„Żelazna lady” pilnie potrzebna

W wieku 87 lat wskutek wylewu krwi umarła legendarna premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher, powszechnie znana jako „Żelazna lady”. Do historii przejdzie jako jedna z trzech wielkich postaci, obok prezydenta Stanów Zjednoczonych Ronalda Reagana oraz papieża Jana Pawła II, które walnie przyczyniły się do obalenia komunizmu i zmieniły bieg historii.

Były doradca prezydenta Reagana, publicysta John O’ Sullivan w książce „Prezydent, papież, premier” pisze wręcz, że amerykański prezydent, polski papież i angielska premier zostali wybrani przez Opatrzność, by uratować świat przed groźną utopijną ideologią. Życiorysy trzech Wielkich Postaci pokazują, że Bóg ich w sposób szczególny chronił i prowadził. „Ronald Reagan, Margaret Thather i Karol Wojtyła nie tylko osiągnęli najwyższe dostępne dla nich stanowiska, lecz także przeżyli zamachy na ich życie, współpracowali w cudownym dziele pokojowego uwolnienia Europy Wschodniej od sowieckiego komunizmu oraz przywrócili energię swym rodakom i ludziom Zachodu” - napisał O’ Sullivan.

I trudno jest nie zgodzić się z tą opinią. Margaret Thatcher zamach na swe życie przeżyła bez szwanku, mimo że ładunek wybuchowy w Grand hotelu założony przez IRA miał potężną moc i nie dawał żadnych szans na przeżycie. Zginęli doradcy premier, ona zaś ocalała dzięki solidności nośnej ściany budynku, która ochroniła ją od pewnej śmierci. Biograf odnotował, że „Żelazna lady” już na drugi dzień po zamachu „funkcjonowała bardzo sprawnie”, jak gdyby nigdy nic.

Pamiętne jest też spotkanie Thatcher z pierwszą premier niepodległej Litwy Kazimierą Prunskiene. „Gintarine dama” próbowała przekonać „Żelazną lady” do poparcia litewskiej niepodległości. Thatcher początkowo była sceptyczna (obawiała się, że może to zaszkodzić gorbaczowskiej „pierestrojce”, w której pokładała nadzieję). W trakcie rozmowy przyjęła jednak argumenty litewskiej premier i w zasadzie poparła litewskie aspisracje niepodległościowe, o czym telefonicznie powiadomiła Reagana i Gorbaczowa.

Thatcher do historii przejdzie nie tylko jako charyzmatyczna premier o nieugiętej woli, która nigdy nie sprzeniewierzyła się wyznawanym konserwatywnym wartościom, ale też jako osoba w pełni lojalna wobec przyjaciół. Nigdy nie odstąpiła od Reagana, któremu ufała jako przyjacielowi, mimo bezpardonowych ataków na amerykańskiego prezydenta ze strony lewicowych mediów czy przywódców różnych krajów. Niekiedy płaciła za to wysoką cenę.

Dzisiejszy, pogrążony w marazmie libertyńskich pseudowartości, świat pilnie potrzebuje przywódcy pokroju Margaret Thatcher.

Tadeusz Andrzejewski

<<<Wstecz