Delegacja z rejonu wileńskiego na dożynkach w Dźwierzutach

Jesienne dary

Wraz z kończącym się latem nadchodzi pora korzystania z dobrodziejstw i ludzi, i przyrody. Rolnicy, starający się o dostatek „chleba powszedniego” spotykają się, by świętować dożynki.

Zwyczaj ten praktykowany był już przez etnicznych Słowian i wiązał się pierwotnie z kultem roślin i drzew, później z rolnictwem. W XVI wieku zagościł na dworach majątków ziemskich, urządzany dla żniwiarzy w nagrodę za wykonana pracę.

Współczesne dożynki również są uhonorowaniem pracy rolnika, ale mają jednocześnie wymiar sakralny. Bo to od Bożego błogosławieństwa zależy urodzaj i jakość zbiorów.

„Tobie k woli rozliczne kwiatki Wiosna rodzi, Tobie k woli w kłosianym wieńcu Lato chodzi” – pisał onegdaj Jan Kochanowski. I do tej prawdy odwołują się dziś parafie, gminy odpowiedzialne za zorganizowanie dorocznego święta.

Dożynki powiatowe w Dźwierzutach

Pewną pospolitością stała się wymiana delegacji pomiędzy zaprzyjaźnionymi gminami z Polski i z Wileńszczyzny na wszelkiego rodzaju uroczystościach. Zaszczytna obecność władz samorządowych, gości dodaje prestiżu i pozwala na zacieśnianie więzi współpracy, a także na wzajemne poznanie.

Gmina Dźwierzuty w powiecie szczycieńskim zaprosiła na tegoroczne dożynki powiatowe starostę wiejskiej gminy niemenczyńskiej Edwarda Puncewicza, dyrektora Muzeum Etnograficznego w Niemenczynie Algimanta Baniewicza i zespół wokalny „Mejszagolanki”.

- Dla nas - mieszkańców Wileńszczyzny - takie wyjazdy to spotkanie z całą „otoczką” tego, co polskie, złapanie we włosy polskiego wiatru i wykorzystanie go tutaj, w domu. To również obserwowanie, jak organizuje się przedsięwzięcia w Polsce i oczywiście zaprezentowanie własnych umiejętności – powiedziała Jasia Mackiewicz, niestrudzona kierowniczka zespołu.

Rzeczywiście, uroczystości dożynkowe – rozpoczęte Mszą św. w intencji rolników, a zakończone koncertem niemal do białego rana – były dobrze zorganizowane. Tego dnia każdy mógł zaspokoić swoje oczekiwania i gusta. Zagrody oferowały (za niewielką opłatą) ciepłą strawę, stoiska dla dzieci przyciągały uwagę kolorowymi zabawkami i sportowymi rozgrywkami. Konkurs na najpiękniejszy wieniec dożynkowy zmobilizował mieszkańców gmin na kilka dni, bowiem efekty były imponujące – korony, wieńce misternie splecione z tegorocznych kłosów budziły powszechny zachwyt. A ze sceny płynęła muzyka w wykonaniu zespołów prezentujących kulturę zaprzyjaźnionych regionów i krajów. Wystąpił dziecięcy zespół góralski z Żywca, rosyjski zespół ze Swietłogorska, grupa czarnoskórych muzyków z zespołu „Hakuna Matata”. Wieczorem zagrały „Czerwone gitary”, a pokaz sztucznych ogni zwieńczył oficjalne dożynki.

Ambasadorki Wileńszczyzny

Na ziemi szczycieńskiej w wielu sercach płonie kresowy płomień. Przekonały się o tym „Mejszagolanki”, których występ wyciszył na moment ogólny gwar towarzyszący zazwyczaj koncertom na wolnym powietrzu.

Niosące na co dzień „kaganiec oświaty” nauczycielki mejszagolskiej szkoły stają na scenie, by przekazać to wszystko, co gra w „wileńskiej duszy”. Śpiewają o tym, że warto podążać za gwiazdą miłości, że gdy ktoś idzie górą, to ktoś inny musi iść doliną, że Wileńszczyzny nie zamienią na nic, a Mejszagołę chroni skrzydło anioła…Wszystkie ich pieśni składają się na taką muzyczną podróż po zakamarkach serc tych kresowych i tych, którzy być może pierwszy raz słyszą, że na Litwie mieszkają Polacy. To pewnego rodzaju ambasadorskie posłannictwo, z którego „Mejszagolanki” w pełni się wywiązują.

Dobrem zwyciężać

Próbkę talentu literackiego zaprezentował starosta Edward Puncewicz. Jego wiersz o miłości do Ojczyzny - Litwy i Macierzy - był jednocześnie podziękowaniem dla osób, które troszczą się o codzienny byt rodaków, zwłaszcza tych z Wileńszczyzny. Do takich niewątpliwie należy Henryk Samborski, prezes Stowarzyszenia Skarbników Warmii i Mazur. Mimo, iż nie pełni już funkcji skarbnika powiatu nadal z taką samą pasją aktywizuje ludzi do włączenia się w dzieło pomocy. I tak, za jego przyczyną, dzieci z klas przygotowawczych z rejonu wileńskiego otrzymały piórniki z pełnym wyposażeniem. Może komuś wyda się to „kroplą w morzu potrzeb”, ale wymiar tej pomocy jest bezsprzecznie dużo większy niż jego wartość materialna. Jest to wyraz troski, a jednocześnie potwierdzenia, że Polacy na Litwie nie są pozostawieni sami sobie. Świadomość, że tak wiele osób angażuje cały swój czas, żeby znaleźć sponsorów, fundusze na przygotowanie upominków, prezentów – słowem dowodów pamięci – naprawdę pomaga. I chyba powinniśmy też brać przykład, bo jak retorycznie pytał Exupery „Czy nie byłoby lepiej zamiast tępić zło, szerzyć dobro?..”

Przed nami dożynki rejonu wileńskiego w Pikieliszkach. Ważne święto. Święto naszej ziemi „odradzającej świat tonami zboża, chlebnymi kłosami, wstęgami rzek, wonnymi lasami”… Ceńmy ją i uczmy tej miłości nasze dzieci, bo warto…

Monika Urbanowicz

Na zdjęciu: na dożynkach „Mejszagolanki” godnie reprezentowały rejon wileński.
Fot.
Gintas Janušaitis

<<<Wstecz