Łyżka po obiedzie

Przedstawiciele samorządu rejonu wileńskiego podczas spotkania z kanclerzem rządu Deividasem Matulionisem, które odbyło się w poniedziałek, podkreślili, że w rejonie wileńskim ziemię zwrócono zaledwie 40-50 proc. rdzennych mieszkańców, a nie, jak podają oficjalne statystyki, 80 proc. pretendentów.

Jak zaznaczył Czesław Olszewski, wicemer rejonu wileńskiego, statystyka rządowa zupełnie nie pokrywa się ze statystyką, którą dysponuje samorząd. Tym niemniej za fakt pozytywny uznał to, że rząd rozpoczął rozmowy, chociaż brakuje im konkretów.

Jak powiedziała Renata Cytacka, rządowe statystyki są jawnie zawyżone, gdyż obejmują również te osoby, których ziemia została „przeniesiona” do rejonu podstołecznego z innych miejscowości kraju.

Tymczasem rząd kolejny raz zapowiedział, że zwrot ziemi na Wileńszczyźnie zostanie zakończony do roku 2013. Nie jest to pierwsza złożona publicznie obietnica, dlatego nie nastraja ona zbyt optymistycznie, gdyż ogłaszane poprzednio terminy 2000 i 2009 rok – nie zostały dotrzymane, a na spotkanie z kanclerzem dlaczegoś nie zostali zaproszeni pracownicy Wydziału Regulacji Rolnych Rejonu Wileńskiego. Polskie przysłowie ludowe głosi, że do trzech razy sztuka. Czy się sprawdzi?

Przedstawiciele samorządów nieraz podkreślali, że decyzja rządu o odsunięciu ich na bok w kwestii zwrotu ziemi była decyzją błędną i szkodliwą, co zresztą teraz, gdy w sprawie zwrotu ziemi prawowitym właścicielom zanotowano wiele naruszeń, a reforma nadal posuwa się w ślimaczym tempie, przyznała również strona rządowa.

Mimo, że zwrot ziemi nie należy do kompetencji samorządu rejonu wileńskiego, jednak podejmował i nadal podejmuje kroki, w celu zapewnienia sprawiedliwości i pomocy swym mieszkańcom, udzielając im m.in. porad prawnych i bezpłatnych konsultacji.

Zdaniem samorządu, twierdzenie rządu, że proces zwrotu ziemi odbywa się w szybkim tempie, jest stwierdzeniem na wyrost i nie odpowiada rzeczywistości. A spotkania i publiczne nagłaśnianie rzekomego, namacalnego postępu w tej kwestii jest kłamliwe i nie odzwierciadlające faktycznej, dalekiej od różowej, rzeczywistości. Prawda jest taka, że proces ten nadal grzęźnie, a dialog z władzami rejonu wileńskiego, o którym tak głośno i radośnie trąbi rząd, jest spóźniony i… jest przysłowiową łyżką po obiedzie.

Z. Ż.

<<<Wstecz