Przy polskiej tabliczce gad Klausi to mały pikuś

Dziesiątki niemieckich policjantów przez cały miniony tydzień polowały w bawarskim Schwandorf, a ściślej w miejscowym jeziorze, na krokodyla, który okazał się... bobrem. Co sobie jednak media przy tym poużywały strasząc naiwnych obywateli…

Śledziłam towarzyszące całej akcji budowanie grozy z wielkim rozbawieniem. Coś mi to przypominało. Zaplanowałam już nawet wycieczkę do Schwandorf, bo to po sąsiedzku – zaledwie 90 kilometrów od Norymbergi, gdzie obecnie mieszkam. Nie zdążyłam. „Gada” Klausiego (poszukiwanemu potworowi media nadały imię) zdemaskowano. Okazał się być pospolitym i dla wczasowiczów niegroźnym dużym gryzoniem. Tym niemniej sezon ogórkowy w Bawarii został uwieńczony sukcesem.

Więcej>>>


„Wuj to jest wuj”, czyż nie, panie Vaigauskasie?

Zbliżają się wybory i ciężka robota czeka szefa Głównej Komisji Wyborczej. Robota nie tylko ciężka i trudna, ale i niewdzięczna. Musi Vaigauskas wynaleźć kolejny sposób, jak maksymalnie utrudnić przedstawicielom mniejszości narodowych udział w wyborach. Wydaje się, że wszystkie sposoby, wszystkie sztuczki, haczyki prawne i nieprawne są puszczone w ruch. AWPL maksymalnie odsunięta od organizacji wyborów, okręgi wyborcze na Wileńszczyźnie niczym szwajcarski ser podziurawione. Połączono je na wszelkie możliwe sposoby z rewirami spoza etnicznej Wileńszczyzny tak, by Polacy nie dali rady wybrać swych przedstawicieli. A tutaj nic...

Więcej>>>


<<<Wstecz