Granie niedźwiedziowi na nosie

Decyzją rządzących, specjalna komisja ma od nowa liczyć, ile Ruskie winni nam za okupację. Raz już liczono. Wtedy wyszło, że 80 mld. Ale że ceny w dzisiejszym, niestabilnym świecie bardzo się wahają, dlatego nowe wyliczenia mogą być inne. Może się trochę dorzuci, może w geście „dobrej woli” odejmie. Nie jest to istota problemu. Konserwatyści doskonale rozumieją, że żadnej kompensaty od Kremla nie otrzymają ani teraz, ani w najbliższej wyobrażalnej przyszłości. Jak już kiedyś pisałem, prędzej Japończycy doczekają się zwrotu Kuryli, niż Litwini złamanego centa za okupację. Więcej. Rządzący konserwatyści świetnie wiedzą, że sama wzmianka o odszkodowaniu za okupację na Kreml działa niczym przysłowiowa czerwona płachta na rozjuszonego byka. Ławrow, nie tak dawno bawiąc w Wilnie, odniósł się do tego tematu wymownie. „Chcieliście nam pokazać, gdzie raki zimują?” - pytał podekscytowanych dziennikarzy. Na odpowiedź długo czekać nie było trzeba. Przyszła w postaci specjalnej dla Litwy taryfy na ceny gazu.

Wątpliwe, by konserwatyści nie zdawali sobie z tego sprawy. Dlaczego zatem z maniacką wręcz upartością drążą temat przy byle okazji? Może „tevelis” z Brukseli dyryguje? Niewykluczone. Ale może być też, że Ažubalis sam jako pojętny uczeń kontynuuje dzieło swego mistrza. Wie przy tym, że w całej akcji nie chodzi o pojmanie tzw. króliczka, tylko o nieustanne jego gonienie. A wrzawa, która przy tej okazji powstaje, konserwatystom partykularnie jest tylko na rękę. Elektoratowi warto co jakiś czas przypomnieć, kto na Litwie jest jedynym, prawdziwym i nieustraszonym patriotą. A gdy Moskale rozdrażnieni palną w odpowiedzi, że jeżeli chcecie odszkodowania za okupację, to najpierw zwróćcie Wilno i Wileńszczyznę Polsce, bo – jak tłumaczą – przypadły wam właśnie w skutek okupacji, wówczas skrzydło zakutych łbów w partii konserwatywnej jest wręcz wniebowzięte. Wszystko się wydało. Ruskie odszkodowania płacić nie chcą, okupacji nie przyznają, a na dodatek Wilno chcą zabrać i Polsce oddać (to, że Moskwa z Warszawą w tej sprawie są w tajnej zmowie, to prawdziwym patriotom nawet nie wypada tłumaczyć – samo przez się rozumie).

Słowem cel został osiągnięty. Patrioci w włóczkowatych beretach zostali wystraszeni tak, że na komendę polecą i w podskokach przegłosująt wyłącznie na konserwatystów. A że przez takie akcje zostaną zmarnowane resztki sympatii zwykłych Rosjan, którymi żywili Litwę od czasów Jelcyna, to konserwatystom „nusispjaut”. Ważne, że słupki przedwyborcze rosną. No i, nie ukrywajmy, miło jest pograć niedźwiedziowi na nosie... dopóki NATO chroni.

Tadeusz Andrzejewski

<<<Wstecz