„Droga pod znakiem modlitwy i dzielenia się”

Od Środy Popielcowej (w tym roku 22 lutego) wkroczyliśmy w okres Wielkiego Postu. Przed nami kilkadziesiąt dni – czasu, w którym przygotowujemy się do najważniejszych świąt roku liturgicznego – Zmartwychwstania Pańskiego.

Nabożeństwa Drogi Krzyżowej i Gorzkich Żalów, rekolekcje – to wszystko pomaga nam w nawracaniu się i łączeniu z cierpiącym Chrystusem. Podejmujemy też wszelkie praktyki pokutne, poprzez które wychodzimy do drugiego człowieka.

Już w II wieku, dla lepszego przygotowania wiernych do obchodu dorocznej pamiątki Zmartwychwstania Pańskiego, dodano dwa dni postu przed tym świętem. Ku czci 40-dniowego postu Jezusa na pustyni nakazano post 40-godzinny – obowiązywał zatem także w Wielki Piątek i Wielką Sobotę. W wieku III poszczono cały tydzień. Od IV wieku wprowadzono post obejmujący 6 tygodni przed Wielkanocą. Jednak po odliczeniu niedziel, podczas których nigdy nie poszczono, wielki Post wynosił 36 dni. Dlatego też w VII wieku dodano brakujące dni i początek tego okresu wyznaczono na Środę Popielcową.

Od św. Grzegorza Wielkiego (VII w.) datuje się powstanie tzw. „przedpościa”, które trwało trzy tygodnie przed Wielkim Postem. Kościół wprowadzał pokutną barwę szat – fioletową, z modlitw usuwano radosne „Alleluja”, obowiązywał post w formie łagodnej. Był to swoistego rodzaju przedsionek, wprowadzający nastrój Wielkiego Postu. Dopiero w roku 1248 papież Innocenty IV skrócił Wielki Post, rozpoczynając go od Środy Popielcowej. Wielki Post trwa do Wielkiego Czwartku (od Mszy św. Wieczerzy Pańskiej rozpoczyna się bowiem Triduum Paschalne – W. Czwartek, Piątek i Sobota).

Modlitwa, post i jałmużna

– te, znane z katechizmu, najważniejsze dobre uczynki nabierają szczególnego wymiaru w Wielkim Poście.

– Jeśli się głębiej zastanowimy nad każdym z tych uczynków, to zauważymy, że obejmują one wszystkie dziedziny aktywności człowieka – mówi ks. prałat Wojciech Górlicki, proboszcz parafii Matki Bożej Królowej Pokoju w Nowej Wilejce.

– Post jest skierowaniem się w swoje wnętrze, jest przezwyciężaniem siebie i swoich słabości, jest walką ze sobą, pracą nad sobą, jest czymś, co mnie wewnętrznie umacnia. Mówimy o poście, który jest jakimś wyrzeczeniem i ofiarą, którą człowiek składa Bogu. Jest związany z wiernością temu zobowiązaniu. Poszczenie jest z pokonaniem siebie, ale z własnej woli – czyli to jest praca nad sobą, w której człowiek realizuje własną wolność. Ja tego chcę, decyduję się na to, pogłębiam się przez to wewnętrznie i umacniam się.

Wyjść poza siebie

– Modlitwa jest z kolei wyjściem poza siebie i ponad siebie, bo modlitwa jest spotkaniem z Bogiem. To spotkanie duchowo umacnia i ubogaca, to jest spotkanie, które sprawia, że jestem bliższy Bogu, jestem mocniejszy, wykraczam poza swoje – tylko ludzkie – ograniczenia i możliwości. Gdy post skierowuje mnie do siebie, modlitwa jest wyjściem poza siebie i ponad siebie.

Jałmużna jest skierowaniem swego człowieczeństwa do innych ludzi. Cokolwiek by to nie oznaczało – czy to będzie jakaś ofiara dla innych, pomoc innym – to jest miłosierdzie i miłość skierowana do innych. Bo miłość musi być skierowana do innych ludzi. Te trzy czynności są takim całkowitym wypełnieniem ludzkiego działania.

Te trzy rzeczywistości powinny występować razem – i modlitwa, i post, i jałmużna. Post nie jest wyłącznie ćwiczeniem woli, ale to jest praca nad sobą ze względu na Chrystusa, z którym chcę się zjednoczyć. Dla własnego doskonalenia się potrzebna mi jest współpraca z Bogiem i Jego łaska. Ta łaska Boża dotyka mnie dzięki modlitwie. Doskonalenie siebie bez dzieł miłości, bez wyjścia do drugiego człowieka, jest puste w chrześcijaństwie – tłumaczy ks. Wojciech.

Życie według cnót

Papież Benedykt XVI w orędziu na tegoroczny Wielki Post odwołuje się do fragmentu listu św. Pawła do Hebrajczyków: „Troszczmy się o siebie wzajemnie, by się zachęcać do miłości i do dobrych uczynków” (Hbr 10, 24). Okres Wielkiego Postu nazywa „drogą pod znakiem modlitwy i dzielenia się, milczenia i postu, w oczekiwaniu na radość paschalną”.

Owocem przyjęcia Chrystusa – jak pisze w orędziu Benedykt XVI – jest życie według trzech cnót boskich: należy przystępować do Pana „z sercem prawym, z wiarą pełną”, by trwać niewzruszenie w nadziei, którą wyznajemy, troszcząc się nieustannie o „miłość i dobre uczynki”. Dla umocnienia tej postawy ważne jest, by uczestniczyć w spotkaniach liturgicznych i modlitewnych wspólnoty.

„Duchowa znieczulica”

Papież też apeluje, by mieć świadomość odpowiedzialności za innego człowieka, który tak jak ja, jest stworzeniem i dzieckiem Bożym. „Pismo Święte ostrzega nas przed niebezpieczeństwem, jakim jest zatwardziałość serca, wywołana przez swego rodzaju «duchową znieczulicę», która czyni ślepymi na cierpienia drugiego człowieka. Przyczyną tej choroby jest (…) rozkład braterskiej więzi zarówno między ludźmi, jak i między narodami”.

„Troszczenie się o brata oznacza również, że dbamy o jego dobro duchowe – pisze Benedykt XVI. – W tym miejscu pragnę zwrócić uwagę na pewien aspekt życia chrześcijańskiego, który jak mi się wydaje, popadł w zapomnienie – upomnienie braterskie z myślą o zbawieniu wiecznym. Dzisiaj na ogół podchodzi się z dużą wrażliwością do kwestii opieki i miłości w kontekście dobra fizycznego i materialnego innych a niemal całkowicie pomija się milczeniem duchową odpowiedzialność za braci”.

Braterskie upomnienie

„Strofuj mądrego, a będzie cię kochał. Ucz mądrego, a będzie mądrzejszy, oświecaj prawego, a zwiększy swą umiejętność”. Upomnienie chrześcijańskie nie jest jednak nigdy formułowane w duchu potępienia czy oskarżenia; wypływa zawsze z miłości i miłosierdzia i rodzi się z prawdziwej troski o dobro brata.

Czas, który jest nam dany w życiu, jest cenny, abyśmy odkrywali i spełniali dobre uczynki w miłości Boga. Mistrzowie duchowości przypominają, że w życiu wiary ten, kto nie czyni postępów, cofa się. Drodzy bracia i siostry, weźmy sobie do serca wciąż aktualne wezwanie Jana Pawła II, by dążyć do «wysokiej miary życia chrześcijańskiego». W świecie, który wymaga od chrześcijan odnowionego świadectwa miłości Pana i wierności Mu, wszyscy winni czuć potrzebę prześcigania się w miłości, w usługiwaniu i w dobrych uczynkach” – przypomina papież.

Teresa Worobiej

<<<Wstecz