Dziwny sposób kształtowania polityki zagranicznej

Prezydent Dalia Grybauskaite w wywiadzie dla tygodnika „Veidas”, co prawda w nieco zawoalowany sposób, jednakże ogłosiła moratorium na polsko-litewskie stosunki.

Na sugestię, że trudno odczytać kierunek, w którym podąża Pałac Prezydencki kształtując litewską politykę zagraniczną, odpowiedziała: kierunek jest „wyraźny i jeden” – „Interes obywateli Litwy oraz państwa”. Na uwagę o pogarszających się stosunkach z niektórymi sąsiadami, szczególnie z Polakami, zareagowała dość ostro: „(...) lepiej w niektórych relacjach ogłosić określoną pauzę, niźli próbować naprawiać to, co w obecnym momencie jest nie do naprawienia”.

Ciekawam, jakiż to interes litewscy obywatele i państwo mają w utarczkach z najbliższymi sąsiadami? A wszystko wskazuje na to, że leżące odłogiem i porastające dziką puszczą relacje polsko-litewskie – to jeszcze pół biedy. W trakcie udziału prezydent Dalii Grybauskaite w szczycie szefów państw NATO w Chicago jej urzędnicy bardzo się postarali, by obrazić Łotyszy i Estończyków. Czy jest to część tej „rozsądnej” polityki Litwy, do której prezydent nawołuje we wspomnianym wywiadzie? Ciekawam też, na jak długo prezydent zawiesiła na kołku polsko-litewskie stosunki, które na razie uznała za „nie do naprawienia”? Bo z jej wypowiedzi i tonu wynika, że Litwa nie powinna o tę naprawę zabiegać, a i ona sama w żadne pozytywne zmiany nie wierzy. Przypuszcza, że władze w Polsce czekają na jesienne wybory parlamentarne na Litwie i liczą, że będą one korzystne dla mieszkających tam Polaków, a co za tym idzie – dla polsko-litewskich stosunków. „Ale jak będzie naprawdę, to dopiero się okaże” – dodaje, co brzmi jak „prędzej ja mchem porosnę...”. Zresztą, z góry zastrzega, że nawet jak w Sejmie po wyborach zajdą zmiany, to w polityce zagranicznej Litwy – raczej nie. Jest to sygnał dla Polski, że i jej ewentualne zabiegi są z góry skazane na niepowodzenie. To osobliwy sposób kształtowania polityki zagranicznej, zwłaszcza państwa nie mogącego pochwalić się wzorowymi stosunkami z żadnym ze swoich sąsiadów.

Jeszcze osobliwiej nasza prezydent próbuje wycofać się ze swej niefortunnej wypowiedzi w Chicago o tym, że Litwa stała się „kozłem ofiarnym” polskiej polityki zagranicznej. „To była nieformalna dyskusja (...), a nie oświadczenie oficjalnego stanowiska (...)” – oznajmia. Myślałby kto, że Dalia Grybauskaite jest nie prezydentem, a sołtysem oraz że powyższe oskarżenie padło na spotkaniu koła gospodyń wiejskich, a nie w trakcie rozmowy z przedstawicielami, jak sama zaznaczyła, podstawowych organizacji wspólnoty litewskiej w USA.

Lucyna Schiller

<<<Wstecz