67. rocznica zwycięstwa nad faszyzmem

Weterani – na zakrętach historii

W każdą kolejną rocznicę zakończenia II wojny światowej pod pomnikami żołnierzy radzieckich, poległych w walkach z hitlerowskim najeźdźcą, zbierają się coraz to mniejsze grupki weteranów. Ich szeregi przerzedza nieprzejednany nieprzyjaciel – czas.

Na początku lat 90. w rejonie wileńskim do organizacji zrzeszającej walczących w koalicji antyhitlerowskiej należało 150 weteranów wojny. Obecnie jest ich 42. Jeszcze ponad dwie dziesiątki lat temu z wielką pompą obchodzony na Litwie Dzień Zwycięstwa dzisiaj stał się zjawiskiem ambiwalentnym.

Robiąc rozrachunki z sowiecką przeszłością nowoczesne państwo litewskie odarło swych wyzwolicieli z przywilejów weteranów i ponad 60 lat temu walczącym z faszyzmem bohaterom wojny, wyznaczyło inną rolę – rolę okupantów – oskarżając ich o utrwalenie władzy radzieckiej i represje sowieckie. A bezczeszczenie pomników i przenoszenie przydrożnych kamieni nagrobnych, a propos także części historii kraju – niechcianych pamiątek po minionej epoce – są wyrazem determinacji w rozliczaniu przeszłości.

W rejonie wileńskim nikt nie toczy wojny przeciwko niemym świadkom historii – kamieniom i uwieńczonym czerwoną gwiazdą obeliskom, wystawionym w czasach radzieckich ku chwale wyzwolicieli. A gdzie, jak nie tutaj, na Wileńszczyźnie, radzieccy żołnierze mają niejednoznacznie oceniane zasługi.

Rudomino, Mejszagoła, Mickuny, Miedniki, Szumsk, Niemież, Mała Rzesza, Niemenczyn, Orwidy... W tych miejscowościach rejonu znaleźli swój wieczny spoczynek pochodzący z bezkresów Rosji żołnierze. Cmentarze żołnierzy z czasów II wojny nie wzbudzają większych emocji, ani zainteresowania u ludzi. Mieszkańcy mają do nich raczej neutralny stosunek.

„Byli żołnierzami, spełniali rozkazy i oddali swe życie walcząc o słuszną sprawę – wyzwolenie spod faszystowskiej niewoli” – to słowa, które najczęściej padają, gdy się pyta o radzieckie mogiły.

Pod szyldem bohaterstwa

Nieopodal Domu Kultury, w samym centrum Rudomina, znajduje się cmentarz żołnierzy radzieckich, założony w 1944 roku. Według oficjalnych źródeł, w 28 braterskich mogiłach pochowanych jest 232 żołnierzy, którzy zginęli w potyczkach z hitlerowcami podczas wyzwolenia Wilna. Na płytach nagrobnych zostały wyryte ich nazwiska. Na postumencie w środku cmentarza widnieje pomnik klęczącego żołnierza, w jednym ręku trzymającego hełm, w drugim – skrawek sztandaru. Taki sam pomnik stoi w Mejszagole.

– Jak wynika z treści tablic, są tu pogrzebani żołnierze radzieccy polegli w latach 1941-1945. Prawdopodobnie znajdują się tutaj groby kilku lotników, którzy zginęli jeszcze na początku wojny, w czerwcu 1941 roku. Na kilku grobach widnieje data śmierci, np. starszego sierżanta Miłowanowa M. A. – 13.09.1944 roku, młodszego lejtnanta Barynowa S. W. – 23.10.1944 roku... Nasuwa się pytanie, w walce z kim polegli, bo w tym czasie front przesunął się o dobre paręset kilometrów na zachód, aż do granic ówczesnych Prus Wschodnich? Więc nie mogli to być żołnierze polegli w walce z wojskami hitlerowskimi. Przypuszczam, że mogli być oficerami i podoficerami oddziału zaplecza frontowego NKWD, albo kontrwywiadu wojskowego „Smiersz”, likwidującego niedobitki oddziałów Armii Krajowej, którym udało się uniknąć rozbrojenia przez sowietów w lipcu 1944 roku – snuje przypuszczenia Urban Janowski, miłośnik historii z Wilna.

Na cmentarzu żołnierzy radzieckich w Rudominie pan Janowski znalazł także groby żołnierza i oficera, którzy zginęli w 1946 roku. Jest to kapitan Makarow A. A., który zginął 31 marca 1946 roku i szeregowy Szerszniew W. G. Data jego śmierci – 1946 rok.

– Prawdopodobnie polegli z rąk żołnierzy z oddziałów Armii Krajowej, które jeszcze działały na Wileńszczyźnie, albo zmarli na skutek ran frontowych, co jest mniej prawdopodobne – dodaje.

Nie patrząc na zawiłości historii miejsce pochówku trzeba uszanować, uważa nasz rozmówca.

– Cóż, żołnierz miał rozkaz... Musiał go wykonać, a nawet zginąć... Liczył, że walczy za słuszną sprawę. Trudno byłoby wymagać od żołnierzy obcego wojska zrozumienia naszych racji – racji mieszkańców Kresów, czy żołnierzy Armii Krajowej. Ich zadaniem – po operacji „Ostra Brama” – była likwidacja naszych żołnierzy. To były już nieduże oddziały, ale to byli nasi chłopcy, którzy walczyli o wolność swojej ojczyzny – podsumowuje.

Kamienie – świadectwem

O bohaterskiej walce radzieckich lotników z faszystowskim najeźdźcą mieszkańcom Niemenczyna przez długie dziesięciolecia przypominał stojący w centrum miasta pomnik. Według świadków tych odległych lat wojennych, w braterskiej mogile razem z dzielnymi lotnikami został pogrzebany także miejscowy mieszkaniec. Był Polakiem, aczkolwiek zasłużył sobie na pogardę i złą sławę u ludzi. Był zdrajcą.

W roku 1993 mogiła z centrum miasta została przeniesiona na cmentarz. W ceremonii ekshumacji i przeniesieniu szczątków żołnierzy uczestniczyli przedstawiciele Ambasady Federacji Rosyjskiej na Litwie.

Inny pomnik ustawiony w lesie w pobliżu miejscowości Orwidy nieopodal Niemenczyna, upamiętnia miejsce kaźni jeńców radzieckich i cywilów straconych tutaj w latach 1941-1944. Dokładna liczba ofiar nie jest znana.

Na cmentarzu szumskim pośród katolickich krzyży wyrasta żelazny obelisk ustawiony na mogile oficera Armii Radzieckiej Walerija Miguszkina.

W latach 1941-1943 we wsi Ogrodniki niedaleko Niemieża pod gołym niebem faszyści urządzili obóz dla jeńców wojennych. Więziono w nim 900 żołnierzy radzieckich. Umierający od ran i fizycznego wycieńczenia żołnierze byli grzebani na cmentarzu niemieskim. Ogółem jest tu pochowanych ponad 300 żołnierzy zmarłych w hitlerowskiej niewoli.

Podobny los spotkał jeńców więzionych w obozie rozlokowanym w Miednikach. W latach 70. w miejscu pochówku na cmentarzu miednickim ustawiono ogromny głaz, zaopatrzony napisem świadczącym o krwawych wydarzeniach wojennych.

W podwileńskich Mickunach, w trzech braterskich mogiłach, spoczywa 154 żołnierzy, którzy zginęli podczas wyzwalania litewskiej stolicy. Na cmentarzu wojskowym w Małej Rzeszy spoczywa 147 żołnierzy radzieckich, którzy życie stracili latem 1944 roku, walcząc o Awiżenie i okoliczne wsie.

Liczebnie największy cmentarz żołnierzy radzieckich w rejonie wileńskim znajduje się w Mejszagole. Spoczywa tutaj 328 ofiar zbrojnych starć z wojskami Werhmachtu, które chcąc dostać się do swoich ugrupowań zablokowanych w Wilnie, dokonały kilku prób przełamania zapory od strony Mejszagoły. W krwawych starciach zginęły setki żołnierzy walczących z hitlerowcami. Cmentarz wojskowy w Mejszagole został założony już po zakończeniu wojny, w 1946 roku. Przeniesiono tutaj szczątki żołnierzy poległych w okolicach Mejszagoły, także w sąsiednim rejonie szyrwinckim.

Znicze i wieńce dla poległych

1 listopada na cmentarzu żołnierzy radzieckich w Mejszagole zawsze płoną znicze. Według starosty gminy mejszagolskiej Stefana Orszewskiego, ludzie rozumieją, że leżą tu prości żołnierze, na których w dalekim kraju nadaremnie czekały matki, żony... – Na naszym cmentarzu wszystkim wystarcza miejsca. Jest tu krzyż katyński i tablica z polskim orłem, a pod nimi leży ziemia przywieziona w 1982 roku z Katynia. Jest też grób nieznanego żołnierza. Kamień dla żołnierzy radzieckich ustawiony na cmentarzu miednickim nikomu nie przeszkadza. Nie słyszałem, żeby ktoś powiedział złe słowo – zaznacza Stanisław Boroszko, starosta Miednik.

Wszystkie znajdujące się w podstołecznym rejonie miejsca pamięci narodowej są odnowione ze środków Federacji Rosyjskiej. Na co dzień o porządek na nich dbają lokalne starostwa. A w każdą rocznicę zakończenia wojny na mogiłach poległych są składane wieńce.

– Cały świat walczył przeciwko nazizmowi. Związek Sowiecki też walczył przeciwko nazizmowi. W tamtych czasach był sojusznikiem Ameryki i Wielkiej Brytanii. Chyba nie wypada z tych zwykłych żołnierzy sowieckich, którzy przelewali krew, robić okupantów?.. Wydaje mi się to niegodne. Inną sprawą są działania NKWD, KGB. Te przestępcze organizacje, funkcjonując wewnątrz państwa, narobiły wiele szkody społeczności polskiej i litewskiej. Ale prostego żołnierza nie wolno z nimi utożsamiać. Przelewali krew w dobrej wierze, za wyzwolenie, i należy im oddać hołd, jaki przysługuje wszystkim żołnierzom, którzy walczyli z wrogiem – podkreśla historyk Robert Polakowski.

Gadżety zwycięstwa

W przeddzień Dnia Zwycięstwa również na ulicach naszych miast i miasteczek pojawiają się samochody, ozdobione dwukolorowymi pomarańczowo-czarnymi tasiemkami. Wstążka św. Jerzego, czyli „georgiewskaja lentoczka”, związana z rocznicą II wojny światowej, jest jednym z najbardziej cenionych symboli waleczności we współczesnej Rosji. Kawałek tasiemki symbolizującej ogień i proch strzelniczy można dostać w rosyjskich placówkach dyplomatycznych na całym świecie. Rozdaje się je wszystkim chętnym także podczas obchodów kolejnych rocznic zwycięstwa. Ale tylko weterani wojny mogą dostać wydawane co 5 lat medale jubileuszowe.

– Wielu weteranów mieszkających w rejonie wileńskim – Polaków, Litwinów, Rosjan – służyło w 16 Dywizji Litewskiej, która brała udział w wyzwoleniu Wilna. Są już starzy, schorowani. Rząd litewski w żaden sposób nie wspiera weteranów wojny. Na początku lat 90. zostali oni pozbawieni weterańskich rent i wszelkich przysługujących przywilejów. Obecnie mają takie same ulgi, na przykład, na przejazd, jak wszyscy emeryci. Ci, którym żyje się szczególnie ciężko, od czasu do czasu otrzymują wsparcie od Rosji. W roku ubiegłym trzy osoby otrzymały od Ambasady Federacji Rosyjskiej po 400 Lt zapomogi. Ambasada Rosji w 100 proc. finansuje weteranom kuracje w sanatorium w Druskienikach. Szkoda tylko, że z powodu wieku i słabego zdrowia rzadko który z nich może z takiej oferty skorzystać – ubolewa Anna Dadeło, sekretarz Organizacji Uczestników II Wojny Światowej Walczących po Stronie Koalicji Antyhitlerowskiej Rejonu Wileńskiego. Przewodniczącym Organizacji w rejonie wileńskim jest mieszkaniec Grygajć, Bronisław Paszkowski.

Jeszcze parę lat temu weterani bali się zakładać swe mundury z medalami. Frontowy hart i odwaga blaknie, gdy stary wiarus staje twarzą w twarz z młodym chuliganem, który w trolejbusie, na oczach ludzi potrafi pozrywać zawieszone na piersi medale...

Jeśli mają możliwość, starzy wojacy chętnie biorą udział w spotkaniach, rokrocznie organizowanych dla weteranów z okazji Dnia Zwycięstwa przez samorząd rejonu wileńskiego.

Według pani Dadeło, weteranom wojny nie potrzebne są prezenty. Potrzebują spotkania, a zwłaszcza rozmowy. Lecz, jak zaznacza, nie wszyscy chcą wspominać dawne przejścia bojowe. Nieraz wspomnienia – chłód i głód – są bolesne i poniżają godność człowieka. Wiarusi po prostu lubią być wśród tych nielicznych, którzy ich jeszcze rozumieją. Bo ich epoka już odchodzi.

Irena Mikulewicz

Na zdjęciach: 8 maja weterani, społeczność i władze samorządowe Rudamina tradycyjnie złożyli kwiaty na cmentarzu żołnierzy radzieckich.
Fot.
autorka

<<<Wstecz