Już po raz trzeci na zamku w Miednikach Królewskich – w ostatni weekend lipca – odbyło się święto „Chwała Grunwaldu”, zorganizowane przez klub „Wilk Wileński”.

Przybyli na święto mogli oglądać pojedynki rycerskie, walkę bugurtową, wzajemne zmagania oddziałów stoczone przez przybyłych z Polski członków Stowarzyszenia Historyczno-Kulturalnego „Bractwo Rycerskie Komturii Nidzickiej”, podziwiać umiejętności rzemieślników litewskich.

Stają po stronie Krzyżaków

Bractwo rycerskie powstało w 1991 r., a jego członkami są uczniowie, studenci, przedsiębiorcy. Siedzibą bractwa jest XIV-wieczny zamek w Nidzicy.

Bractwo Rycerskie Komturii Nidzickiej kultywuje tradycje rycerskie, propaguje kulturę, wiedzę historyczną o średniowiecznej Europie, uczy się dawnych rzemiosł. Działalność bractwa, jak i jego nazwa nawiązują do historii Zakonu Krzyżackiego w późniejszych wiekach średnich, która jest związana z dziejami Ziemi Nidzickiej.

Członkowie bractwa biorą udział w turniejach rycerskich na terenie Polski i Europy. Organizują pokazy walk rycerskich, warsztaty dawnych tańców, a także zawody łucznicze. Nieprzerwanie od 2000 r. uczestniczą w inscenizacji bitwy grunwaldzkiej, stając po stronie Zakonu Krzyżackiego.

Przywdziać zbroję…

Na dziedzińcu Zamku Miednickiego Bractwo Rycerskie Komturii Nidzickiej pokazało pojedynki rycerskie. Przed rozpoczęciem walki, rycerze musieli przywdziać zbroję, która wbrew pozorom, nie składa się z jednego kawałka metalu. Tworzy ją kilka części: hełm, naramiennik, nałokietnik, nakolannik, nagolennik, rękawice i in. W przywdzianiu zbroi pomagali rycerzom koledzy lub towarzyszące im przedstawicielki płci pięknej, wśród nich 20-letnia Kasia Połocka i Martyna Świerzewska z Nidzicy. Miejscowa dziatwa bacznie przyglądała się temu, a nawet oferowała rycerzom swoją pomoc.

Pojedynki rycerskie i walka bugurtowa

Rozpoczęły się pojedynki rycerskie, które przykuwały uwagę przybyłych na średniowieczną imprezę. Rycerz polski w pięknej zbroi walczył przeciwko Krzyżakowi. Zwycięstwo w zaciętej walce na miecze odniósł rycerz polski. Zebrana publiczność dopingowała walczących rycerzy okrzykami, a po walce – oklaskiwała zwycięzcę. Emocje widzów sięgnęły zenitu, gdy rozpoczęła się walka bugurtowa, tzn. walki grupowe rycerzy, oddział przeciwko oddziałowi. Oddział rycerzy Zakonu Szpitala Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego, potocznie zwanych Krzyżakami, stawał do walki przeciwko oddziałowi rycerzy Królestwa Polskiego. Na tle murów Zamku Miednickiego wyglądały jak najbardziej autentycznie. Nad walką rycerzy czuwał Mariusz Dawidowicz z Dobrego Miasta, wcielając się w rolę sędziego, wywołującego nazwiska rycerzy na pojedynki, mistrza ceremonii, zwanego w średniowieczu heroldem.

Jeden z najlepszych rycerzy

W gronie rycerstwa z Macierzy był jeden z najlepszych rycerzy polskich Marcin Waszkielis z Kętrzyna. Nie był to jego pierwszy przyjazd na Litwę. Przed czterema laty wziął udział w I Międzynarodowym Turnieju Rycerskim w Wilnie. Wówczas stoczył zwycięski pojedynek z rycerzem z USA Danielem Hunterem.

Gość z Kętrzyna brał udział w kilku międzynarodowych turniejach rycerskich: w Azincourd we Francji, w Mińsku, w ubiegłym roku w Kownie. W lipcu 2011 r. w I Otwartych Mistrzostwach Polski w Walkach Rycerskich został mistrzem Polski. W „Bitwie Narodów 2012”, która odbyła się wiosną br. w Warszawie w Forcie Bema zdobył tytuł wicemistrza świata. Nie sposób pominąć faktu, że ma korzenie kresowe: jego ojciec pochodził z Haranimowa na Litwie. Tym razem nie brał on udziału w pojedynkach rycerskich, tylko bacznie się im przyglądał.

Historyk, autor monografii o Łupaszce

Należy wspomnieć o tym, że wśród rycerzy z Polski był historyk, autor monografii o słynnym dowódcy 5 Brygady Wileńskiej AK majorze Zbigniewie Szendzielarzu ps. „Łupaszka” Patryk Kozłowski z Nidzicy. Jak powiedział, książka o „Łupaszce” była właściwie jego poszerzoną pracą magisterską. Teraz pracuje nad nowym poprawionym i uzupełnionym wydaniem tej książki, ponieważ od jego wydania minęło 8 lat, zostały ujawnione nowe fakty o słynnym zagończyku z lat wojny i po wojnie.

Patryk Kozłowski zwierzył się, że pisze pracę doktorską nt. „Żołnierzy Wyklętych” – żołnierzy podziemia walczących z narzuconą władzą komunistyczną, w latach powojennych, na pograniczu mazursko-mazowieckim.

Stał u źródeł założenia Bractwa Rycerskiego Komturii Nidzickiej. Uczestniczył w corocznych inscenizacjach bitwy grunwaldzkiej. Co prawda, był już na Litwie, m. in. w Trokach, ale w Wilnie i Miednikach jest po raz pierwszy.

Rzemieślnicy ze Spychowa i Wilna

Wraz z Bractwem Rycerskim Komturii Nidzickiej do Miednik po raz trzeci przybyli członkowie Stowarzyszenia „Przyjazne Spychowo”. I tym razem przywieźli ze sobą bombardę, strzelając na wiwat, jak też polową mennicę, którą obsługiwał mincerz Paweł Rudyk. Na zamówienie wybijał pamiątkowe monety.

Mincerz – to pracownik mennicy produkującej monety. W średniowiecznej Polsce był to urzędnik królewski, zajmujący się kontrolą monety, będącej w obiegu, jej wymianą i ściganiem fałszerzy. Z upływem czasu mincerze tracili uprawnienia policyjno-sądowe, stając się jedynie rzemieślnikami produkującymi monety.

Rzemieślnictwo litewskie na święcie reprezentował członek litewskiego Związku Twórców Ludowych kowal Vladas Kuzinas. Do pomocy miał młodych – Walentego i Wiktora Stankiewiczów z Wojdat. Wiktor prócz parania się kowalstwem, już od siedmiu lat należy do Bractwa Rycerzy – „Zakonu Północnej Świątyni”, który odtwarza templariuszy walczących o Ziemię Świętą w XIII wieku.

Vladas Kuzinas wraz ze Stankiewiczami, jak mówił, według starych technologii „tworzy” broń średniowieczną – miecze.

Przybyli na imprezę mogli posilić się grochówką i kaszą z kuchni polowej. Smakowały wyśmienicie!

Pierwszy dzień imprezy zakończył się pokazem ogni „Fire show” tuż po północy.

W niedzielę podczas Mszy św. w miednickim kościele, członkowie Bractwa Rycerskiego Komturii Nidzickiej, Stowarzyszenia „Przyjazne Spychowo” modlili się wspólnie z mieszkańcami Miednik. Po nabożeństwie większość uczestników skierowała swe kroki na dziedziniec zamku, gdzie mogli oglądać walki rycerskie.

Jan Lewicki

Na zdjęciach: walka bugurtowa; w przywdziewaniu zbroi pomagały białogłowy.
Fot.
autor

<<<Wstecz