Międzynarodowa konferencja naukowa nt. tożsamości narodowej

Pytanie bez jasnej odpowiedzi

W czwartek, 27 września br., odbyła się międzynarodowa konferencja naukowa. Miała ona miejsce w siedzibie Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Wilnie, która mieści się w Pałacu Paców. Tematem było często zadawane pytanie: „Polacy litewscy, czy Polacy na Litwie? Problemy tożsamości narodowej”.

Polak czy Litwin?

Konferencję zorganizowało Stowarzyszenie Naukowców Polaków Litwy we współpracy z wileńską filią Uniwersytetu w Białymstoku oraz polską placówką dyplomatyczną. Polska ambasada nie tylko udostępniła miejsce, ale też patronowała całemu przedsięwzięciu.

Kilka słów o złożoności problemu tożsamości narodowej podczas otwarcia konferencji powiedzieli m.in. prof. Bogusław Grużewski, prezes Stowarzyszenia Naukowców Polaków Litwy, ambasador RP na Litwie Janusz Skolimowski, a także dr Małgorzata Kasner, dyrektor Instytutu Polskiego w Wilnie.

Spotkanie rozpoczęła prof. Jolanta Sikorska-Kulesza z Uniwersytetu Warszawskiego. Jej referat dotyczył biografii Władysława Zahorskiego. Mówiąc dokładniej, jego pamiętników. Profesor streściła życiorys historyka. Omówiła dzieciństwo, ideały, które przekazywali mu rodzice – polscy bohaterowie, a także zwróciła uwagę na duży wpływ szkoły na jego postawę. Zahorski czuł się Polakiem, mimo że mieszkał na Litwie.

Kolejnym prelegentem, który zabrał głos był dr Rimantas Miknys z Instytutu Historii Litwy w Wilnie. Tematami jego wystąpienia były: „Rozdroża tożsamości starej i nowej Litwy w życiorysach Michała Romera, Antoniego Wiwulskiego i Stanisława Narutowicza”. Ostatni referat przed przerwą wygłosiła dr Irena Fedorowicz z Uniwersytetu Wileńskiego. Ten również miał charakter biograficzny. Dotyczył mianowicie Michała Eustachego Brensztejna – Litwina ze Żmudzi, który poprzez kontakty z Polakami, częste wyjazdy do Korony, zaczął deklarować się Polakiem. Dla kogoś takiego jak on, którego można określić mianem człowieka renesansu, nieważna była narodowość. Rozumiał, że należy „wziąć” od każdego, co najlepsze i nieustannie się samodoskonalić.

Wilnianin, czyli człowiek stąd

Innym bardzo ciekawym referatem była praca doktorantki Barbary Pawełko-Czajki z Uniwersytetu Wrocławskiego. Dotyczyła ona tożsamości „Polaka litewskiego” w poglądach Michała Romera. Uważa ona, że regionalizm należy traktować jako doktrynę społeczno-polityczną. Historycznie Wileńszczyzna była od zawsze terenem wielonarodowościowym, gdzie wiele kultur żyło obok siebie w symbiozie. XX wiek przyniósł nasilenie tendencji nacjonalistycznych. Według Römera, zbyt duża dominacja polska w okresie międzywojennym sprawiła, że zaczęły pojawiać się dysonanse. Oczekiwano deklaracji narodowościowej od osób, które czuły się zarówno Polakami jak i Litwinami. Byli „ludźmi stąd”, „tutejszymi”. Po II wojnie światowej Wilno stało się „smutną sowiecką stolicą”. Romer proponował utworzenie Wielkiego Imperium Wschodniego, które byłoby polskim imperium dominium.

Ostatni wykład w pierwszej części wygłosiła dr Walentyna Krupowies z Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach. Przedstawiła ona problemy narodowościowe na przykładzie twórczości Czesława Miłosza i Tadeusza Konwickiego. Wysnuła tezę, że narodowość jest czymś „zadanym”, a nie „danym”. Gdy wspólnota zaczyna się kruszyć, potrzebuje jakiegoś centrum, elementu łączącego, który mógłby ją spajać.

Burzliwa dyskusja

Po prelekcjach odbyła się dyskusja. Odwoływano się do wcześniejszych wystąpień. Jeden z gości podzielił się swoimi doświadczeniami dotyczącymi walki o swoją narodowość. Zauważył tendencję do wynarodowienia Polaków. Opowiedział, że w szkole podstawowej miał wielu polskich kolegów w klasie, a na studiach już ani jednego. Inny uczestnik konferencji stwierdził, że nie można jasno określić swojego pochodzenia. Według niego, nie możemy dogłębnie zbadać swojego pochodzenia, żeby ustalić, czy nie mamy w sobie domieszki „innej” krwi. Tożsamość kształtuje się przez lata i jest w dużej mierze kwestią deklaracji.

Jedna z prelegentek zauważyła, że jeżeli ktoś mówi w domu i modli się po polsku, jest Polakiem. Jeśli nie potrafi dobrze mówić po litewsku, a uważa się za Litwina, znaczy, że jest oszustem.

Kwestia osobista

Po przerwie wygłoszono kolejne wykłady. Referat dr Ireny Mikłaszewicz z Uniwersytetu Witolda Wielkiego dotyczył genezy mitu o polonizacji Wileńszczyzny w okresie sowieckim. Doktor starała się w nim szczegółowo przedstawić skąd wzięło się to mylne stwierdzenie, że rzekomo komuniści faworyzowali Polaków na Litwie.

W konferencji wzięło udział dziesięciu prelegentów. Wystąpili profesorowie i doktorzy z Wilna, Kowna i Olsztyna. Ich prelekcje mniej skupiały się na biografiach niż te wcześniej wspomniane. Wszystkie rozprawy zostaną opublikowane w specjalnym zbiorze. Nie dawały one jasnej odpowiedzi na pytanie, czy należy używać nazwy „Polacy na Litwie” czy „litewscy Polacy”. To kwestia osobista i każdy powinien odpowiedzieć sobie na to pytanie sam.

Dorota Pieczewska,
Dorota Pogoda

<<<Wstecz