Grób patrona szkoły pod opieką uczniów z Suderwy
Wdzięczność czynem mierzona
W minionym tygodniu na Cmentarzu Antokolskim w Wilnie odbyła się uroczystość przekazania uczniom Szkoły Podstawowej im. Mariana Zdziechowskiego w Suderwie opieki nad odnowionym grobem patrona placówki – prof. Mariana Zdziechowskiego.
Symbolicznego aktu przekazania opieki nad miejscem spoczynku profesora Zdziechowskiego – rektora Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie (w latach 1925-1926), filozofa, historyka idei i literatury, filologa, krytyka literackiego i publicysty – dokonała Alicja Klimaszewska, prezes Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą.
Uroczystość swą obecnością zaszczycił konsul RP Piotr Wdowiak, przybyła tu też gromadka młodzieży wraz z dyrektor Szkoły Podstawowej im. Mariana Zdziechowskiego Teresą Młyńską i nauczycielką historii Lucyną Łapszewicz.
Szkoła pamięta
Według Alicji Klimaszewskiej, osoba profesora Zdziechowskiego przez wiele lat pozostawała w cieniu zainteresowania rodaków na Wileńszczyźnie. Niemniej jednak od chwili nadania w 2006 roku imienia Mariana Zdziechowskiego szkole podstawowej w Suderwie w rejonie wileńskim, mieszczącej się w budynku dawnej letniej rezydencji Marii z Kotwiczów i Mariana Zdziechowskich, społeczność tej szkoły podjęła się inicjatywy opiekowania się miejscem ich spoczynku.
W ostatnich latach dzięki wsparciu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP oraz zaangażowaniu Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, pomnik został pięknie odnowiony. Jego odnowę przeprowadził znany konserwator dr Janusz Smaza z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie wraz ze swymi uczniami – Martą Dacyną i Witoldem Butkiewiczem. Zaś w tym roku został uporządkowany teren przy pomniku.
Jednak, jak zaznaczyła prezes Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą, mogiła profesora Zdziechowskiego, znajdująca się na stoku, wymaga jeszcze trochę zachodu i stałej, troskliwej opieki.
– Bardzo przyjemnie, że jest szkoła im. Mariana Zdziechowskiego, która opiekuje się tym grobem. Opiekowaliście się tym miejscem, przychodziliście tu. A odtąd macie jeszcze większe pole do popisu. Dzięki wam i chwała, że tutaj przychodzicie – dziękowała Alicja Klimaszewska.
Z kolei dyrektor placówki, Teresa Młyńska zapewniła, że szkoła nie zawiedzie i nadal będzie dbała o grób swego patrona, któremu wiele zawdzięcza.
Przygoda ze Zdziechowskim
Przygoda ze Zdziechowskim, jak zaznaczyła nauczycielka Lucyna Łapszewicz, rozpoczęła się od nadania szkole w Suderwie jego imienia.
– Gdy zapadła decyzja, nasz pierwszy wypad był związany właśnie z poszukiwaniem miejsca pochówku prof. Zdziechowskiego. Razem z klasą dziesiątą najpierw udaliśmy się na Cmentarz Słoneczny, ponieważ myśleliśmy, że właśnie tam jest pochowany. Pół dnia nam zeszło, jednak nie znaleźliśmy. Potem w książce śp. Jerzego Surwiły zobaczyłam, jak wygląda pomnik. Przyjechaliśmy tu z mężem, podzieliliśmy cmentarz na kwatery i szukaliśmy. Dzięki Bogu nie trwało to zbyt długo, ponieważ okazało się, że mogiła profesora znajduje się na samym początku cmentarza – opowiadała pani Łapszewicz.
Nauczycielka historii zebrała na Uniwersytecie Wileńskim materiały o Marianie Zdziechowskim, kopie listów, wspomnień, zdjęcia. Uzupełnić szkolne zbiory pomaga także prof. Jan Skoczyński z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, badacz dziejów filozofii polskiej na przełomie XIX-XX stulecia, w tym prac prof. Zdziechowskiego, z którym szkoła w Suderwie utrzymuje stały kontakt. Do badania spuścizny patrona szkoły stale są zachęcani także uczniowie. Przygoda odkrywania i poznawania dziedzictwa słynnego naukowca trwa więc nieustannie.
Dom dla dobra
W suderwskiej szkole podstawowej odbywa się wiele przedsięwzięć, poświęconych prof. Marianowi Zdziechowskiemu, działa tu Izba Pamięci. Placówka oświatowa utrzymuje więzi także z rodziną profesora, zamieszkałą w Polsce. Założony dwa lata temu Fundusz Mariana Zdziechowskiego, wspierany przez rodzinę Zdziechowskich, przyznaje nagrodę pieniężną dla ucznia, który w ciągu całego roku szkolnego wyróżnił się szczególną aktywnością w życiu szkoły oraz dobrą wiedzą. Jak podsumowała Lucyna Łapszewicz, kandydat do nagrody Mariana Zdziechowskiego powinien godnie prezentować swą szkołę. Tegoroczna nagroda przypadła dla uczennicy klasy 10 – Izabeli Chorościn.
Uczniowie z Suderwy doskonale znają życiorys i działalność słynnego patrona szkoły i chętnie się dzielą swą wiedzą z innymi. Okolicznościowe spotkanie przy pomniku Zdziechowskiego, kolejny raz to potwierdza.
– Marian Zdziechowski miał dobre stopnie, był dobrego serca. Myślę, że jak z nieba na nas patrzy, jest zadowolony, że sprzątamy przy jego krzyżu, dobrze uczymy się w jego szkole. Wykorzystujemy jego dom dla dobra – mówił Patryk August Sienkiewicz, uczeń klasy 5.
Daleki, a jednak bardzo bliski
– W szkolnej Izbie Pamięci przechowywane są wspomnienia pani Grzybowskiej o czasach międzywojennych, gdy państwo Zdziechowscy przebywali w Suderwie. Wspominała ona, m.in., niezwykle pracowitą żonę profesora, która zasadzała piwonie przy dworku. Sam Zdziechowski był bardzo nabożny, toteż czasami na bryczce podążał na nieszpory do Szyłan. Bardzo często chodził też do kościoła w Suderwie. Zdziechowscy nie byli zamożni, ale byli to ludzie niezwykle hojni, którzy umieli i chcieli dzielić się tym, co mają. Często w dworku podejmowali gości. Kwitło tutaj życie towarzyskie. Zawsze przyrządzano smaczną kawę. U Zdziechowskich, jak mówił wnuk jego brata, była taka tradycja smażenia dżemów latem, żeby częstować nimi gości. Sam Zdziechowski dużo podróżował i za wiele czasu w Suderwie nie spędzał. Przyjeżdżał czasami na odpoczynek, wracając z Budapesztu, Grazu czy Krakowa – przybliża postać Zdziechowskiego historyk, Lucyna Łapszewicz.
– Gdy moja prababcia była mała, znała Mariana Zdziechowskiego. Szczególnie dobre zdanie ma o jego żonie, Marii, która jej oraz innym dzieciom rozdawała cukierki – mówi Sabina Kovaliauskaite, uczennica klasy 9.
– Rodzina Zdziechowskich była gościnna, więc kontynuujemy tę tradycję gościnności. Nasza szkoła znajduje się w bardzo dogodnym miejscu, często nas odwiedzają goście, przybywają rozmaite delegacje – stwierdza Teresa Młyńska.
– Zdziechowski stworzył niezwykłą instytucję, która w przedwojennym Wilnie była bardzo prekursorska. Był to Instytut Sowietologiczny, badający takie zjawisko, jak kraj sowiecki. Takiej instytucji w owe czasy nigdzie nie było. Historycy zwykle oceniają przeszłość nie wybiegając w przyszłość, a Zdziechowski widział dużo więcej, poza tym, co się dzieje w rzeczywistości sowieckiej, która była tuż za granicą. Był więc niezwykłym wizjonerem, potrafiącym przewidzieć przyszłość – przypomniał zebranym konsul Piotr Wdowiak.
Jak podkreśliła Lucyna Łapszewicz, los sprzyjał, aby po wielu latach, przeżytych perypetiach socjalizmu majątek człowieka, który o komunizmie pisał proroczo i realistycznie, znowu służył szlachetnemu celowi. Społeczność szkoły jest dumna z patrona, a swe uznanie i wdzięczność wyraża czynem i pamięcią o nim.
Irena Mikulewicz
Na zdjeciu: miejscem spoczynku Marii z Kotwiczów i Mariana Zdziechowskich społeczność szkoły opiekuje się od 2006 r.
Fot. autorka