W 150. rocznicę Powstania Styczniowego

Los nie oszczędził pamiątek

Niszczono w Wilnie pomniki wspólnej historii Polski i Litwy. W ten sposób zacierano pamięć, a zabytki ulegały dewastacji. Z reguły zagrożenie szło od wschodu. Jako przykład – renesansowy kościół św. Michała wzniesiony przez Lwa Sapiehę, kanclerza i hetmana Wielkiego Księstwa Litewskiego. W podziemiach świątyni spoczęło wielu członków rodziny fundatora. Nie zaznali jednak tam spokoju. W 1655 r. wojska moskiewskie po zajęciu Wilna ograbiły sarkofagi, wyrzucając zwłoki na ulicę. W 1885 kościół zamknęły władze carskie. Dopiero w 1905 r. został zwrócony wiernym i odrestaurowany pod kierunkiem Zygmunta Hendla, architekta z Krakowa. Kolejna odnowa miała miejsce w 1933 roku. W 1956 władze radzieckie ponownie zamknęły kościół. Miał on jednak w pewnym sensie szczęście, bowiem urządzono w nim muzeum architektury, w odróżnieniu od innej świątyni, która również powstała jako mauzoleum rodowe Sapiehów. To…

Kościół pod wezwaniem Pana Jezusa na Antokolu

Piękna świątynia fundacji Jana Kazimierza Sapiehy, zbudowana na przełomie XVII i XVIII wieku, posiadająca świetne sztukaterie – jakby kontynuację tych, które zdobią pobliski kościół śś. Piotra i Pawła, została zrabowana przez Francuzów w 1812 r., następnie straszliwie ucierpiała po Powstaniu Styczniowym. W 1864, na rozkaz Murawjowa, nastąpiła jej przebudowa na cerkiew prawosławną św. Michaiła. Zniszczono przy tej okazji wspaniałe sztukaterie, zdaniem niektórych badaczy, autorstwa Piotra Perettiego (ozdabiał kościół śś. Piotra i Pawła, kaplicę św. Kazimierza przy katedrze wileńskiej), ołtarze i rokokowy pomnik Aleksandra Sapiehy oraz miejsca wiecznego spoczynku innych przedstawicieli tego rodu. Dobudowano też psujący fasadę przedsionek.

Stanisław Lorentz, po objęciu w Wilnie stanowiska konserwatora zabytków i kierownika Oddziału Sztuki województwa wileńskiego i nowogródzkiego, poczynił starania, aby świątyni przywrócić pierwotny kształt. W swoim „Album wileńskie” wspomina: „Restaurację kościoła postanowiliśmy rozpocząć od usunięcia rosyjskich cebulek z obu wież i latarni kopuły, co też w roku 1929 zostało dokonane pod kierunkiem profesora Kłosa. Kształt dachu na całej kopule przywrócono do pierwotnego wyglądu, opierając się na dawnych widokach kościoła. Prace przy kościele potrynitarskim przyjęło społeczeństwo bardzo przychylnie. Likwidowało się rosyjską, i to Murawjowowską pozostałość, przywracało się piękny barokowy kościół do właściwego wyglądu…”.

Tak więc światły okres przeżyła świątynia w dwudziestoleciu międzywojennym. W jej następnych dziejach znalazły odzwierciedlenie wszystkie kolejne okupacje miasta. Po II wojnie światowej, na zlecenie władz komunistycznych, urządzono magazyn i warsztat, należące do rozlokowanej w pomieszczeniach poklasztornych jednostki wojskowej. Obecnie w odnowionych budynkach klasztornych rozlokowały się dwa zakony: braci św. Jana Teologa i sióstr św. Jana.

Kilka ciekawostek

Oto, zaledwie kilka ciekawostek dotyczących kościoła trynitarzy pw. Pana Jezusa na Antokolu. Znajduje się on w pobliżu wspaniałego pałacu Jana Kazimierza Sapiehy. Podobnie jak świątynia, budowla ucierpiała mocno po Powstaniu Styczniowym i po roku 1945. Obecnie, po wielu latach powojennej dewastacji, przystąpiono do prac nad przywróceniem, chociażby częściowo, pierwotnego jej kształtu.

Do ciekawostek należy też fakt, że w kościele pw. Pana Jezusa w dniu 25 sierpnia 1840 roku odbył się ślub Stanisława Moniuszki z Aleksandrą Müllerówną. Kompozytor, przyszły ojciec polskiej opery narodowej, liczył wtedy 21 lat. Panna młoda prawie tyle samo. Ksiądz Jan Menu połączył młodą parę węzłem dozgonnym. Po ślubie Moniuszkowie zamieszkali w domu Müllerów przy ul. Niemieckiej. Z tego związku przyszło na świat dziesięcioro dzieci: sześć córek i czterech synów. Kazimierz, Maria i Aleksandra zmarli w dzieciństwie i przypuszczalnie pochowani zostali na Rossie.

Poszczególne zabytki kościoła uległy zniszczeniu lub trafiły do innych obiektów sakralnych. W 1864 r., uważana za cudowną, drewniana rzeźba Jezusa Antokolskiego została przeniesiona do pobliskiego kościoła śś Piotra i Pawła. Prof. Edmund Małachowicz, wrocławianin, urodzony w Wilnie, wybitny znawca dziejów swego miasta rodzinnego i jego dziedzictwa kulturowego, podaje, że we wnętrzu kaplicy cmentarnej na Rossie znajdował się cenny barokowy konfesjonał ze skasowanej przez władze carskie świątyni oo. trynitarzy pw. Pana Jezusa na Antokolu.

Czas – dobre lekarstwo

…W wędrówkach wileńskimi śladami Powstania Styczniowego powoływaliśmy się już na „Pamiętnik” Pawła Jasienicy, jednego z plejady wybitnych wilnian (nie z urodzenia, lecz z wyboru). Pisze: „Długo jeszcze po odejściu władz carskich katolickie duchowieństwo intonowało przed ołtarzami przepięknych kościołów wileńskich słowa urzędowej modlitwy: Domine, salvumfac Imperatorem nostrum Nicolaum… To z przezorności, z lęku na wyrost. Rosjanie mogli przecież powrócić…

Przez pokolenia całe „na tej ziemi jakby przez Boga zapomnianej” samowolnie panował strach i ugniótł dusze ludzkie, dokonał jakichś tajemniczych, dziedziczących się widać zmian w molekułach mózgów czy w genach chromosomów…”. Dalej dodaje: „Czas okazał się jednak dobrym lekarstwem na alergię lękową…”. O ludziach, a szczególnie kapłanach, którzy wyzwolili się, a wręcz nie poddali się, „alergii lękowej” – w kolejnym odcinku…

Halina Jotkiałło

Na zdjęciu: wileński kościół trynitarzy.
Fot.
autorka

<<<Wstecz