Policja ostrzega przed oszustami telefonicznymi

Kanciarstwo – wyrafinowane i podstępne

Wydawałoby się, iż w dzisiejszych czasach niespodziewana telefoniczna wiadomość o wygraniu 950 tys. funtów w loterii chyba tylko głupców może przyprawić o zawrót głowy i powalić z wrażenia. Aczkolwiek ciągle jeszcze znajdują się naiwniacy, którzy ewidentne oszustwo przyjmują za dobrą monetę i swoim zachowaniem dają pole do popisu dla różnej maści kanciarzy.

W ostatnich tygodniach lutego niemało obywateli Litwy otrzymało sms-y z angielskich telefonów komórkowych informujących o wygraniu w Mobile Lotto Promo wspomnianej powyżej kwoty. Ewidentne szachrajstwo, lecz jak wieść gminna niesie, co poniektórzy zadali sobie trud, aby „wygraną” przeliczyć na litewskie lity... Solidna suma, nieprawdaż?! Ale jest to, niestety, tylko oszustwo, jakich pojawia się wokół niemało. A ich treść i forma z każdym dniem stają się coraz bardziej wyszukane i podstępne.

Spośród wszystkich spraw karnych, prowadzonych obecnie przez funkcjonariuszy wydziału kryminalnego Komisariatu Policji Rejonu Wileńskiego Głównej Komendy Policji Powiatu Wileńskiego, 126 – to spawy dotyczące bezprawnego wyłudzania pieniędzy.

Według komisarza Józefa Kuźmickiego, naczelnika Komisariatu Policji Rejonu Wileńskiego, sprawy dotyczące oszustwa są zróżnicowane i bardzo skomplikowane w badaniu.

– Aby oszukać i wyłudzić od człowieka pieniądze przestępcy wymyślają takie sztuczki, które nawet doświadczonych śledczych potrafią zaskoczyć. Niektóre przestępstwa są skonstruowane z 3-4 działań. Naciągacze mają podzielone role i działają według wypracowanego scenariusza. Mają dobrze opanowaną wiedzę z zakresu psychologii człowieka. Doskonale znają słabe strony potencjalnej ofiary, wiedzą jak ją podejść, żeby osiągnąć cel – stwierdza Kuźmicki.

Zdaniem komisarza, niektórzy poszkodowani zeznawali, że przestrzegali bliskich przed oszustami, a kiedy sami twarzą w twarz stanęli przed zagrożeniem, posłusznie ujawnili swe dane osobiste lub oddali pieniądze. I dopiero po kilku minutach ocknęli się i zdali sobie sprawę ze swego uczynku.

„Hallo, mamo...”

Zadanie dla kombinatora o tyle prostsze, gdy trafia na człowieka łatwowiernego, który jest przekonany, iż rozmawiający po drugiej stronie słuchawki „funkcjonariusz policji”, rzeczywiście jest pracownikiem wymiaru sprawiedliwości.

Telefoniczne oszustwa, kiedy dzwoniący osobnik, podający się za sfrustrowanego syna czy wnuczka informuje bliską osobę o rzekomo popełnionym wykroczeniu i błaga o pomoc w wykupieniu jego winy przed policją – do niedawna najbardziej rozpowszechniona forma naciągania – bynajmniej nie poszły do lamusa. Choć te oszustwa, żartobliwie określane przez funkcjonariuszy policji, jako „Hallo, mamo”, już należą do mniej wyrafinowanych i zakamuflowanych.

Przestępcy „specjalizujący się” w tym rodzaju naciągania od lat zbierają ofiary wśród ludzi starszych, dzieci, osób niepotrafiących trzeźwo i logicznie ocenić sytuacji. Chcąc ratować bliskich zaskoczeni nagłym nieszczęściem staruszkowie oddają podesłanym przebierańcom oszczędności, zgromadzone na „czarną godzinę” lub przechowywane kosztowności rodzinne.

– Proponowanie pieniędzy funkcjonariuszowi policji jest karalne, dlatego każdy powinien wiedzieć, iż nie może być sytuacji, kiedy policjantowi daje się pieniądze w zamian za pomoc w uniknięciu sprawy karnej – akcentuje Kuźmicki.

Tymczasem pierwszą rzeczą, o jakiej muszą pamiętać odbiorcy podobnych informacji, jest wykonanie telefonu do osoby, w której intencji mają być wpłacone pieniądze i przekonanie się, że jest cała i zdrowa.

Gorliwi „urzędnicy”

Policja apeluje, zwłaszcza do zamieszkałych samotnie ludzi w podeszłym wieku, aby byli czujni na rzekomych pracowników Sodry, banku lub służb komunalnych, którzy podstępem zakradają się do ich mieszkań i wyłudzają przechowywane oszczędności.

Według Józefa Kuźmickiego, rejonowy komisariat policji na razie nie miał zgłoszenia takiego przestępstwa. Jednakże przypadki okradania samotnie zamieszkałych seniorów na Litwie nie należą do rzadkości. Ku ogólnej przestrodze warto wiedzieć, że ani Sodra, ani banki nie wysyłają do mieszkańców swoich pracowników. Niemniej nie brakuje „gorliwych” urzędników, którzy odwiedzają emerytów pod pozorem oszacowania poziomu życia i rozważenia ewentualnej podwyżki świadczeń socjalnych. Z kolei fałszywi pracownicy banku przynoszą ufnym staruszkom wiadomość o szykującej się wymianie pieniędzy i proszą o pokazanie posiadanych oszczędności. Informują, iż są upoważnieni do przepisania numerów banknotów. W miarę rozwoju akcji spisywania numerów znikają i przedstawiciele banku i… pieniądze.

Kradzież tożsamości

W dobie Internetu i niefrasobliwego korzystania z możliwości, które oferuje nam sieć, coraz bardziej jesteśmy narażeni na tzw. kradzież tożsamości. Pozyskując poufne informacje oszuści wykorzystują je we własnych nielegalnych celach: dokonują kosztownych zakupów, pobierają pożyczki.

Aby uniknąć kradzieży tożsamości osobom nieupoważnionym nie należy ujawniać takich danych osobowych, jak, np.: kod osobowy, adres, numer konta bankowego, karty kredytowej czy kod PIN. W życiu codziennym należy przechowywać takie informacje w bezpiecznym miejscu i pod żadnym pozorem nie nosić w portfelu, czy zanotowane na skrawku papieru w torebce.

Tymczasem, jak informuje Robert Kowalewski, st. śledczy II wydziału policji kryminalnej w Komisariacie Policji Rejonu Wileńskiego, życie pokazuje, że mieszkańcy bez obawy skłonni są powierzać swoje dane osobowe mało znanymi, dalekim sąsiadom.

– Ludzie błędnie myślą, że jeżeli nie mają na koncie pieniędzy, to nikt z takiego konta nie skorzysta. Bynajmniej. Dostęp do konta daje przestępcy możliwość do posługiwania się nim: pobierania szybkich kredytów, dokonywania różnych transakcji finansowych. Dzisiaj to najbardziej rozpowszechniony model oszustwa, na który się łapie naiwnych. W następstwie takich czynności poszkodowanemu pozostaje jedynie spłacić długi, których nie zaciągał – wyjaśnia Robert Kowalewski.

Internetowe Pole Cudów

Zdaniem Kowalewskiego, na policję poszkodowani zgłaszają się po upływie mniej więcej dwóch miesięcy, gdy o zwrot pieniędzy zaczynają się upominać firmy zajmujące się ściąganiem długów.

Według Roberta Kowalewskiego, oszuści często pozyskują interesujące ich informacje poprzez portale randkowe, Facebooka, gdzie poznają wiele osób, wzbudzają w nich zaufanie i kradną potrzebne informacje.

– Z zasady takie przypadki oszustw są najtrudniejsze w badaniu. Mamy kilka spaw, gdy korespondencja poprzez Internet zamiast romantycznej przygody zakończyła się obciążeniem poszkodowanej osoby nieprzewidzianymi kosztami – stwierdza śledczy i apeluje o bardziej uważny i wytrawny wybór wirtualnych sympatii.

Na muszce „FNTT”?

W listopadzie ub. roku pojawiła się kolejna metoda oszukiwania. Według Kowalewskiego, oszuści działają w następujący sposób: telefonujący mówi wybranej osobie, iż reprezentuje Służbę ds. Badań Przestępstw Finansowych – FNTT (Finansiniu Nusikaltimu Tyrimo Tarnyba) – i informuje, że służba ma do czynienia z oszustwem, w którym został wykorzystany numer jej konta bankowego. W celu upewnienia się i sprawdzenia prosi o podyktowanie numeru konta. Właściciel konta, nie zdając sprawy z niebezpieczeństwa, dyktuje cyfrę po cyfrze...

– W ostatnim czasie przestępcy nieco zmienili zasady gry. Teraz głos ze słuchawki podsuwa swej ofierze także numer telefoniczny do „banku”, aby ta bez obawy swoje konto bankowe mogła zgłosić dla urzędnika banku – opowiada Robert Kowalewski. Wiadomo, że po dokonaniu takiej podwójnej operacji spryciarze mają łatwowiernego człowieczynę... jak w banku.

Lipne usługi i umowy

Na oszustwo można się nadziać nawet dokonując najzwyklejszego zakupu w sklepie internetowym. Sieć sklepów elektronicznych prężnie się rozwija, zdobywa coraz to więcej zwolenników, co sprytnie wykorzystują kanciarze.

– Znajdują się ludzie, którzy podszywają się pod określoną markę i dają fałszywe komunikaty. Klient zamawia towar, wpłaca pieniądze, a zakupu nie dostaje. Dlatego przed złożeniem zamówienia należy sprawdzić, jak działa ten czy inny system sklepów – doradza Józef Kuźmicki.

Podobnie rzecz się ma z zatrudnieniem wykonawców rozmaitych prac doraźnych, najczęściej remontów. Wynajęta za pośrednictwem ogłoszenia osoba znika tuż po pobraniu pierwszej zaliczki. Nierzadko się zdarza, iż wynajęty specjalista w ogóle nie kwalifikuje się do określonej pracy, przez co naraża wynajemcę na ewidentne koszty.

– Angażowana do pracy osoba powinna dysponować zaświadczeniem uprawniającym do wykonywania odpowiedniego rodzaju robót, powinna być spisana umowa pomiędzy stronami, inaczej może dojść do złamania prawa – tłumaczy komisarz.

Według Kuźmickiego, nierzadkim zjawiskiem są oszustwa dokonywane na większą skalę, gdy umowy są zawierane na poziomie dużych firm. Istota oszustwa polega na tym, iż jedna ze stron od początku jest nastawiona, że nie wywiąże się z zobowiązania. Niemniej jednak pieniądze w ramach umowy są pobierane, choć żadne działania nie są realizowane.

Jak w bajce o Pinokiu

Policja rejonowa bada sprawy, w których przestępcy do swych niecnych celów wykorzystywali także ufność osób asocjalnych.

– Osoby asocjalne wożono do banku, gdzie ci zakładali konta i wybierali karty płatnicze. Oddawali je oszustom, a za przysługę dostawali 100 Lt wynagrodzenia. Spryciarze wykorzystywali te konta do zaciągania szybkich kredytów. Zaczynali od niedużych sum, które z czasem rosły. W pierwszym dniu pobierano kwotę 200 Lt, natychmiast oddawano je z procentami, potem większą sumę i większą… Gdy zdobywali status wiarygodnego klienta pobierali maksymalną kwotę i znikali – opowiada Rolandas Kanavinas, kierownik I wydziału policji kryminalnej Komisariatu Policji Rejonu Wileńskiego.

Policja rejonowa wkrótce skieruje do sądu sprawę o oszustwie, w której podejrzany dokonał 100 operacji. Jego ofiarami są nie tylko pojedyncze osoby, ale też wiele spółek. Pracowity przestępca swoje dzieło realizował w ciągu jednego miesiąca, pracując po 16 godzin na dobę…

Wyobraźnia i bystrość umysłu oszustów nie zna granic. Tuż po upowszechnieniu informacji o niewypłacalności banku „Ukio bankas” wielu mieszkańców Litwy otrzymało telefony wzywające do dokonania niezwłocznej wpłaty za pobrane kredyty na wskazane konta... Według pracowników policji, nici większości dokonywanych oszustw prowadzą do zakładów karnych. To stamtąd są wysyłane fałszywe komunikaty o rzekomych wygranych loteriach, wypadkach drogowych, których nigdy nie było. To więźniowie obmyślają strategię działań, a ich wspólnicy na wolności realizują plan.

Pracownicy wymiaru sprawiedliwości przestrzegają mieszkańców przed nieroztropnością i apelują o to, aby chronili swą tożsamość, poufne dokumenty i informacje, które dla przestępców są bezcennym łupem. Zanim nadmierna ufność nie zaprowadzi do Dudkowa Durnego, przypomnijmy sobie przygody dobrze znanego nam jeszcze z dzieciństwa pajacyka Pinokia.

Irena Mikulewicz

<<<Wstecz