Powązki – Rossie
Nie ma takiego drugiego spotkania towarzyskiego
– to słowa Marcina Święcickiego, przewodniczącego Społecznego Komitetu Opieki nad Starymi Powązkami im. Jerzego Waldorffa. W tym roku, w ciągu czterech dni listopadowych na tej najstarszej i najcenniejszej nekropolii warszawskiej, kwestowało 250 osób. Ludzie różnych zawodów, najliczniejsi – jak zazwyczaj – aktorzy. Wielkie doroczne spotkanie towarzyskie. Trzydzieste ósme. Cel jeden – ratowanie zabytków. Odnowiono już 1300 najcenniejszych pomników i nagrobków. Jeden z ostatnich – okazała kaplica rodziny Znamierowskich. Być może krewnych znakomitego wileńskiego artysty malarza Czesława Znamierowskiego…Takich zbieżności nazwisk i zbieżności losów warszawsko-wileńskich jest tu wiele. Nieprzypadkowo więc Jerzy Waldorff, twórca Komitetu i jego wieloletni przewodniczący, w 1989 roku zaprosił do Warszawy 6-osobową delegację wilnian. Byli to Jan i Nina Sienkiewiczowie, Jerzy Surwiło, Alicja Klimaszewska, Olgierd Korzeniecki, Halina Jotkiałło. Ogromne wzruszenie im towarzyszyło, kiedy w gronie najznakomitszych ludzi Warszawy ruszyli alejami Powązek, by przyjrzeć się przebiegowi kwesty. W rok później powstał Społeczny Komitet Opieki nad Starą Rossą w Wilnie. Odtąd w Warszawie obywa się zbiórka pieniędzy na odnowę polskiej nekropolii wileńskiej. Skład kwestarzy się zmieniał, ale zawsze aktualne są słowa Jerzego Waldorffa: „…trzeba ocalić świadectwa przeszłości dlatego, bo jakakolwiek była, stanowiła część historii narodu, naród zaś pozbawiony historii przemienia się w bezbronne stado…”.
Przyjaźń i pamięć
Kilkakrotnie po zakończeniu kwest powązkowskich Jerzy Waldorff zapraszał wilniuków do siebie, do mieszkania przy ulicy, która nazywa się: Aleja Przyjaciół. Przy lampce koniaku (z dobrych winnic francuskich!), w otoczeniu starych mebli i portretów naddziadów – wielkopolskiego ziemiaństwa ze strony ojca i zamożnego mieszczaństwa warszawskiego ze strony matki, snuły się rozmowy wileńsko-warszawskie. O wartości przyjaźni na przykład. I pamięci o tych, którzy odeszli…
Co powoduje, że mieszkaniec odległego Koszalina, a przedtem - Warszawy, Kazimierz Siebielski od 1990 r. systematycznie w Dniu Wszystkich Świętych i Zaduszek kwestuje razem z nami na rzecz Rossy? Jego przyjaciel wileński, nieodżałowany dr medycyny, wielki miłośnik zabytków Wilna Olgierd Korzeniecki odszedł. Właśnie w imię pamięci o nim pan Kazimierz przyjeżdża z Koszalina. Tym razem przywiózł w prezencie z własnej biblioteki: Wiersze zebrane Jana Twardowskiego. Na jednej ze stron zakładka przy strofach: I miłość, koniecznie miłość/ do Panny w złotej sukience/ co w ostrej bramie świeci/ do wszystkich małych dzieci/ I do kościelnej sieni/ gdzie proszą zamyśleni o łaskę co odmieni/ do babci pamiąteczek, albumów i wstążeczek/ a jeszcze i do powstań, ułanów i jesieni…
…Prof. Uniwersytetu Warszawskiego Wojciech Jerzy Podgórski. Każdy, kto jest związany ze szkolnictwem polskim w Wilnie i na Wileńszczyźnie, zna to nazwisko. Wielokrotnie tu przebywał, by służyć pomocą i radą. Gdy przez dłuższy czas pełnił funkcje dyplomatyczne poza granicami kraju, utrzymywał stały kontakt z wilnianami. A gdy zdarzało się, że akurat w listopadzie był w Warszawie nigdy nie ominął kwestujących na Rossę. Plonem działalności dyplomatycznej prof. W. J. Podgórskiego jest m. in. obszerna książka „Emigracja walczących Wokół polsko-szkocko-angielskich powiązań kulturalnych wojennych i powojennych”. Poprosiliśmy o tę pracę. I mamy ją. Jeden z ostatnich egzemplarzy, bowiem nakład się wyczerpał. Tak się złożyło, że podarował swą książkę w dniu, gdy zdobyła ona nagrodę im. Włady Majewskiej, osoby związanej m. in. z radiem Lwowska Fala i Wolna Europa, znanej działaczki emigracyjnej.
Wśród naszych wiernych z najwierniejszych pomocników w zbieraniu datków na rzecz Rossy jest konserwator zabytków Piotr Zambrzycki. Kilkadziesiąt odnowionych pomników i nagrobków na wileńskiej nekropolii – to także dzieło jego rąk i głębokiej wiedzy. Jest obecnie głównym konserwatorem warszawskich Łazienek Królewskich. Wielki to zaszczyt, lecz i ogrom pracy. Mimo to w ciągu trzech dni niezmiennie pomagał wilnianom podczas kwesty. Lidka Borucińska, warszawianka, zakochana w Wilnie, stąd jej udział…Niewykluczone, że ujrzymy w gronie kwestujących jednego z najznakomitszych polskich konserwatorów – Janusza Smazę, dzięki któremu wiele cennych zabytków, głównie na Kresach, zajaśniało dawnym blaskiem.
Towarzystwa
W Warszawie działają: Towarzystwo Przyjaciół Wilna i Grodna oraz Oddział w Warszawie Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej. Trudno wyobrazić sobie kwestę bez ich udziału. Pierwszemu prezesuje Lesław Skinder, znany działacz i komentator sportowy. Nie potrafimy dociec, w jaki sposób to czynią, ale zawsze są górą, jeśli chodzi o zebrane datki.
Prezes OwW TMWiZW Bogusław Nizieński, prawnik z zawodu, powiedział, że postanowił po zakończeniu działalności państwowej, wrócić do pracy społecznej. I wydaje się, że obrał dobrą drogę. Przyciąga młodzież. Radość nas ogarniała, gdy wołali: kwestujemy na rzecz polskiego cmentarza na Rossie w Wilnie. Oto nasi pomocnicy z TMWiZW: Filip Akkad, Aleksandra Fontani, Marcin Olszewski, Karol Pasłuszewski, Piotr Senatorski, Teresa Andrzejewska, Tomasz Jankielewicz, Czesława Sipowicz, Małgorzata Chilińska, Krzysztof Chiliński, Wiesław Johann, Kamil Kuczyński, Jan Kasprzyk, Tomir Sołtan, Eryka Kieżun, Edyta Zielińska, Kornelia Borysenko, Łucja Dybowska. Wymienieni - to przeważnie ludzie młodzi, pochodzący z Kresów, studiujący lub po studiach w Polsce, zrzeszeni m. in. w młodzieżowych organizacjach patriotycznych.
Wspomnienia
Gdyby zanotować wspomnienia ludzi, zatrzymujących się przy skrzynkach, do których widnieją napisy: na odnowę Rossy, powstałyby tomy. O bliskich, domach, znajomych, wydarzeniach, zdarzeniach. Nostalgia, anegdoty, pytania o ulice, konkretne adresy, losy…
Danuta Szaflarska, aktorka teatrów warszawskich, ma piękną twarz, jest drobna, zwłaszcza na tle wnuka, który towarzyszył jej podczas kwesty. Pani Danuta jest w wieku, kiedy nie uchodzi już na urodziny życzyć stu lat. Ma świetną pamięć. Opowiada nam o tym jak debiutowała w Wilnie, na Pohulance, pod kierunkiem Leopolda Pobóg-Kielanowskiego. W okupowanym Wilnie grała w „Pastorałkach” Leona Schillera, u boku samej Hanki Ordonówny. „Premiera, rok 1940, ogromna manifestacja patriotyzmu. Najwspanialsza publiczność w jednym z najpiękniejszych miast, jakie dane mi było poznać…” Wynajmowany pokój u polskiej rodziny przy ulicy Zakretowej, wyrzucenie gospodarzy do sutereny i zajęcie mieszkania przez rodzinę sowieckiego wojskowego, który najwyraźniej źle się czuł w łóżku z cudzą pościelą. Był jednak na tyle uprzejmy, że pozwolił młodej lokatorce pozostać… Wtedy w Wilnie dowiedziała się, od nie pozbawionych poczucia humoru wilnian, jak się tłumaczy skrót NKWD – „nieizwiestno kogda wiernuś domoj” (nie wiadomo kiedy wrócę do domu). Podczas nauki w Krakowie lubiła cukierki-krówki, po których na papierkach widniał intrygujący napis: Kirkiłło Stacewicz Sałtoniszki. Tak się złożyło, że w Wilnie osobiście poznała właścicieli tej firmy cukierniczej i dzielnicę Sałtoniszki…
Miłe gesty
„Kochani, zaraz do was przyjdę” – na nasz widok niezmiennie woła znakomita Maja Komorowska. Wielka aktorka i niezwykle bezpośredni, sympatyczny człowiek. Pytania o Wilno i datek na odnowę Rossy. Podobnie Barbara Wachowicz, która przypomina: „Te dni naszej kwesty na Powązkach to wielkie optymistyczne Braterstwo Pamięci…”
…Byliśmy na Rossie – mówią młodzi ludzie. Moi bliscy leżą na Rossie – wspominają starsi. Ktoś wręcza nam kilka cukierków, Pan Czesław Rodziewicz - opakowanie pierników… „do pogryzienia”. Doceniamy tak miły gest, choć w biurze kwesty czeka nas kawa i wspaniałe ciasta (dostarczane gratis) od Bliklego, którego potomek, znany inżynier-elektronik i jednocześnie kontynuator tradycji firmy cukierniczej, zawsze wrzuca pieniądze do naszej skrzynki.
Nie zdarzyło się nigdy, by kwestujących wilnian ominął Bronisław Komorowski. Niezależnie od tego jakie stanowisko państwowe piastował, wspierał odnowę Rossy. Tym razem również z wielką radością ujrzeliśmy Pana Prezydenta, który jak zawsze pamiętał o naszym cmentarzu. Zresztą, podczas niedawnej prywatnej wizyty na Litwie, przekazał pewną sumę. Wileński Komitet postanowił, że za pieniądze te odnowiony zostanie nagrobek Bolesława Romera. Na razie niewiele wiemy o tej osobie, ale przypuszczać możemy, że pochodzi z którejś linii Romerów spokrewnionych z Komorowskimi.
…Młody człowiek zapala światełka przy pomniku, na którym widnieje duży wizerunek Matki Boskiej Ostrobramskiej. Krewny? – Nie, proszę pani, po prostu szanuję ludzi, którzy za nas walczyli… Długi napis głosi m. in.: Wojciech Stanisław Borzobohaty, generał brygady WP AK „Jelita” „Wojan” 1908-1991 Wilno-Warszawa…
Halina Jotkiałło
Na zdjęciach: grono kwestarzy „na Rossę w Wilnie”; prezydent Bronisław Komorowski stale wspiera odnowę zabytków na Rossie.
Fot. Kazimierz Siebielski