W 150. rocznicę Powstania Styczniowego

Pocztówka – wyrazem uczuć patriotycznych i nadziei

Reprodukowane tutaj pocztówki pochodzą z albumu jednego z wilnian. Zaczął je zbierać, gdy miał sześć lat. Kontynuował też wtedy, gdy został uczniem gimnazjum rosyjskiego (innych wówczas w Wilnie nie było). W kolekcji jest kilka z napisem „Boże Zbaw Polskę”. Gdy właściciel tych kart pocztowych miał siedemnaście lat, zgłosił się jako ochotnik do Wojska Polskiego, żeby „bić bolszewików”. Rosły, dobrze zbudowany, został przyjęty. Ku rozpaczy rodziców, którzy marzyli o stanie duchownym dla swego jedynaka. „Wojenka, piękna pani” skończyła się wkrótce i niespodziewanie gdzieś w okolicach Druskiennik. Młody żołnierz został ranny i wrócił do Wilna. Po pewnym czasie z dumą i radością przyjął powołanie do czynnej służby wojskowej w Piątym Pułku Piechoty Legionów, który stacjonował na Łosiówce, a koszary zachowały się do dziś (teraz - mieszkania).

Tyle tytułem wstępu. Powstaje pytanie, czy wieloletnie zbieranie pocztówek miało wpływ na postawę patriotyczną wilnianina, zakorzenionego tu od dziada pradziada. Z całą pewnością – tak. Historia utrwalona na tych kartkach ukazuje swe prawdziwe oblicze. Ich treści mobilizowały świadomość społeczną dla dobra najwyższych celów politycznych i narodowych. Przyjrzyjmy się jednej z pocztówek serii wydanej w 1903 r. w Krakowie przez Salon Malarzy Polskich. Tekst na niej jest następujący:

Boże Najświętszy! przez Twe wielkie cudy
Oddalaj od nas klęski, mordy boju,
Połącz wolności węzłem Twoje ludy,
Pod jedno berło anioła pokoju.
Przed Twe ołtarze zanosim błaganie:
Ojczyznę, wolność racz nam wrócić Panie!

Polska podzielona przez trzy mocarstwa, zakłamana historia…W tej sytuacji skromna pocztówka staje się wyrazem uczuć patriotycznych karanych przez zaborcę, wyrazem najbardziej powszechnych nadziei na odzyskanie swobody dla Ojczyzny.

W rocznicę powstania styczniowego przypomnijmy serię pocztówek – reprodukcji malarstwa Artura Grottgera, wskazujących bez wątpienia polskiej młodzieży początku XX stulecia właściwą orientację polityczną. Dominuje jeden temat – Polska, jej przyszłość, nadzieja, wolność. Dla tych wartości Polacy ginęli w zrywach patriotycznych. Na tych skromnych kartkach odczytać można cały tragizm powstania 1863 r.

Ale – tu cytujemy Marię Konopnicką: „Groby wy nasze, ojczyste groby/ Wy życia pełne mogiły!/ Wy nie ołtarzem próżnej żałoby/ Lecz twierdzą siły! Oto pocztówka zatytułowana „Duch” z serii „Lituania” Artura Grottgera. Na pierwszym planie – matka tuląca niemowlę. Bezgraniczny smutek w jej oczach i nadzieja, że synek pójdzie śladami ojca, który zginął za Ojczyznę.

Wielu uczestników powstania styczniowego poległo, wielu zostało zamordowanych, straconych na mocy wyroków sądowych, zesłanych na katorgę i osiedlenie w głębi Rosji. Straty oceniono na 35-40 tysięcy zabitych i rannych. Ta tragedia zapisała się na trwale w pamięci społeczeństwa, pozostawiła na terenie trzech zaborów, głównie jednak rosyjskiego, liczne ślady. Jednym z nich jest Plac Łukiski. W 1863 r. był zamiejskim pustkowiem. W końcu ulicy Ofiarnej (Auku), u podnóża Góry Bouffałowej (Tauro kalnas) odbywały się krwawe egzekucje powstańców.

Artur Oppman w wierszu „Wilno” tak opisał ten fragment miasta:

Gdzie Świętojerska kończy się ulica
I Plac Łukiski z nagła w oczach stanie
Z kozła mój stary zeskoczył woźnica
I, zdjąwszy czapkę, szepnął: Tutaj panie…
A mnie się zdało, że huk strzałów słyszę
I jęk na wzgórzach zduszony i głuchy…

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości zamierzano na Placu Łukiskim wznieść Pomnik Wyzwolenia. Swego rodzaju kamieniem węgielnym stała się położona w 1922 r. na jego środku tablica z lakonicznym napisem – 1863. Dziś znajduje się na skraju, w pobliżu muru kościoła św. Jakuba i Filipa, przy drewnianym krzyżu, ustawionym w 1990 r. po odzyskaniu przez Litwę niepodległości.

Wiele pamiątek powstania styczniowego przetrwało w Wilnie do naszych dni, wiele zaginęło bezpowrotnie. Ich śladami postaramy się podążyć...

Halina Jotkiałło

Na zdjęciach: pocztówki z albumu “starego wilnianinna”.

<<<Wstecz