Towarzysze broni oddali hołd poległym kolegom

Żołnierskie pożegnanie

Trzy dni maja – 13, 14 i 15 – przypomniały mieszkańcom Wileńszczyzny o tych, którzy w latach 1944-45 oddali swe życie w walkach o wolność. Za sprawą osób, zrzeszonych w Światowym Związku AK w Warszawie Okręgu Wileńskiego, zrealizowano projekt, którego celem było uczczenie pamięci poległych w walkach.

„Jest to nasze żołnierskie pożegnanie z kolegami tutaj pochowanymi” – tak o przedsięwzięciu mówił prezes i pomysłodawca przedsięwzięcia Janusz Bohdanowicz (żołnierz AK, „Czortek”). W kościołach w Skorbucianach, Kolonii Wileńskiej oraz Koleśnikach zostały zawieszone wota-ryngrafy, upamiętniające poległych w latach 1944-45. Na cmentarzach przy świątyniach w tych miejscowościach znajdują się kwatery żołnierzy AK: w Skorbucianach – z 7 Brygady Wileńskiej AK; w Kolonii Wileńskiej - 3 Brygady; Koleśnikach - 6 Brygady. „Nie zdążyliśmy na czas przygotować ryngrafu i upamiętnić kolegów pochowanych w Kalwarii Wileńskiej, którzy zginęli w bitwie pod Krawczunami” – mówił Bohdanowicz.

Dzisiaj – to już inny świat

„Kolonia Wileńska nie jest moją ojczystą miejscowością, choć przed wojną często tutaj bywałam, odwiedzając wuja – mówiła „Tygodnikowi” Mieczysława Straczycka, która spędziła tutaj okupację i zaangażowała się w akcje wyzwoleńcze o Wilno. – Mieszkali tutaj inteligentni i bardzo patriotyczni ludzie. W czasie kampanii na Wilno wszyscy – od małego po dorosłego – brali udział. Przypominam jak raz wracałam do domu i widzę, że na ulicy prowadzącej do Nowej Wilejki stoi porzucony niemiecki wóz taborowy. Oczywiście, zawróciłam konia, a najcenniejsze, co w nim było – to ćwierć wołu, którą zawiozłam do pani Szczepańskiej, prowadzącej szpital, a ta przygotowała rannym żołnierzom posiłki”.

Pani Mieczysława nie dziwi się, że Kolonia się zmienia. Inny świat – niegdyś drewniane małe domki, a dzisiaj – pałace. Tym niemniej pozostaje u mieszkańców pamięć, o dawnych bohaterskich walkach. Wspominała też jeden z pierwszych przyjazdów na Litwę, gdy wraz z akowcami w końcu lat 80. odwiedzili Kolonię. „Ówczesny proboszcz – ks. Aleksas Končius bardzo serdecznie nas przyjął – zaprosił parafian, którzy urządzili nam przy kościele przyjęcie – opowiadała była bojowniczka AK. – Wtedy też pojechaliśmy do Mejszagoły w odwiedziny do ks. prałata Józefa Obrembskiego. Spotkanie to było szczególne – był on bowiem pierwszym kapelanem żołnierzy AK, gdy pracował w Turgielach”.

Najgorsza jest obojętność

Wspomnieniom akowców towarzyszyło wzruszenie, drżał im głos, w oczach pojawiały się łzy. Dzisiaj to osoby między 80. a 90. rokiem życia. Niegdyś stanowili kwiat młodzieży Wileńszczyzny, gotowej oddać życie za wolność kraju.

Uroczystościom towarzyszyła modlitwa kapłanów, którzy celebrowali Msze św. i poświęcili ryngrafy. Nabożeństwom przewodzili proboszczowie: w Skorbucianach – ks. Jerzy Witkowski, w Kolonii Wileńskiej – ks. Rusłan Wilkiel, w Koleśnikach – ks. Anatol Markowski. Miniatury ryngrafów – jako dar wdzięczności za celebrowane Msze św. i krzewienie pamięci – wręczono księżom.

Podczas nabożeństw w intencji poległych modlono się także, byśmy my – współcześni nie marnowali tych wartości, za które inni oddali życie. Ks. Rusłan zwrócił uwagę, że w dzisiejszym świecie jednym z największych przewinień jest obojętność – względem Boga, innego człowieka, Ojczyzny, rodziny.

Samotna mogiła

Na nabożeństwo przybyła Aleksadra Redko, sędziwa mieszkanka Kolonii Wileńskiej. Mówiła, że o grobach akowców, ich czynach opowiadał mąż Wiktor. „W mogile, która znajduje się nieco dalej od kwatery akowców, pochowany jest Stanisław Michałowicz – opowiadała pani Ola. – Podobno był jedynakiem. Gdy się zaczęła akcja „Ostra Brama” radził się mamy, czy ma dołączyć do walczących. Powiedziała mu, by szedł. Zginął pierwszego dnia, zaś matka wybrała mu to miejsce na pochówek – taka samotna mogiła”.

Lekcja dla młodzieży

Udział w akowskich uroczystościach wzięła młodzież z Wileńskiej Szkoły Technologii Biznesu i Rolnictwa w Wojdatach, która ze swoim wykładowcą Michałem Treszczyńskim przyjechała na uroczystość także do Kolonii Wileńskiej. Przybyli na nią także uczniowie oraz pedagodzy ze Szkoły Podstawowej w Kolonii Wileńskiej. Z kolei w Koleśnikach młodzież z miejscowej szkoły średniej im. L. Narbutta po nabożeństwie zaprosiła wszystkich gości na koncert i poczęstunek.

O bohaterskim poświęceniu swoich rówieśników sprzed ponad 60 lat nasza młodzież nie dowie się z podręczników i dlatego bardzo ważny jest jej udział w „żywych” lekcjach niezakłamanej historii. Do młodzieży z apelem zwrócił się Edmund Szot, kierownik wydziału kultury, sportu i turystyki samorządu rejonu wileńskiego, który powiedział, by nigdy nie wierzyła, gdyby ktoś próbował im mówić coś złego o akowcach.

Podziękowania dla miejscowych

Pamięć i godne upamiętnienie kwater – to zasługa także miejscowej ludności, dzięki której groby na cmentarzach są zawsze uporządkowane. Członkowie Światowego Związku AK Okręgu Wileńskiego wręczyli na pamiątkę miniatury ryngrafów tym, którzy dbają, by pamięć o spoczywających na cmentarzach żołnierzach trwała.

W Skorbucianach pamiątki przekazano mer rejonu wileńskiego Marii Rekść, Waldemarowi Wiszniewskiemu, prezesowi pogirskiego koła AWPL, Adolfowi Kodziowi. W Kolonii Wileńskiej ryngrafy wręczono także siostrom Jadwidze Szlachtowicz i Mirosławie Naganowicz z Kolonii Wileńskiej oraz Edmundowi Szotowi, który pochodzi z Markuci, zaś, jak mówi, Kolonia Wileńska jest mu bardzo bliska. W Koleśnikach uhonorowano mera rejonu solecznickiego Zdzisława Palewicza, starościnę – Danutę Wilbik, Aleksandrę Pansewicz, dyrektor Koleśnickiej Szkoły Średniej, Mirenę Garackiewicz, dyrektor szkoły podstawowej w Wersoce oraz wykładowczynię z Wojdat – Annę Adamowicz.

Teresa Worobiej

Na zdjęciach: przy grobach poległych kolegów; Janusz Bohdanowicz i Mieczysława Straczycka – wspomnienia o towarzyszach broni wciąż powracają.
Fot.
autorka

<<<Wstecz