Spotkanie marszałka Senatu RP ze społecznością Niemenczyna

„Znowu mam nadzieję“

– Przedtem traciłem już nadzieję na rozstrzygnięcie problemów społeczności polskiej na Litwie, teraz taką nadzieję mam, a przyczyną zmiany nastawienia jest wejście Akcji Wyborczej Polaków na Litwie do koalicji rządzącej – powiedział Bogdan Borusewicz, marszałek Senatu RP, podczas spotkania z aktywistami społeczności lokalnej w Niemenczynie.

Półoficjalne spotkanie, jak zaznaczył na wstępie Bogdan Borusewicz, odbyło się w ubiegły piątek z inicjatywy starosty miasteczka Mieczysława Borusewicza, którego marszałek Senatu RP poznał jeszcze w roku 1991 i z którym, jak się okazało później, łączą go więzy pokrewieństwa.

Marszałek kurtuazyjnie przywitał się z każdym obecnym na spotkaniu. Widać było, że jest w dobrym nastroju, sypał żartami, dowcipkował i powiedział, że już stracił rachubę, który to raz gości w Niemenczynie, gdyż niejednokrotnie gościł tu nie tylko jako przedstawiciel państwa polskiego, ale też prywatnie. Zaznaczył też, że jego rodzina ma tutejsze korzenie, gdyż wywodzi się spod Oran.

Nawiązując do objęcia przez Litwę prezydencji w Radzie UE marszałek podkreślił, że jest to historyczne wydarzenie, a on osobiście nie ma wątpliwości co do tego, że sprosta temu wyzwaniu i będzie to prezydencja pomyślna.

Bogdan Borusewicz podkreślił też, że teraz nadzieje na rozwiązanie problemów polskiej społeczności powinny być związane z udziałem przedstawicieli AWPL w Sejmie RL i rządzie, bo to jest istotne, ale za tym muszą też przyjść konkrety. Dodał, że dzięki udziałowi AWPL w koalicji rządzącej część kontrowersji pomiędzy Warszawą a Wilnem po prostu zanikła.

– Problemy z oryginalną pisownią nazwisk i dwujęzycznymi tablicami powinny być w końcu rozwiązane, gdyż są to standardy, które w krajach Unii Europejskiej są zjawiskiem powszechnym – podkreślił marszałek. Przytoczył przykład Czech, gdzie nie tylko nazwy miast są w dwóch językach, ale i nazwy ulic też. – Nikomu to nie przeszkadza, bo jak nie ma problemów, to mniejszość jest pomostem, a jak są – problemem – stwierdził Borusewicz.

– Co roku przekazywaliśmy na wsparcie rodaków na Litwie ponad 20 mln złotych, czyli 5 mln euro, z czego połowa była przeznaczona na inwestycje. To największa kwota jaką otrzymywał konkretny kraj – podkreślił mówca i pół żartem, pół serio dodał, że nie wie jak jest teraz, bo finansowanie przeszło w ręce MSZ-u.

Starosta Niemenczyna, dyrekcja, rodzice oraz nauczyciele Gimnazjum im. K. Parczewskiego dziękowali Senatowi RP za wyremontowanie placówki oświatowej, co znacznie zwiększyło jej konkurencyjność oraz wpłynęło na jakość nauczania.

– Wśród 500 rankingowanych placówek oświatowych kraju uplasowaliśmy się na 85. miejscu – nie omieszkał poinformować Tadeusz Grygorowicz, dyrektor polskiego gimnazjum w Niemenczynie. Poruszył też problem ujednoliconego egzaminu maturalnego z języka litewskiego, który stawia w nierównej sytuacji uczniów szkół nielitewskich i litewskich. Przytaknęli temu rodzice i nauczyciele, którzy zwrócili uwagę, że w tym roku wyniki były o wiele gorsze.

Na zakończenie spotkania jego gospodarze i organizatorzy wręczyli dostojnym gościom dzbanki z herbem miasteczka, a marszałkowi ponadto bochen czarnego litewskiego chleba, którego smak ma przypominać Borusewiczowi o korzeniach rodziny.

Zygmunt Żdanowicz

Na zdjęciu: marszałek Senatu RP osobiście uścisnął rękę każdemu.

<<<Wstecz