W Borejkowszczyźnie

Moniuszko i Čiurlionis u Syromokli

Na wiosnę popularność Borejkowszczyzny rośnie w proporcji geometrycznej. Budzi się przyroda, a ta jest tu wyjątkowa. Piękny krajobraz oraz gościnne progi dworku sprowadzają coraz więcej odwiedzających, a stronice księgi gości zapełniają się w błyskawicznym tempie.

12 maja br. w miejscowym muzeum mieli koncert uczniowie Szkoły Muzycznej im. Broniusa Jonušasa. Święto z okazji zakończenia roku szkolnego w szkole muzycznej oraz pięknego święta – Dnia Matki – co roku organizuje Alvyra Radomskiene, nauczycielka klasy fortepianu. Uczniowie pani Alvyry grali w Sali Koncertowej kościoła św. Katarzyny, w Muzeum Teatru, Muzyki i Kina, Muzeum Sztuki Stosowanej. W tym roku wybór padł na odnowione Muzeum Władysława Syrokomli w Borejkowszczyźnie. Brakowało tylko fortepianu, ale szkoła muzyczna posiada elektryczne pianino, które rodzice dostarczyli do muzeum. W sali muzeum brzmiała muzyka Mozarta, Chopina, Čiurlionisa oraz innych kompozytorów. W wykonaniu Joanny Mogilnickiej zabrzmiał utwór Stanisława Moniuszki, przygotowany specjalnie na tę okazję, bo Moniuszko i Syrokomla przyjaźnili się. Moniuszko niejednokrotnie gościł w Borejkowszczyźnie, a po przyjeździe z Załucza do Wilna, Syrokomla zatrzymał się właśnie u teścia Moniuszki przy ul. Niemieckiej w Wilnie.

Prawdziwym „deserem” był występ Adomasa Morkunasa (na zdjęciu). Preludium Čiurlionisa wykonał jak zawodowy pianista.

Uczniowie szkoły muzycznej, ich rodzice oraz goście koncertu zapoznali się też z życiem i twórczością Władysława Syrokomli. Goście zwiedzili muzeum, a pani Alvyra przywiozła ze sobą własną książkę autorstwa Wł. Syrokomli „Wycieczki po Litwie w promieniach od Wilna”.

Alina Balčiūniene


Majówka ze śpiewem „Pocztyliona”

Pewnego majowego poranka członkowie klubu nauczycieli-seniorów zebrali się na dworcu autobusowym, by wyruszyć na wschód od Wilna, gdzie wśród zielonych wzgórz znajduje się malownicza okolica zwana Borejkowszczyzną. Zachował się XIX-wieczny drewniany parterowy dworek, w którym – w latach 1853-1861 – mieszkał poeta Władysław Syrokomla (właśc. Ludwik Kondratowicz).

W dworku, z okazji 150. rocznicy urodzin poety-romantyka, było urządzone skromne muzeum. Niedawno budynek został odrestaurowany, przygotowano nową ekspozycję, uporządkowano terytorium. Do dziś, obok domu w cieniu drzew, zachował się kamień młyński, przy którym poeta siadywał i pisał wiersze, a naprzeciwko ganku stoi granitowy pomnik w kształcie stołu, ustawiony ku upamiętnieniu „lirnika wioskowego”.

Syrokomla był na Litwie jednym z najpopularniejszych poetów. Wydawcy zabiegali o jego nowe utwory. Był świetnym tłumaczem polskich poetów piszących po łacinie. Podjął się pracy nad „Dziejami literatury w Polsce”, aby „w sposób łatwy, a popularny opowiedzieć rodakom dzieje naszego piśmiennictwa”.

W Borejkowszczyźnie poeta spędził, z przerwami, 9 ostatnich lat życia. Był to okres najbardziej płodny dla niego jako twórcy i tragiczny jako człowieka. Tu skończył poemat „Urodzony Jan Dęboróg”, który jest autobiografią poety, a także jego deklaracją ideową. Zaczyna go na pewno pod wpływem „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza od słów: „Ziemio moja rodzinna, Litwo moja święta żółtym piaskiem i drobną trawą przetrząśnięta”. Owocem wycieczek poety po kraju są „Wędrówki po moich niegdyś okolicach”, „Dziennik podróży po Litwie i Żmudzi” i wiele innych utworów. Mają one charakter krajoznawczy. Autor na tle historii przedstawia zwyczaje i obyczaje, kreśli obrazy z życia chłopów, wzmacnia swą postawę demokratyczną.

Poeta Dauksza powiedział, że „po słowiku Adamie Mickiewiczu zaczął śpiewać skowronek wileński – Władysław Syrokomla”. Był dla wszystkich bardzo bliski i zrozumiały, kochany i szanowany. Dlaczego kochany? Bo poeta był związany życiem i twórczością z Wilnem i Wileńszczyzną. Dla niego ziemia ojczysta, lud staje się największym ukochaniem. Przez całe życie bronił słabych i uciśnionych. Dużo zostawił pięknych myśli w pieśniach i gawędach naszym dzieciom, wnukom i prawnukom. Jedną z nich jest: „Kraj nie umiera jak człek nie umiera, gdy jeszcze czuje choćby iskrę ducha”.

Muzeum w Borejkowszczyźnie pomaga przekazywać i podtrzymywać tradycje narodowe bliskie sercu poety. Mamy nadzieję, że będzie istnieć i rozwijać się.

Kierujemy serdeczne podziękowania do sympatycznego p. Józefa Szostakowskiego, kustosza muzeum, za interesujące przekazanie wiedzy o naszym sławnym Rodaku.

Piękna pogoda, dobry nastrój, wspaniały krajobraz i atmosfera towarzyszyły wycieczce, którą zakończyliśmy majówką, urozmaiconą deklamacjami wierszy „lirnika wioskowego” oraz chóralnym śpiewem „Pocztyliona” i „Pieśni wieczornej”. Cieszymy się, że przedsięwzięcie spełniło nasze oczekiwania. Odwiedziliśmy jeden z najpiękniejszych zakątków przyrodniczych rejonu wileńskiego, obiekt architektoniczny oraz muzeum znajdujące się niedaleko naszych domów. Zapraszamy wszystkich do poznawania swego kraju.

Łucja Mołczanowicz

Na zdjęciu: towarzyszyła nam piękna pogoda.
Fot.
autorka

<<<Wstecz