Parfianowiczów w osobach Kazimierza Parfianowicza, inicjatora roku pamięci, wykładowcy na wydziale artystycznym Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie i Krzysztofa Parfianowicza z Koszalina, inżyniera przetwórstwa rybnego.

Wychowany w duchu patriotycznym

Romuald Parfianowicz urodził się 24 marca 1876 r. w zaścianku Kozłowa Góra, w parafii Turgiele. Był ostatnim dzieckiem Jana i Petroneli z Parchimowiczów. Naukę pobierał w domu, kształcony przez prywatnego nauczyciela. Imię otrzymał na pamiątkę i cześć Romualda Traugutta, dyktatora Powstania Styczniowego. Był wychowywany w duchu patriotycznym i głęboko religijnym.

Na początku XX w. mieszkał we wsi Marynówka w parafii rudomińskiej i wszedł w skład grupy wnioskodawców o zezwolenie na budowę kościoła w Rudominie. W owym czasie parafialny kościół rzymskokatolicki po Powstaniu Styczniowym odebrano katolikom i przebudowano na cerkiew prawosławną. Parafię rudomińską rozdzielono i włączono do parafii turgielskiej i parafii pw. Wszystkich Świętych w Wilnie.

13 lutego 1907 r. Romuald Parfianowicz w kościele pw. Wszystkich Świętych w Wilnie zawarł związek małżeński z Bronisławą Borysewiczówną, urodzoną 23 grudnia 1889 r. w zaścianku Trypojdzie w parafii turgielskiej, córką Antoniego i Stefanii z Malinowskich. Państwo młodzi zamieszkali w folwarku Michałowo (późniejsze Parfianowo).

W 1918 r. Romuald Parfianowicz brał udział w tworzeniu oddziałów Samoobrony Wileńskiej i Polskiej Organizacji Wojskowej (POW), przez którą został następnie oddelegowany do Lidy.

Wójt społecznie

W 1920 r. został wybrany na pierwszego polskiego wójta gminy Rudomino i pełnił tę funkcję społecznie do roku 1927. Uważał, że Polska jest za biedna, aby brać od niej pieniądze. Ze względu na pogarszający się stan zdrowia złożył rezygnację z piastowanego urzędu. W okresie wójtostwa, a także wcześniej, udzielał się w pracy społecznej, przede wszystkim w staraniach o zezwolenie na zbudowanie w Rudominie kościoła rzymskokatolickiego, o utworzenie parafii. Uczestniczył w życiu parafii.

W latach 1922-1923 był jednym z pięciu poborców wpłat do kasy parafialnej na rzecz budowy szpitala w Rudominie. W latach 1927-1928 był poborcą składek na opłacenie nowych dzwonów do kościoła rudomińskiego. W 1928 r. uczestniczył w pracach parafialnych, jako poborca składek na remont plebanii i budynków parafialnych. Był również ofiarodawcą na rzecz parafii.

Organizator i gospodarz

Jako wójt pracował w bardzo trudnym okresie gwałtownych przemian politycznych, konfliktu polsko-litewskiego o Wilno, utworzenia tzw. Litwy Środkowej i włączenie jej w 1922 r. do Polski, porozbiorowych problemów gospodarczych w skali państwa i skali gminy. Był sprawnym organizatorem i dobrym gospodarzem. Parafia rudomińska uhonorowała go i jego rodzinę, specjalnie ustawioną w prezbiterium kościoła stallą kolatorską.

Wychowany był w patriotycznej tradycji Powstania 1863 r. Był piłsudczykiem. Miał łagodne usposobienie, cechowała go życzliwość do ludzi i ofiarność w sprawach publicznych.

W wychowaniu dzieci był wymagający i zasadniczy: wraz z małżonką prowadził je od najmłodszych lat drogą ideałów i pracy nad kształtowaniem postawy życiowej i charakteru. Był zwolennikiem trzeźwości, nie picia ani wódki, ani piwa, a także nie palenia tytoniu.

Rozładował napiętą sytuację

Z czasu jego wójtostwa zachowało się wspomnienie rodzinne, przekazane przez córkę Mariannę, po mężu Marzec, które dotyczy dość trudnej sytuacji, w jakiej znalazł się jako wójt.

Było to latem, w czasie pokosów i przedżniwnym, niezwykle deszczowym i mokrym, powodującym gnicie siana i zbóż, przynoszące klęskę gospodarstwom. Któregoś kolejnego deszczowego dnia mieszkańcy dworu w Parfianowie usłyszeli nasilający się gniewny, groźny gwar męskich głosów. Duża grupa wieśniaków z kosami i siekierami zbliżała się do dworu. Naprzeciw nim wyszedł Romuald Parfianowicz. Okazało się, że owa gromada przyszła do Parfianowa zrąbać maszty i antenę radiową oraz zniszczyć aparat radiowy. Szli właśnie od Wańkowicza z Peteszy, gdzie już zdążyli rozprawić się „z tym diabelstwem, przez które to całe nieszczęście deszczowe”. Sytuacja była niebezpieczna. Prowodyrzy zachowywali się niezwykle agresywnie i groźnie. Romuald przywitał się i wysłuchawszy groźnych oskarżeń powiedział mniej więcej tak: „Bracia! (tak zawsze zwracał się do ludzi). To wy myślicie, że ja zbudowałem te maszty i mam radio po to, żeby wam szkodzić? Popatrzcie na moje łąki i moje zboża! Przecież one też mokną i marnieją tak samo jak i wasze! Toż ja bym działał przeciwko sobie? Ten drut i ten aparat nie mają nic wspólnego z tymi deszczami! Zapraszam was do mojego domu, byście zobaczyli, co to jest!”.

Cała czereda weszła do dworu, została posadzona na ławach i stołkach w największej izbie, a wójt kazał przynieść z piwnicy wielki gąsior wódki i ponalewać niespodziewanym wzburzonym gościom, którzy nadal nie wiedzieli, o co chodzi.

Po pierwszej kolejce Romuald włączył im radio. Po raz pierwszy w życiu usłyszeli coś takiego. Ze skrzynki mówił do nich ktoś, kogo nie było widać! Romuald Parfianowicz objaśnił im działanie tego wynalazku. Kolejne dolewki do szklanek rozładowały niebezpieczną sytuację. Maszt, antena i radio zostały uratowane. Do zademonstrowania tym, szczególnego rodzaju słuchaczom, jeszcze jednego niepojętego cudu techniki, gospodarz pokazał patefon i nastawił płytę gramofonową (miał dużą kolekcję płyt z muzyką operową). Z tuby popłynęły dźwięki orkiestry i głosy śpiewaków. Zadziwieniu nie było końca. „Goście” wyszli zachwyceni niezwykłym spotkaniem. Niektórzy nadal byli podejrzliwi i nieufni, ale agresja ustąpiła i żałowali, że tak głupio zniszczyli to „dziwo” Wańkowiczowi.

Kwatera grobowa

Romuald Parfianowicz zmarł 3 sierpnia 1930 r. w Parfianowie. Miał 54 lat. Przyczyną śmierci była długotrwała choroba – gnilica kiszek. Został pochowany 5 sierpnia na rudomińskim cmentarzu parafialnym.

Wdowa Bronisława przeżyła go o 8 lat: zmarła 5 lipca 1938 r. w wieku niespełna 51 lat i została pochowana obok męża na cmentarzu rudomińskim.

Z ich 10. dzieci do pełnoletności dożyło tylko czworo: Jan (zm. 1987 r. w Górkach Zagajnych, pow. Nakło), Jadwiga (zm. 19989 r. w Bydgoszczy), Marianna (zm. 2009), Ignacy (zm. 2010).

W roku 1945 Parfianowicze opuścili swoje Parfianowo, które zamieniono na Parapijoniškes i zrobiono sowieckim kołchozem.

Na cmentarzu rudomińskim dzięki Kazimierzowi Parfianowiczowi powstała kwatera grobowa Parfianowiczów. Wymowne świadectwo, że tu kiedyś mieszkali zapisując piękną kartę w jej dziejach.

Przed paru laty decyzją radnych samorządu rejonu wileńskiego w Parfianowie stanęła tablica z nazwą Parapijoniškes, a droga w Parafianowie otrzymała imię Romualda Parfianowicza – R. Parfianovičiaus gatve.

Parfianowiczowie składają pełne wdzięczności serdeczne podziękowanie inicjatorowi nadania ulicy w Parfianowie imienia Romualda Parfianowicza, staroście gminy rudomińskiej Tadeuszowi Kułakowskiemu, radnym jak też nauczycielce Helenie Szarandzie i uczniom z rudomińskiego Gimnazjum im. F. Ruszczyca, opiekujących się grobami Parfianowiczów.

Jan Lewicki

Na zdjęciach: Romuald Parfianowicz; widok na Parfianowo.
Fot.
archiwum oraz autor

<<<Wstecz