Blaski i cienie niełatwych wyborów

Niedzielne głosowanie w okręgach jednomandatowych zakończyło napięty okres wyborczy. Pewne kropki nad „i” zostały postawione, znamy nazwiska wybrańców ludu oraz ich rywali, którym tym razem się nie powiodło. Coż, „piłka jest jedna, ale bramki są dwie”, jak mawiał niegdyś niezrównany Kazimierz Górski. Tak mniej więcej było z II turą. Zresztą, obeszło się bez większych niespodzianek, w odróżnieniu od tury I. Możliwe wyniki były tu do przewidzenia i tak się stało. Wygrani zwiększyli stan posiadania, przegranym pozostaje pogodzić się z rezultatem. Przez dłuższy czas polityczni analitycy będą mieli sporo do roboty.

Dziś o wyborach mówi się językiem faktów. Akcja Wyborcza Polaków na Litwie znalazła się na szóstym miejscu w siódemce tych, na których w najbliższych tygodniach będzie zwrócona uwaga nie tylko wyborców, którzy swą rolę już odegrali, lecz przede wszystkim mediów, politologów i obserwatorów. Wynik wyborczy AWPL: uzyskanie ponad 80 tys. głosów, w tym II miejsce w stolicy wśród wszystkich partii, zwycięstwo z dużą przewagą w 3 okręgach na Wileńszczyźnie, przekroczenie 5-procentowego progu wyborczego, a tym samym zdobycie pięciu mandatów z listy nr 7 oraz trzech mandatów w okręgach jednomandatowych – można bezsprzecznie oceniać jako największe dotychczasowe osiągniecie partii.

Stając się jedną z 7 partii parlamentarnych AWPL wywalczyła prawo do zwiększenia liczby swych przedstawicieli w ławach poselskich z trzech do ośmiu. Daje to prawo do utworzenia własnej frakcji i wprowadzenia swych przedstawicieli do ośmiu komitetów sejmowych, a tym samym mieć osiem głosów podczas głosowania w parlamencie, a także przedstawicielstwo w Głównej Komisji Wyborczej.

Natomiast litewska scena polityczna po wyborach znów na pewien czas stała się obiektem wzmożonej ogólnokrajowej uwagi. Okazało się bowiem, że przechylenie wahadła sympatii społecznych na lewą stronę przysporzyło bólu głowy zarówno zwycięzcom jak i zwyciężonym. Nadmierna nerwowość głównych przegranych – konserwatystów, a nawet samej głowy państwa, tego dowodem. Patowa sytuacja tworzenia koalicji ma w sobie coś z reality show. Inna sprawa, jak uda się wyjść bez szwanku na honorze głównym jego rozgrywającym. Dlatego dziś już pod innym kątem patrzy się nawet na przypadki łamania prawa i liczne naruszenia w trakcie wyborów – „zwycięzców się nie sądzi.”

W tej sytuacji, pozostając wierną zasadom uczciwości w polityce, AWPL nie widzi sensu iść do władzy za wszelką cenę. Stając się dość wpływową siłą polityczną nie mniej ważnym jest zachowanie spokoju i rozwagi, by móc wspólny sukces - osiągnięty niemałym trudem - spożytkować z maksymalną korzyścią dla dobra społeczeństwa, które zaufało jej kandydatom.

Czesława Paczkowska

<<<Wstecz