Keksiukas „Negriukas”

Smutną mam wiadomość dla wszystkich smakoszy, zjadaczy ciastek, keksów, roladek i innych słodyczy (do których sam jako żywo należę), bo już niedługo z półek sklepowych może zniknąć popularny czekoladowy keksiukas „Negriukas” („Murzynek”). Jak nadał ostatnio serwis informacyjny jednej opiniotwórczej litewskiej telewizji keksik „Murzynek” podpadł urzędowi ds. równych możliwości (dalej czytaj Urząd), który dopatrzył się rasistowskiego podłoża w nazwie znanego od lat ciasteczka.

Sprawę do Urzędu zgłosił jakiś czuły na nacjonalistyczne wybryki obywatel-konsument. Urząd odniósł się do niej z należytą powagą. Materię dogłębnie zgłębił i wydał werdykt: „Negriukas” jest nazwą o wydźwięku pejoratywnym, budzi negatywnie asocjujące się koneksje myślowe, może wywoływać też niepożądane rasowe skojarzenia, dlatego Urząd zdecydowanie nie zaleca realizacji takich keksów.

Posmutnieli z takiego werdyktu niewątpliwie wszyscy prawdziwi koneserzy wyrobów cukierniczych, ale nie tylko, bo i były minister naszych litewskich spraw zagranicznych pewnie też. Ten przecież, niedalej jak kilka tygodni temu, obwieścił publicznie, że na Litwie i ze świeczką nie znajdziesz żadnego przykładu narodowej nietolerancji. Mnogie międzynarodowe organizacje to sprawdzały i nic, żadnego przypadku, pustosłowił eksminister. A tu masz ci, babo, placek. Jeden się znalazł. I co gorsza. Sprawa keksika „Murzynka” może być tylko wierzchołkiem góry lodowej. Bo przecież serek „Turek” też brzmi podejrzanie. A przekąska „Tatar”? Jak do Urzędu ktoś doniesie, problem murowany. Prastary napitek „Węgrzyn” w tym świetle, to w ogóle kryminał. Jawna naśmieszka z uczuć narodowych Madziarów... A Urząd jest czujny. Takie sprawy potrafi wytropić i werdykt za narodową nietolerancję nałożyć. Od tego przecież jest Urzędem, i co jakiś czas swe istnienie musi uzasadniać. A ponieważ, jak wszystkim wiadomo, innych problemów z narodową nietolerancją na Litwie nie ma, więc bójcie się „Murzynki”, „Turki”, „Tatary”, „Węgrzyny”...

Sankcje zatem „Murzynka” niechybnie dosięgną i keksik albo zniknie z półek na dobre, albo będzie musiał zmienić nazwę. Opcji jest wiele. Może to być np. keks „Ciemnobarwny” albo ewentualnie neutralnie keks „Z Czarnego Lądu”, czy jeszcze krócej keksik „Bambo”. A co, jak ktoś chce, to przecież nie musi używać niepoprawnych słów. Każdy inteligentny konsument uczył się przecież kiedyś w szkole, gdzie zakuwać musiał na pamięć wierszyczek o Murzynku Bambo, co w Afryce mieszka. Ma czarną skórę ten nasz koleżka. Mama go woła: „Chodź do kąpieli”/ A on się boi, że się wybieli...

O jej, toż to jest jakiś ohydnie rasistowski wierszyk. Natychmiast piszę donos do Urzędu...

Tadeusz Andrzejewski

<<<Wstecz