Nowy fundusz to tylko przedwyborcza zagrywka

Kolejna idea fix

– Potrzebna jest nam ukierunkowana państwowa polityka regionalna, a nie jakieś fundusze, które są niczym innym jak przedwyborczym trickiem i reklamową ideą fix – tak pomysł powołania funduszu na rzecz rozwoju Wileńszczyzny skomentował Zdzisław Palewicz, mer rejonu solecznickiego.

Autorami poselskiego projektu są konserwatyści Valentinas Stundys, Audronius Ažubalis oraz Paulius Saudargas. Fundusz ma obejmować tereny rejonu solecznickiego, wileńskiego. Zgodnie z pomysłem autorów, środki pochodziłyby z 1-procentowej akcyzy na alkohol i wyroby tytoniowe.

Zdzisław Palewicz krytycznie ocenia ideę powołania funduszu, gdyż jego zdaniem trąca ona populizmem i demagogią. – Od 1996 roku były rozpisywane różne programy, które dotyczyły wielu konkretnych sfer. Zwykle jednak kończyło się na budowie kilku litewskich szkół – gorzko skwitował projekt gospodarz rejonu nad Solczą. Stwierdził, że w kraju wytypowano czternaście terytoriów sprawiających problemy. Zaliczono do nich też rejon solecznicki. Zatwierdzony został rządowy socjalno-ekonomiczny plan ich rozwoju. Nie wykonuje się go jednak w całości oraz nie finansuje w sposób wystarczający. – Wskazaliśmy nasze oczekiwania w związku z zaleceniami, by rozwijać rejon jako rekreacyjno-turystyczny, ale pieniędzy ze strony rządu jak nie było, tak nie ma – stwierdził Palewicz. Dodał, że najlepszym tego przykładem jest pałac Balińskich w Jaszunach, na wyremontowanie którego potrzeba 20 mln litów. Rejon zabiegał o środki na ten cel od 10 lat. Skończyło się na tym, że rząd przeznaczył zaledwie 3 mln litów. Jest to tak mała suma, że samorząd wyda więcej na samo rozpoczęcie prac.

Zdaniem Marii Rekść, zamiast tworzyć nowe fundusze, należałoby raczej wyrównać dotację rządową na jednego mieszkańca rejonu wileńskiego. Wynosi ona 701 litów, podczas gdy średnia krajowa to 850 litów, a w niektórych rejonach nawet ponad tysiąc.

Podczas spotkania z kanclerzem rządu Deividasem Matulionisem (maj 2011 r.) kierownictwo podstołecznego rejonu zaprezentowało swoje potrzeby: budowę Domu Dziecka w Duksztach, pomoc w urządzeniu gabinetu rentgenowskiego, przyznanie większych środków na remont dróg. Pomimo gorących zapewnień i deklarowanym zrozumieniu problemów, nie uzyskano nic. Kan-clerz widocznie zapomniał też o pomyśle utworzenia – za przykładem rejonu kłajpedzkiego i kowieńskiego – strefy wolnego handlu. I w tym temacie, mówiąc obrazowo – głucho.

Stwierdzenia, że rejon wileński pod względem rozwoju pozostaje w tyle za innymi rejonami kraju należy włożyć między bajki. Wybudowano dwa nowoczesne szpitale, ambulatorium, powstają wielofunkcyjne centra lokalne, boiska sportowe. Na obszarze wileńskim chętnie rejestrują się i prowadzą działalność spółki i przedsiębiorcy, a pod względem wielkości bezpośrednich zagranicznych inwestycji ustępujemy jedynie stolicy. Według rankingu, sporządzonego przez Instytut Wolnego Rynku, rejon wileński plasował się w roku 2011 na 27. miejscu spośród ok. 60 samorządów kraju.

Zygmunt Żdanowicz

<<<Wstecz