Prędzej trafi meteoryt...

Minister spraw wewnętrznych Raimundas Palaitis zdymisjonował szefów służby do badań przestępstw finansowych (FNTT) Vitalijusa Gailiusa i jego zastępcę Vytautasa Giržadasa, gdyż nie wypadli korzystnie podczas badań na poligrafie (wykrywaczu kłamstw). Chodziło o odkrycie źródła przecieku w sprawie bankructwa banku „Snoras”. Dymisja podejrzanych o przeciek wysokich urzędników państwowych wywołała polityczne tsunami na Litwie, które może znieść cały rząd, a nawet doprowadzić do przedterminowych wyborów. Koalicja trzeszczy w szwach, a zapamiętale szarpiący się za łby politycy nie zamierzają sobie odpuścić. W tym chocholim tańcu przestało w końcu być jasne: „O co boksujemy się panowie”? A jak nie jest jasne, o co chodzi, to chodzi... wiadomo o co.

Więcej>>>


Bojaźliwa koalicja

„Litwa jest skuta strachem” – stwierdził w wywiadzie dla „Tygodnika” Henryk Mickiewicz, dyrektor Instytutu Monitoringu Praw Człowieka na Litwie. Krytykując marsz nacjonalistów w Dniu Odrodzenia Niepodległości Litwy, którego przewodnim hasłem od lat jest „Litwa dla Litwinów”, niektórzy politycy stawiają pytanie, czy Litwini są narodem odważnym, czy też małym, słabym i tchórzliwym? Chciałoby się dodać i zaślepionym. Nietrudno zauważyć, że ksenofobiczne, nacjonalistyczne i wręcz rasistowskie nastroje szczególnie podatny grunt znalazły przy obecnej koalicji rządzącej, która, wygląda na to, wszystkiego się boi. Boi się wykupu ziemi przez obcokrajowców, nie wierzy swym sąsiadom, którzy tylko czekają na sposobną chwilę, by zabrać im Wilno...

Więcej>>>


<<<Wstecz