Wznowienie i poświęcenie krzyża na 600-lecie wsi Dziekaniszki

Rozśpiewane dożynki

W starożytności mówiono, że „wszystkie drogi prowadzą do Rzymu”. W sobotę, 29 września br., wszystkie drogi, dróżki i ścieżki wiodły do Pikieliszek, gdzie przy zabytkowym dworku uroczyście, w podniosłym nastroju, ale też i z należytym szacunkiem do Ziemi-rodzicielki i Stwórcy obchodzono dożynki rejonu wileńskiego.

Ranga i geografia dorocznego święta stale rośnie i rozszerza się. Przybyli na nie dostojni goście: europosłowie, posłowie, liczne delegacje i kierownictwo zaprzyjaźnionych jednostek samorządowych nie tylko z kraju, ale i z zagranicy. Na dożynki do Pikieliszek przybyli goście z Białorusi, Ukrainy, Polski oraz Niemiec.

Decyzji nie żałowali

Niektórych dotarcie do Pikieliszek kosztowało niemało wysiłku, potu i poświęcenia. Grupa miłośników jazdy na jednośladach z Konińskiego Towarzystwa Sportów Rekreacyjnych, na rowerach pedałowała ponad 600 kilometrów, aby dotrzeć na to, zyskujące coraz większą popularność – również w Macierzy – święto. Nie są to gołosłowne stwierdzenia, gdyż na przykład rodzinę Gwoździkowskich z Bartoszyc do przybycia na święto namówił znajomy. Zainteresowanie dożynkami w Pikieliszkach wśród mieszkańców tego miasteczka było tak duże, że bez trudu udało się zorganizować 50-osobową grupę, która autokarem przybyła na Święto Plonów i decyzji nie żałowała. Cykliści z Konina, jak też turyści z Bartoszyc byli zgodni co do jednego – na tym święcie czuć powiew tradycji i poczucie jednej, wielkiej, zgodnej i pracowitej rodziny.

Symbolem – kosz

Świąteczne obchody zainaugurował występ zespołu „Jawor” z Awiżeń, który zaprezentował obrazek dożynkowy. Kucyk, prowadzony przez dwa niedźwiadki, z niemałym wysiłkiem ciągnął wóz wypełniony po brzegi przeróżnymi owocami i warzywami, co oznaczało, że urodzaj w tym roku był dobry i głód w oczy nie zajrzy.

Niezmiennym elementem tradycyjnych dożynek jest korowód gmin, który tym razem – jako gospodarz – otwierała gmina mickuńska. Ma w tym wprawę, bo już od kilku lat przeprowadza lokalne święto plonów u siebie. Jak żartowała Renata Mickiewicz, starościna gminy mickuńskiej, dożynki mickuńskie są próbą generalną przed prezentacją w Pikieliszkach. Nowością tegorocznej edycji pikieliskich dożynek był konkurs wieńców dożynkowych. Były naprawdę piękne, a najczęstszym elementem wykorzystywanym w nich był symbol plonów – kosz. Był on też często i pomysłowo użyty w wystroju stoisk. Przedstawiciele 23 starostw rejonu i m. Niemenczyn przedefilowali przed sceną składając przepiękne kompozycje wieńcowe na ręce Marii Rekść.

Podziękowania Bogu i rolnikom

Nie zapomniano też, że za obfite plony, jak też piękną pogodę, która w tym dniu dopisała, należą się podziękowania Bogu. Dziękczynną Mszę św. „Za dar chleba Bogu dziękujemy” w asyście księży Wileńszczyzny odprawił proboszcz parafii podbrzeskiej ks. Marek Gładki, a nabożeństwo upiększył śpiew członków młodzieżowego zespołu „Randeo Anima”. Doceniona też została praca głównych „winowajców” święta – rolników. Wręczono im nagrody i wyróżnienia. W konkursie „Rolnik roku 2012” zwyciężył Edgaras Kulešius, a drugie i trzecie miejsce przypadło Andrzejowi Rakowskiemu oraz Janowi Komarowi. Oprócz nich wyróżniono jeszcze 10 rolników.

Aria dla europosła

Europoseł Jarosław Kalinowski dziękował za zachowanie tradycji, pielęgnowanie kultury, języka i patriotyzm, który można stawiać za przykład dla rodaków w Macierzy. Kalinowski był inicjatorem sprowadzenia do Wilna Polskiej Opery Kameralnej, która w przeddzień miała dwa przedstawienia opery Stanisława Moniuszki „Straszny dwór”. Soliści Opery zaśpiewali też dla uczestników pikieliskich dożynek, a sopran Małgorzata Kulińska dedykowała arię z operetki „Księżniczka czardasza” przewodniczącemu Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, europosłowi Waldemarowi Tomaszewskiemu.

Damy i kelnerzy

Trzeba zaznaczyć, że na święcie panował podniosły świateczny, rozśpiewany nastrój, o czym przekonali się członkowie międzynarodowej komisji (składającej się z przedstawicieli delegacji białoruskiej, ukraińskiej, polskiej oraz wicemerów Czesława Olszewskiego i Jana Mincewicza). Przy każdym stoisku członków komisji witano głośnym, doniosłym i radosnym śpiewem, zapraszano do degustacji dań, a serwowali je specjalnie na święto sprowadzeni wykwintni kelnerzy (Zujuny). Witani byli też nie tylko przez rolników, ale też eleganckie dworskie damy, które paradowały w kapelusikach z woalkami i w rękawiczkach (Pogiry).

Miasto ma swoje walory, ale to, że wieś miała i ma ogromną siłę przyciągania świadczy przykład Andżeliki Pipieriene z Miednik. Przeniosła się ze stolicy na wieś przed 12 laty. Znalazła tu spokój wewnętrzny oraz odkryła w sobie dar twórcy. Zaczęła malować, wyplatać kosze i piękna dekoracja stoiska gminy miednickiej – przedstawiająca zamek średniowieczny – była dziełem jej rąk.

– Na wsi wszystko jest inne – przyroda, powietrze, ludzie – nie rozumiem, jak przedtem tego nie zauważałam – zwierzała się pani Andżelika.

Dożynki były dobrą okazją do relaksu dla przedstawicieli różnych pokoleń. Zadbano o atrakcje dla najmłodszych oraz starszych. Na dwóch scenach odbywały się występy kapel i zespołów artystycznych – miejscowych i przyjezdnych, a prawdziwym rarytasem był występ ukraińskiego zespołu „Pisemne dżereło” z Łochwicza. Spragnionych częstowano domowym kwasem, dzieci obdarzano słodyczami. Na zakończenie święta miłośnicy tańca mogli poszaleć na dyskotece.

Zygmunt Żdanowicz

Na zdjęciach: twórcy gminnych stoisk dożynkowych prześcigali się w pomysłach na urządzenie; kwiecisty płaszcz Matki Bożej z gminy kowalczuckiej przyciągnął wzrok komisji oceniającej; pogirskie damy zapraszały na herbatkę; dzieciom niedobór witamin nie grozi…
Fot.
Teresa Worobiej

<<<Wstecz