Bóg zapłać za dobre serca

Na jednym z cmentarzy w Zakopanem umieszczono takie słowa: „Ojczyzna – to ziemia i groby”. Słowa te stały się mottem pracy Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą. Od wielu lat staramy się przekonać rodaków, że stare cmentarze, a zwłaszcza cmentarz Rossa – to nie tylko nasza historia, ale i nasze dziedzictwo kulturowe, o które musimy dbać, bo nikt inny tego nie zrobi. Stąd te nasze akcje sprzątania cmentarza i te ostatnie, swojsko, po wileńsku, nazwane – tłoką. W związku z tym przypomniało się wydarzenie z początku wojny. Bomba trafiła w jeden z domów dzielnicy, w której mieszkaliśmy. Część mieszkańców zginęła. Ci, którzy uniknęli śmierci, bo nie było ich w tym czasie w domu, przez całą wojnę mieszkali u sąsiadów, a po zakończeniu wojny zaczęli myśleć o odbudowie domu i dzięki pomocy sąsiadów i krewnych, udało się. A dziś, ze smutkiem, muszę przyznać, że ta przedostatnia akcja nie przyniosła satysfakcji. Potrzebna była siła męska, by usunąć krzaki, rosnące na grobach i wokół, to praca niełatwa. Pomogło nam 12 osób (w tym dwie kobiety). Miłą niespodziankę sprawił Rodak z Macierzy pan Artur Mikut, który przyjechał z Poznania z wizytą do znajomych. W radiu „Znad Wilii” usłyszał nasz apel i pośpieszył z pomocą, bo uważał za swój obowiązek popracować wspólnie z wilniukami.

Z potrzeby serca przyszli również Zenon Januszkiewicz, Romuald Szumski, Michał Kleczkowski, Andrzej Żurawel. Z inicjatywy Anny Adamowicz z Wileńskiej szkoły Technologii, Biznesu i Rolnictwa przybyli uczniowie tej szkoły.

Praca trwała 2 godziny. Jak się mówi – odwalili kawał dobrej roboty, ale to kropla w morzu. Tych krzewów jest jeszcze więcej, jeżeli ich nie usuniemy, to zamiast cmentarza będziemy mieli las.

Bardzo serdecznie dziękuję w imieniu Komitetu wszystkim, którzy wzięli udział w tej akcji.

Szkoda, że poprzednim razem nie pomogli studenci filii Białostockiego Uniwersytetu w Wilnie, przeszkodziła sesja egzaminacyjna.

Kochani Rodacy sprawa zwrotu ziemi, obrona języka ojczystego, to sprawy bardzo ważne, walczycie o to z determinacją i słusznie, ale chcemy was przekonać, że i sprawa zachowania, upamiętnienia naszego dziedzictwa kulturowego, to też sprawa ważna.

Alicja Klimaszewska,
prezes SKOnSR

<<<Wstecz