Z plejady wybitnych wilnian
Miasto Juliusza Kłosa
„Narzędziem muzycznym, tę tajemniczą pieśń wieków wydzwaniającym, są mury, budynki i gmachy miasta w ich kształcie i wyrazie architektonicznym (…) gdy Kraków po opuszczeniu go przez dwór królewski w końcu XVI w. z wolna przygasa, rolę jego na wieki XVII i XVIII przejmuje Wilno, tworząc długi rapsod legendy kamiennej – drugi wielki okres rozwoju architektury polskiej”.
Jest to fragment wstępu do wielokrotnie wznawianego i wciąż wzbudzającego zainteresowanie „Przewodnika krajoznawczego po Wilnie” autorstwa profesora Juliusza Kłosa. Dzieło swe traktował jako szkic monografii historyczno-architektonicznej miasta, które, po przybyciu z Warszawy, pokochał bezgranicznie. Inny wybitny wilnianin z wyboru, przyjaciel Juliusza Kłosa, Stanisław Lorentz – przedwojenny konserwator zabytków i kierownik Oddziału Sztuki woj. wileńskiego i nowogródzkiego w swoim „Album wileńskie” odnotował: „Taki uczuciowy stosunek do Wilna, jego przeszłości, jego zabytków był powszechny wśród rdzennych wilnian i wilnian adoptowanych. My z Ireną szybko zostaliśmy adoptowani. I taki właśnie uczuciowy stał się i jest nasz stosunek do Wilna”. W roku 1935 Lorentz został powołany na stanowisko dyrektora Muzeum Narodowego w Warszawie. Pisał później: „…zachowaliśmy oboje na całe życie przywiązanie do Wilna, stało się dla nas obok Warszawy też – „naszym miastem”.
Wilno na zawsze pozostało miastem Juliusza Kłosa. Dane mu było w nim przebywać zaledwie 13 lat. Potrafił jednak odegrać niesłychanie istotną rolę w różnych dziedzinach życia grodu. Przed kilku miesiącami minęła 80. rocznica jego śmierci. Pochowany jest na Rossie.
Wspomnienia, wrażenia, anegdoty
Znajdziemy je na kartach książek wspomnieniowych jego przyjaciół i współpracowników, na łamach ówczesnej prasy. Juliusz Stefan Kłos urodził się w Warszawie w 1881 r. Studiował na politechnikach w swym rodzinnym mieście i w Wiedniu, zdobywając dyplom inżyniera architekta. Przez pewien czas pracował w Grazu. Po powrocie do kraju wykazał się jako niezwykle twórczy architekt a równocześnie – członek Wydziału Konserwatorskiego Towarzystwa Opieki nad Zabytkami Przeszłości. Brał czynny udział w utworzeniu Wydziału Architektury na Politechnice Warszawskiej. Zorganizował i prowadził archiwum fotograficzne i pracownię Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, był kierownikiem Wydziału Architektury w Ministerstwie Kultury i Sztuki.
Juliusz Kłos w 1920 roku, staraniem Ferdynanda Ruszczyca, organizującego Wydział Sztuk Pięknych Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, został powołany jako profesor nadzwyczajny katedry architektury tego wydziału. Stanisław Lorentz wspomina: „Z nim naprawdę mogłem mówić o historii architektury, on wtajemniczony był w problemy konserwatorskie…Jego doświadczenie w sprawach konserwacji zabytków architektury, którym się ze mną chętnie dzielił, było dla mnie niezwykle cenne…”
Rozpoczął się jego najbardziej twórczy i ciekawy okres życia. Wilnianie rozpoznawali na ulicach jego charakterystyczną sylwetkę. Był mały, nieładny, krótkowzroczny. Nie rozstawał się nigdy ze swym psem Żużu. Równocześnie - interesujący w towarzystwie, inteligentny i wrażliwy. Był wielkim miłośnikiem architektury i poezji, zwłaszcza uwielbiał Juliusza Słowackiego. Posiadał nieprzeciętny talent literacki, o czym świadczy zresztą cytowany powyżej jego „Przewodnik krajoznawczy po Wilnie”. Uwielbiał piękne panie. Z jednakowym zamiłowaniem fotografował zabytki architektury i nagie kobiety. Miał tysiące fotografii z pierwszej dziedziny i setki – z drugiej. Podobno w jego kolekcji kobiecej było wiele zdjęć pań z towarzystwa i ze świata aktorskiego. Widocznie ceniły jego takt, dyskrecję, inteligencję. Stanisław Lorentz wspomina wieczór pożegnalny w Warszawie przed wyjazdem do Wilna. Obecny był również Juliusz Kłos, który akurat załatwiał jakieś sprawy w stolicy. „Na spotkaniu pożegnalnym u Fukiera było kilkanaście osób – było bardzo serdecznie i miło. Kłos był pod urokiem Ireny. Piliśmy sporo wina. Kłos był w podniosłym nastroju, do Ireny mówił, że jest piękna, że będzie najpiękniejszą kobietą w Wilnie. W pewnej chwili ukląkł przed Ireną i zaczął dla niej deklamować „W Szwajcarii” Słowackiego…”
W Celi Konrada
176 Środa Literacka, 11 stycznia 1933 r. „Kurier Wileński” z dn. 15 I 1933: „Tyle razy słuchaliśmy profesora Kłosa w tych murach i komuż by na myśl wtedy przyszło, że kiedyś odbędzie się tu wieczór, już tylko Jego pamięci poświęcony. P. Hulewicz zagajając tę smutną Środę i mówiąc o zasługach także pisarskich Zmarłego, o jego stosunku do Związku Literatów (należał do niego) wymienił liczne Środy przez prof. Kłosa bądź całkowicie, bądź częściowo wypełnione. Jeszcze tak niedawno pamiętamy Go mówiącego o bazylice, której to dziełu odnowienia z takim zapałem się poświęcał, spotykając obok uznania ludzi rozumnych i kompetentnych, także…i kamienie z bruku ulicznego w niego ciskane…Jak bardzo lubiany był jednak Zmarły w Wilnie, mimo że życie Mu nie szło po różach, świadczy i ten wieczór, na którym ledwo zmieścić się mogli w przepełnionej Sali ci, którzy i tak jeszcze pamięć Jego uczcić chcieli…”
Wędrówka jego śladami
Tych miejsc jest tak dużo, że musimy ograniczyć się zaledwie do wyrywkowego wspomnienia ich związków z osobą Juliusza Kłosa. Zacznijmy od Celi Konrada w klasztorze pobazyliańskim na Ostrobramskiej. Lokalizację jej ustalono ostatecznie według badań Juliusza Kłosa z lat 1921-1923. Rok 1926 – według jego projektu przebudowany zostaje cmentarz żołnierzy polskich na Rossie, poległych w latach 1919-1920 (potem nastąpiła kolejna przebudowa w związku z pochówkiem serca Marszałka i prochów jego matki). Chronologicznie: kieruje restauracją kościoła pod wezwaniem Pana Jezusa na Antokolu, przemienionego w 1864 r. na cerkiew św. Michała; uczestniczy w odnawianiu innych kościołów wileńskich. Pod jego kierunkiem odbywa się restytucja dziedzińca Piotra Skargi USB, prowadzi remont zabudowań pobernardyńskich, przystosowując je do potrzeb Wydziału Sztuk Pięknych USB. Kieruje jako konsultant pracami konserwatorskimi ruin na Górze Zamkowej. Wreszcie rok 1931 – sensacyjne odkrycie krypty ze szczątkami królewskimi w katedrze wileńskiej. Stanisław Cat-Mackiewicz na łamach „Słowa” pisał: „Są wszyscy, prałat Sawicki, Ruszczyc, Morelowski, Kłos, Peksza – wzruszeni, rozrzewnieni – jak to naprawdę trzeba być w chwili tak uroczystej…” Warto dodać, że odkrycie grobów królewskich to zasługa przede wszystkim Stanisława Lorentza i Juliusza Kłosa, którzy prowadzili badania nad stanem katedry po wielkiej powodzi wiosną 1931 r. Projektuje mauzoleum królewskie pod kaplicą św. Kazimierza. Ostateczną jego wersję opracował arch. Stanisław Bukowski i w 1935 r. szczątki królewskie zostały tam przeniesione.
Ponadto - inwentaryzacja i konserwacja zabytków Wilna i Wileńszczyzny, działalność w Towarzystwie Miłośników Wilna, liczne publikacje. Np. - album noszący tytuł: „Polskie Wilno”, wydany w 1922 r. (w kilku wersjach językowych) na zamówienie MSZ dla członków Ligi Narodów. Edycja opatrzona została 40 zdjęciami autorstwa Jana Bułhaka i tekstem Juliusza Kłosa. Tuż przed śmiercią kończy pracę nad obszerną monografią Wilna…
…Kamienica przy ul. Zarzecznej nr 24. Zamieszkał w niej po Ruszczycu, który wyprowadził się na Zamkową. Wracał do domu po całonocnej pracy na Wydziale Sztuk Pięknych przy ul. św. Anny 4 (obecnie – Maironio). Towarzyszył mu jak zawsze pies Żużu. Po wejściu na półpiętro dostał ataku serca…Gdyby nie tragiczne dzieje Wilna po wybuchu II wojny światowej, najpewniej na domu tym znalazły by się dwie tablice: poświęcone Ruszczycowi i Kłosowi – ludziom, którym ogromnie dużo Wilno zawdzięcza.
Pamięć
Na wymienionej Środzie pożegnalnej Juliusza Kłosa padła zapowiedź, że Związek Literatów cały dochód tego wieczora (uiszczane wstępne) przeznaczy na budowę pomnika nagrobnego zmarłego. Niestety, nie dociekaliśmy przyczyn, miejsce wiecznego spoczynku wybitnego architekta i historyka sztuki zostało upamiętnione zaledwie skromnym żelaznym krzyżem i obrzeżem betonowym. Dopiero w 1992 roku, przed Dniem Wszystkich Świętych, odsłonięty został nowy nagrobek z karelskiego granitu z wnęką osłaniającą stary krzyż. Powstał staraniem Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą w Wilnie z prezeską Alicją Klimaszewską na czele. Ze składek społecznych: główną ofiarodawczynią była Ewa Krygier z Londynu, która akurat bawiła w Wilnie. Swój wkład wniosły warszawianki Zofia Rentowska i Krystyna Dragoń, wilnianie Wiesława i Czesław Malewscy, Eugeniusz Jaźwiński, Małgorzata Stolarczyk i inni. Poświęcenia dokonał ówczesny proboszcz kościoła św. Ducha Jan Kasiukiewicz. Pomnik zaprojektował (gratisowo!) prof. Litewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Wilnie Eduardas Budreika, wielki wielbiciel talentu polskiego architekta, o którym powiedział tak: „Juliusz Kłos - prekusor naukowej restauracji zabytków w Wilnie - swą twórczością, swoimi zaletami duchowymi zasłużył na nasz szacunek”.
Halina Jotkiałło
Na zdjęciu: nagrobek Juliusza Kłosa na wileńskiej Rossie, wystawiony w 1992 r. staraniem Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą.
Fot. archiwum