Świętojański jubileusz zespołu „Połuknianie”
Ćwierć wieku z piosenką
Niepowtarzalną ucztę i dla duszy, i dla oka sprawił zespół ludowy pieśni i tańca „Połuknianie” dla swych ziomków oraz sąsiadów „zza miedzy” z okazji jubileuszu 25-lecia działalności artystycznej.
Niedzielny koncert zespołu „Połuknianie” – najstarszego polskiego zespołu folklorystycznego w rejonie trockim – miał zaiste niezwykłą atmosferę. A sprzyjała temu nie tylko wyjątkowa okoliczność jubileuszu, wspaniała aura i sceneria przyrody nad rzeką Łukną, nastroje zgromadzonych ludzi, którzy się rozgościli na zielonej murawie, ale też zapowiedź dobrej zabawy świętojańskiej.
Co dla mieszkańców Połuknia i okolicznych wsi oznacza św. Jan, wiele mówić nie trzeba. Z imieniem patrona parafii – św. Janem Chrzcicielem – przede wszystkim wiąże się piękna i długa tradycja nabożeństw odpustowych w miejscowym kościele. Zaś jubileusz rodzimego zespołu, który z biegiem czasu stał się najbardziej wymowną wizytówką Połuknia, tę tradycję wzbogacił i dostarczył dodatkowej okazji, aby się spotkać w rodzinnym gronie.
Radosną część zabawy i wesela poprzedziła modlitwa, którą poprowadził ks. Tadeusz Švedavičius, proboszcz parafii połukniańskiej i rudziskiej. Zgromadzeni dziękowali Bogu za dar wspólnoty i 25 lat działalności rodzimego zespołu. Chwilą ciszy uczcili pamięć tych zespolaków, którzy odeszli do wieczności.
W imieniu parafian ks. Tadeusz podziękował za wytrwałą pracę na rzecz szerzenia kultury śpiewu ludowego Renacie Jokniene i Iwonie Grigiene, niestrudzonym kierowniczkom zespołu, wszystkim jego członkom oraz inicjatorce założenia „Połuknian”, Alinie Kamilewicz, wieloletniej polonistce Szkoły Średniej w Połukniu.
Szkolny rodowód
Pani Alina, która wiernie towarzyszy zespołowi przez wszystkie lata jego istnienia, przypomniała o tych kolejnych krokach w życiorysie zespołu, które przybliżyły do tak zacnego wydarzenia – obchodów jubileuszu ćwierćwiecza działalności. Wspomniała o ludziach, którzy stali u jego kolebki, tworzyli ten zespół, wspierali, ratowali, gdy ważyły się losy: być czy nie być.
Rodowód zespołu, oczywiście, wywodzi się z miejscowej szkoły, wówczas jeszcze trójjęzycznej, a jego trzon stanowili nauczyciele. Zaś wezwaniem do zainicjowania działalności stał się przegląd artystyczny szkół rejonu trockiego, organizowany przez wydział oświaty jesienią 1988 roku.
– Polska szkoła stanowiła wówczas najliczniejszy pion, toteż postanowiliśmy, że właśnie od polskich piosenek rozpoczniemy. W przygotowaniach do przeglądu pomagał nam Stanisław Szczygło, który wówczas pracował w Domu Kultury. Był pierwszym kierownikiem artystycznym „Połuknian”. I tak to się zaczęło – wspominała pani Alina Kamilewicz.
Wielopokoleniowy zespół
Obecny zespół „Połuknianie” tworzą 32 osoby. Tu obok matki śpiewa córka lub syn, obok babci – wnuczka. W ciągu 25 lat przez zespół przewinęło się ok. 100 osób, reprezentujących trzy pokolenia mieszkańców.
– Z jednej strony szkoda rozstawać się z zespołem. A z drugiej – jestem spokojna, bo mamy komu go zostawić – tej pięknej młodzieży, która w ciągu tych lat dorosła. Zespół ma doskonałe kierownictwo, dlatego jestem pewna, że cały nagromadzony latami dorobek nie zaniknie. Jak spojrzę wstecz, to jestem dumna również z tego, że jednak potrafiliśmy zaszczepić ludziom trochę patriotyzmu, kultury, grzeczności... Myślę sobie nieraz: Połuknie, taka sobie wioseczka, a jednak ma swój znak szczególny… Cieszę się z tego i myślę, że chyba Bóg nam pomaga – zaznacza w rozmowie z gazetą Alina Kamilewicz.
Weteranki, które śpiewają w zespole od pierwszego dnia, zgodnie stwierdzają – „Połuknianie” – to część ich życia.
– Różnie bywało z udziałem w zespole. Zaczynałam w nim śpiewać, gdy dzieci były nieduże. Nieraz niełatwo było połączyć: dom, rodzinę, zespół. Jednak zespół wnosił w naszą codzienność dużo ożywienia, radości życia. Na pewno jestem zadowolona, że poświęciłam mu te lata – zaznacza Zygfryda Ruszkiewicz.
Genowefa Ludwinowicz, mimo, że nie jest już osobą młodą, nie opuściła żadnej próby. Zimą na piechotę, latem – rowerem podąża na nie ze znajdujących się w 4 km odległości od Połuknia Bakieiszek.
– Jestem bardzo zadowolona, że należę do zespołu, bo mieszkam sama, mąż nie żyje. Jest mi ciężko i smutno. Gdy jestem w zespole jest mi dobrze i wesoło. Młodzież mnie szanuje i ja ją szanuję – mówi pani Gienia.
Eleonora Mackiewicz nie ukrywa, że udział w zespole jest niczym lek na uspokojenie nerwów, sposobem, aby zapomnieć o domowych troskach i zmartwieniach. A poza tym daje możliwość podróżowania.
– „Połuknianie” – to moja druga rodzina. W zespole śpiewał mój śp. mąż. Do zespołu należała córka, a syn jest z „Połuknianami” już 10 lat. Jest mi wśród tych młodych ludzi dobrze, przecież to są nasze dzieci. Gdy zespół stawiał pierwsze kroki, niektórych obecnych jego członków jeszcze nie było na świecie… – uśmiecha się Danuta Trombaczyk.
Jubileuszowa gala
Jubileuszową galę poprowadziła zawsze bardzo serdecznie przez połuknian przyjmowana para – Wincuk (Dominik Kuziniewicz) i Ciotka Franukowa (Anna Adamowicz).
„Połuknianie” w nowych, pięknych strojach, których nabycie umożliwił udział w projekcie „Ludowe kolory w narodowym stroju” w ramach programu Ministerstwa Rolnictwa skierowanego na udzielanie pomocy dla wspólnot wiejskich, powitali swych gości pieśnią dedykowaną Matce Boskiej Ostrobramskiej. I tym to właśnie sposobem, od refleksyjnej wieczornej modlitwy przeszli do spotkania z piosenką i tańcem. Nie zabrakło pieśni, które na trwałe wpisały się w repertuar zespołu „Połuknianie”. A jedną z nich jest pieśń „Połuknie, Połuknie, rodzinna ma wieś” do słów nieżyjącej już poetki i wieloletniej członkini zespołu, Barbary Sidorowicz. Melodię do tej pieśni skomponował Stanisław Szczygło. Dla swych wiernych wielbicieli kilka piosenek zaśpiewało także połukniańskie trio – Agnieszka Szczygło, Renata Jokniene i Iwona Grigiene.
Muzyczne gratulacje jubileuszowe swoim sąsiadom złożył zespół „Stare Troki” (kier. Lilia Kieras i Elwira Lavrukaitiene), Waldemar Radziewicz z Rudziszek. Z naręczem kwiatów i ciepłymi życzeniami pośpieszyli członkowie zespołu „Troczanie”. Przybyli goście – Jarosław Narkiewicz, wiceprzewodniczący Sejmu RL, prezes Trockiego Oddziału Rejonowego ZPL, członkowie kół ZPL, radne samorządu rejonu trockiego: Maria Pucz, prezes trockiego rejonowego oddziału Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, Teresa Sołowjowa i Alina Kowalewska, starościna gminy Połuknie Maria Gołubowska, dyrektor Domu Kultury w Trokach Dariusz Niedźwiedzki – złożyli na ręce kierowniczek zespołu i wszystkich jego członków dyplomy gratulacyjne oraz słowa uznania za wieloletni wysiłek, pielęgnowanie tradycji Ziemi Trockiej, niesienie ludziom radości i zadowolenia.
Pośród ludzi
– Czas spędzony w zespole – to czas spędzony przyjemnie wśród ludzi, których szanuję. Podziwiam swoje kierowniczki, Renatę i Iwonę, bo to, jak pracują i co robią, jest imponujące. Kocham śpiew, dlatego już siedem lat jestem razem z „Połuknianami” – powiedziała starosta zespołu Alina Rizgeliene, prezes wspólnoty wiejskiej w Połukniu „Dienmedis”.
Swoimi talentami i sumienną pracą zespół oraz jego kierowniczki Renata Jokniene i Iwona Grigiene, które od lat stanowią zgrany tandem twórczy, zaskarbiły szacunek i uznanie swoich ziomków. Zespół jest ozdobą wszystkich świąt organizowanych we własnej gminie.
„Połuknianie” godnie reprezentują swoją miejscowość na tradycyjnym rejonowym Festynie Kultury Polskiej „Dźwięcz, polska pieśni!”, byli też uczestnikami Światowego Zjazdu Wilniuków w 2009 roku. Z pieśnią i tańcem zespół przemierzył tysiące kilometrów po różnych miejscowościach Polski, wszędzie zyskując sympatię słuchaczy i widzów.
– Bardzo cenimy sobie kontakty z rodakami za granicą, a zwłaszcza z Węgorzewem. Początki tych więzi są bardzo odległe. Do wspólnego wyjazdu do muzeum w Węgorzewie zaprosił kiedyś Wileński Rejonowy Oddział ZPL. Zabrałam ze sobą swoich uczniów: Iwonkę Bujnowską, Justynę Gołubowską i Leszka Bylińskiego. W Węgorzewie poznaliśmy ówczesną dyrektor muzeum, Barbarę Chludzińską. To spotkanie zaowocowało długotrwałą przyjaźnią i współpracą także z zespołem „Zaciszuki” – opowiada pani Kamilewicz.
Iść do przodu
Co było najtrudniejsze w ciągu tych lat? Według Iwony Grigiene, niełatwo jest zebrać wszystkich na próby, ponieważ członkowie zespołu, oprócz zaangażowania w pracę społeczną, mają także inne obowiązki. Jednak trzymają się razem, gdyż widzą sens swoich starań.
– Człowiek cały czas musi iść do przodu i stale się uczyć. Właśnie tą zasadą się kierujemy. Stawiamy przed sobą cel, a potem do niego zmierzamy. Cieszę się z dzisiejszych wyników. Mamy pięć weteranek, które są dla młodzieży wzorem wytrwałości i poświęcenia. A nasza młodzież, chce się wierzyć, będzie godnie kontynuowała te tradycje, które one przed laty zapoczątkowały. Chciałoby się, aby ten fundament, na którym obecnie mocno stoimy, nie zachwiał się z biegiem lat i żebyśmy się wspólnie doczekali kolejnych jubileuszy – powiedziała Renata Jokniene.
W dorobku „Połuknian” jest ponad 150 pieśni, niepowtarzalne przyśpiewki, łałymki, obrazki obyczajowe, wiernie odzwierciedlające tradycje kolędowania, obyczaje towarzyszące żniwom oraz pełne wdzięku „zaloty”.
Zespół jest wierny tradycji, rodzimemu folklorowi, ale nie lubi się powtarzać. Poszukuje nowych inspiracji, sięga po ambitne, a jednocześnie swojskie i bliskie ludziom tematy. Jubileuszowy koncert był tego najlepszym świadectwem. Zaprezentowany przez zespół obrazek „Noc świętojańska” zachwycił i zauroczył.
Jak zaznaczyła Iwona Grigiene, niełatwo było odrodzić wielowiekową tradycję świętojańską. Jednak udało się, korzystając ze skarbnicy pieśni i przypowiastek z ojczystych stron, polskiej spuścizny narodowej i nieśmiertelnej „Pieśni świętojańskiej o Sobótce” Jana Kochanowskiego – Sobótkę w Połukniu zapalić przy Łuknie…
A im bardziej trzaskał płomień w ognisku, tym weselsza stawała się zabawa i korowody. Zapału tańczącym dodawała Greta Buzarewicz, która była gwiazdą tego wieczoru. Świętojańska zabawa nad Łukną rozjaśniła najkrótszą w roku noc czerwcową. I zapewne niejeden uczestnik tej wspaniałej wieczorynki pomyślał: dopóki Połuknie będzie miało swoich „Połuknian”, takich nocy będzie tu jeszcze wiele…
Irena Mikulewicz
Na zdjęciach: wszystkich zachwycił świętojański korowod z płonącymi pochodniami; trio z Połuknia przypomniało znane polskie szlagiery.
Fot. autorka