Kaziuki – Wilniuki‘2013

Z wileńskim duchem do Polski

Wiosna z Zachodu szła powoli… Ponad stuosobowa ekipa Kaziuków-Wilniuków, która dwoma autokarami od Domu Polskiego w Wilnie wyruszała wczesnym rankiem w dniu 1 marca w kierunku Lidzbarka Warmińskiego, zbytnio nie przejmowała się wiosenno-zimowymi kaprysami aury. Wiadomo było, że po dotarciu do celu podróży zapanuje wiosna w naszych wzajemnych relacjach i odczuciach. Przeczucie i doświadczenie nie zawiodły. Przecież powstał ten festiwal z wielkiej bezbrzeżnej tęsknoty za ziemią utraconą, z wielkiej miłości do niej i jej ludzi. Pierwsze Kaziuki-Wilniuki odbyły się dwadzieścia dziewięć lat temu. Po pięciu latach dołączyła się do nich ekipa wileńska. Od początku kompletowana i patronowana przez dziennikarkę Krystynę Adamowicz. W przyszłym roku minie ćwierćwiecze. Godna podziwu jest inwencja twórcza organizatorki ze strony wileńskiej. Praca ta doczekała się wielu wyróżnień i podziękowań, wśród których najwyżej cenione honorowe obywatelstwo Lidzbarka Warmińskiego i przyznane w 2011 r. miano Osobowość Warmii i Mazur.

W dniu 3 marca br. w lidzbarskim kościele św. Piotra i Pawła na Mszy św. była cała tegoroczna wileńska ekipa z palmami i kwiatami. Modlono się m. in. za wszystkich obecnych i byłych mieszkańców Wileńszczyzny. Ksiądz proboszcz Roman Chudzik dziękując wilnianom za przybycie do świątyni, mówił, że są oni przykładem dla innych, iż uroczystości w Lidzbarku Warmińskim rozpoczynają od Mszy św.

W tym roku Wilno i Wileńszczyznę reprezentowały następujące zespoły: grupa taneczna „Wilii” z choreografem Beatą Bużyńską, Kapela Podwileńska Rafała Jackiewicza; „Połuknianie” z Ziemi Trockiej. Ich występy były doprawdy rewelacyjne. Anna Adamowicz – Ciotka Franukowa i Dominik Kuziniewicz – Wincuk z Pustaszyszek to nieprześcigniona sceniczna para. Pięć koncertów i za każdym razem inny scenariusz prowadzenia: z nutką zadumy, patriotyzmu, ludowego dowcipu. Ze strofami Władysława Syrokomli, Zofii Bohdanowiczowej, Aleksandra Śnieżki, Apolonii Skakowskiej, Barbary Sidorowicz i in. Nie wymieniamy z nazwiska naszych mistrzów rzemiosła ludowego i artystów plastyków. Zaznaczymy jedynie, że byli to najlepsi z najlepszych i godnie reprezentowali sztukę naszej ziemi.

Gdy szykowaliśmy się do odjazdu, nad Lidzbarkiem Warmińskim z donośnym klangorem przeleciał klucz żurawi. Zwiastuny wiosny. Powracały do rodzinnych bagien i lasów. Uznajemy to też jako dobry znak powrotów Kaziuków-Wilniuków na Warmię.

Halina Jotkiałło

<<<Wstecz