W ponurych nastrojach pedagodzy, minister na wesoło

Tegoroczny początek nowego roku szkolnego nie był tak uroczysty jak zazwyczaj. Mimo, że Ministerstwo Oświaty i Nauki Litwy zezwoliło na wolny wybór daty, tzn. tradycyjnie w dniu 1 września, który akurat przypadł na wolną sobotę, albo 3 września, w poniedziałek. Większość szkół, ku zadowoleniu ministerstwa, wybrało poniedziałek, krzywdząc zarówno pedagogów, którzy otrzymaliby za sobotę podwójne wynagrodzenie, ale też rodziców, którzy tego dnia nie musieli wyrywać się z pracy, by towarzyszyć swym latoroślom, które po raz pierwszy przekroczyły próg szkolny.

Na atmosferę i nastrój święta rozpoczęcia nowego roku szkolnego wpłynęło nie tylko dowolne potraktowanie tradycji 1 września. Nauczycieli niepokoi malejąca liczba uczniów, a co za tym idzie zamykanie szkół. Szczególnie boleśnie odczuwają to lokalne społeczności wiejskie, bo według prognoz w przyszłości zamknie się ok. 300 wiejskich szkół. Tymczasem w naszym kraju szkoły wiejskie przejęły rolę centrów, jedynych ognisk kultury, ale dla decydentów w Wilnie to żaden argument. Twierdzą, że ich utrzymanie nie opłaca się. Tymczasem związki zawodowe pracowników zarzucają, że od 10 lat lat nie była doskonalona metodyka przyznawania środków finansowych. Zamykanie szkół ma też wymiar socjalny i społeczny. Według przewidywań, w ciągu najbliższych kilku lat szeregi bezrobotnych zasili 5 tys. nauczycieli. W przededniu nowego roku szkolnego minister Gintaras Steponavičius z właściwą sobie arogancją oświadczył, że ponad 1100 nauczycieli przekroczyło 65 lat i trzeba wyrugować ich ze szkoły. To takie „miłe” słowa zamiast okolicznościowych życzeń i pozdrowień.

Nauczyciele narzekają, że mimo rozpoczęcia roku szkolnego, dotychczas nie wiedzą jakie będą mieli obciążenie i jakie otrzymają wynagrodzenie. Słowem więcej pytań niż odpowiedzi, ale ministra głowa nie boli. Zamiast się przejmować woli bawić się wesoło do późnej nocy przy puszczonej na pełną moc głośników muzyczce, nie zważając na protesty sąsiadów, którzy zdesperowani wezwali policję. Nie dziwmy się więc, że mamy oświatę taką, jaką mamy, a wśród dorastającej młodzieży jest coraz więcej chętnych do naśladowania potrafiącego całkowicie się wyluzować ministra.

Zygmunt Żdanowicz

<<<Wstecz