Mickevičius, Peresas... a gdzie Nemunas?

Gdyby ludziom – na miarę ich fantazji – rosły prawdziwe skrzydła, nasz kreatywny mer Arturas Zuokas wyglądałby co najmniej jak albatros wędrowny. Rozpiętość w locie – ponad 3 metry pierza!

Na szczęście brak prawdziwych skrzydeł nie jest dla zarządcy Wilna przeszkodą. Zuokas przepięknie szybuje na falach własnej fantazji. Ustatnio uniósł się w obecności goszczącego w Wilnie prezydenta Izraela Szimona Peresa. Wręczając wybitnemu politykowi honorowe obywatelstwo naszego miasta rozwiał jego wątpliwości co do kraju urodzenia. Zrobił z litwaka Litwina, co nie oznacza to samo.W ramach ucięcia ewentualnej dyskusji, wytłumaczył nieco zdumionemu gościowi: „(...) Wspominał Pan, że ze względu na przeróżne geopolityczne zmiany trudno jest panu powiedzieć, w jakim państwie się Pan urodził. Dlatego chcę oznajmić jasno i zdecydowanie – urodził się Pan na ówczesnej Litwie”.

Więcej>>>


Dzień donosiciela

Jeden z republikańskich senatorów w USA wystąpił z poselską inicjatywą ustanowienia na terenie Stanów nowego święta. Senator chciałby do amerykańskiego kalendarza dni upamiętniających wprowadzić dzień... donosiciela.

To nie jest żadna pomyłka ani żart. W USA i w wielu krajach Europy Zachodniej donosicielstwo wśród porządnych i uczciwych obywateli nie jest uważane za coś nagannego czy nieetycznego. Wręcz przeciwnie, jest czymś wskazanym, zgodnym z etosem praworządnego obywatela. Fiskus, urzędy podatkowe, instytucje państwowe zachęcają wręcz mieszkańców, by ci donosili na sąsiadów, kolegów z pracy, znajomych, jeżeli nabiorą podejrzenia, że któryś z nich unika płacenia podatków, nielegalnie dorabia, nie rejestruje telewizora, aby nie płacić abonamentu, kupił luksusowy samochód po podejrzanie niskiej cenie, ukrywa swe prawdziwe zarobki, albo po prostu zdradza żonę. Oczywiście, anonimowość donosu jest w pełni gwarantowana. „Życzliwy” może czuć się spokojny w poczuciu spełnionego obowiązku. Pod maską anonima dobrze przysłużył się państwu i ojczyźnie, no i nie ukrywajmy – jest też schadenfreude (złośliwa satysfakcja – przyp. redakcji), że chełpiący się swym bogactwem sąsiad zostanie przyłapany przez organa praworządności.

Więcej>>>


<<<Wstecz