Nie ma raportu, nie ma problemu?

Przeczytałem sprawozdanie ministra Audroniusa Ažubalisa z działalności resortu spraw zagranicznych za ostatni rok. Wystawia w nim minister sam sobie laurki i chyba nic w tym dziwnego, pomyślałem (nie będzie przecież sam siebie ganił), jednak samowychwalanie się też musi mieć swoje granice. Gdybym nie mieszkał na Litwie, a wiedzę o niej czerpał wyłącznie z raportu Ažubalisa, to niechybnie musiałbym uznać ją za kraj pod każdym niemal względem doskonały. Według ministra, Litwa (pod jego rządami jako szefa MSZ oczywiście) stała się krajem, który jest „sumanus” (sprytny) w regionie, „doras” (uczciwy) w sąsiedztwie, odpowiedzialny na świecie i podtrzymujący równowagę w Europie.

Nie ma możliwości, by polemizować ze wszystkimi tezami ministra, ale oczywiste konfabulacje w przypadku niektórych nie pozwalają pozostawić ich bez komentarza. Na przykład, w rozdziale o uczciwym sąsiedztwie Ažubalis opisuje pokrótce relacje Litwy z Łotwą, Polską, Szwecją, Białorusią i Rosją. W pierwszych trzech przypadkach, gdyby wierzyć ministrowi, litewskie MSZ może się szczycić niekończącym się wręcz pasmem sukcesów. Problemów nie ma, są za to dobrosąsiedzkie relacje, a nade wszystko wielkie wizje na przyszłość w dziedzinie energetyki. W relacjach z Polską Ažubalis jednym zdaniem zaledwie napomyka, iż problemy mniejszości narodowych należy rozwiązywać „bez uprzedzeń, wracając do faktów”.

Tak więc wracając do faktów chciałbym ministrowi przypomnieć, iż problem traktowania przez Litwę mniejszości narodowych jest na tyle poważny, że OBWE uznała za konieczne swą mediację w tej sprawie (o czym za chwilę). Natomiast eksperci litewscy i międzynarodowi ażubalisowską „uczciwą” politykę sąsiedzką określają ostatnio nie inaczej jak „pretensjonalną” (od słowa pretensja). Podkreślają, iż Litwa wśród sąsiadów w regionie nie ma praktycznie przyjaciół. Jeżeli zaś chodzi o OBWE, której niedawne przewodniczenie Ažubalis zaliczył Litwie jako wspaniały sukces, to stwierdzam w tej kwestii u ministra wyraźne rozdwojenie jaźni. Mianowicie Ažubalis stwierdza w raporcie m. in. o wadze OBWE w mediacjach światowych konfliktów, jednak gdy konieczność mediacji dotknęła problemów samej Litwy, to litewskie MSZ nie widzi już takiej potrzeby. Przypomnijmy, że Litwa odmówiła mediacji Knuta Vollebaeka, który chciał pomóc jej w rozwiązaniu konfliktu wywołanego przyjęciem nowej ustawy oświatowej. Utajniła też jego raport (w odróżnieniu od Polski, która analogiczny raport ujawniła, wyrażając gotowość jego realizacji) dotyczący rekomendacji Wysokiego Komisarza OBWE ds. Mniejszości Narodowych w rozwiązywaniu problemów mniejszosci polskiej na Wileńszczyźnie.

Nie ma raportu, nie ma problemu. Wiadomo nie od dziś, co nie, panie Ažubalis...

Tadeusz Andrzejewski

<<<Wstecz