XIII Wileńskie Targi Książki
Święto książki
Tłumy ludzi podążały ku wileńskiemu centrum wystawienniczemu „Litexpo”, gdzie 23-26 lutego odbywały się XIII Wileńskie Targi Książki. Tegoroczne targi odwiedziła rekordowa liczba osób – blisko 62 tys. i to nie zważając na dosyć drogie wejściówki (12 litów). Hala wystawowa pękała w szwach: tłumy przy stoiskach z książkami, zapełnione sale konferencyjne, gdzie się odbywały prezentacje książkowe i spotkania z pisarzami. Okazuje się więc, że wcale nie koszykówka, ale książka jest drugą religią w kraju, żartowały krajowe media.
Ponadto wystawy, koncerty, dyskusje – ogółem w ramach wystawy odbyło się blisko 400 imprez. Stoiska miało 250 wystawców z 9 krajów. Swoją twórczość prezentowało ponad 20 znanych literatów z zagranicy, w tym dwóch autorów z Polski.
Polskie akcenty targów
Na Wileńskich Targach Książki nie zabrakło akcentu polskiego. Tradycyjnie swe stoisko miał Instytut Polski w Wilnie, który promował polską kulturę, literaturę, a także swoją aktywną działalność. Z okazji obchodzonego w Polsce Roku Korczaka, Instytut Polski zorganizował dla wileńskiego widza pokaz filmu pt. „Korczak” (reż. A. Wajda) oraz wiele imprez dla młodzieży szkolnej, dzieci oraz nauczycieli.
Polski akcent na targach zaprezentował również Instytut Literatury Litewskiej i Folkloru, przedstawiając monografię cenionego literaturoznawcy, znawcy literatury polskiej, dr. Algisa Kaledy pt. „Mitu ir poezijos žeme: Lietuva lenku literaturoje” (Ziemia mitów i poezji: Litwa w polskiej literaturze). „Chciałem pokazać, jakie metamorfozy przeszedł temat, obraz, topos Litwy w literaturze polskiej. Od czasów najdawniejszych – Stryjkowskiego, Długosza po współczesność – Konwickiego i współczesnych wileńskich poetów. Między ukazaniem Litwy jako dzikiej krainy, ludzi okrutnych jak w „Krzyżakach” Sienkiewicza aż po wspaniałe postacie Czesława Miłosza w „Dolinie Issy”. Chciałem ukazać cały zakres, różne odcienie i w poezji, jak i prozie, jaki miał temat Litwy w literaturze polskiej” – powiedział „Tygodnikowi” Kaleda. Autor w swej książce obok znanych pisarzy umieszcza też tych, nie do końca poznanych, zarówno przez polskich jak i litewskich literaturoznawców, pisarzy m.in. Stanisława Cat-Mackiewicza czy Sergiusza Piaseckiego. Podkreślił, że w języku litewskim wydano sporo książek o poszczególnych twórcach literatury polskiej, zwłaszcza tych związanych z Litwą, ale całościowego ujęcia tematu dotąd brakowało.
Dyskusja z europosłami
Odwiedzający targi książki mieli też okazję podyskutować z litewskimi europosłami. Biuro Informacyjne Parlamentu Europejskiego do swego stoiska zaprosiło pięciu europosłów (w tym Waldemara Tomaszewskiego). Każdy chętny mógł podejść do polityka i porozmawiać z nim na temat jego działalności w PE. Jak zaznaczyła Dai¬va Jackaite, kierowniczka Litewskiego Biura Informacji PE, targi książki, gromadzące dziesiątki tysięcy ludzi, są wspaniałym audytorium dla europosłów, którzy mogą porozmawiać ze swymi wyborcami bezpośrednio, a nie poprzez dziennikarzy czy pośredników. „Zadawano mi różne pytania. Dotyczące nie tylko Parlamentu Europejskiego. Większość pytała raczej o sprawy bieżące na Litwie” – powiedział Tomaszewski, europoseł, lider AWPL. Powiedział, że nie bał się trudnych pytań, gdyż działając dla dobra ludzi, nie ma się czego wstydzić.
Pozytywne zaskoczenie
Już po raz drugi udział w wileńskich targach książki wzięła firma dystrybucyjno-wydawnicza L&L z Gdańska, która przywiozła do Wilna unikatowy „Herbarz Polski”. „W październiku zeszłego roku wydaliśmy wielki „Herbarz Polski” – monumentalne dzieło Tadeusza Gajla. Jeden z głównych powodów, dla których przyjechaliśmy tutaj na targi, to pokazanie przede wszystkim tej pozycji, bo na Litwie jest duże zainteresowanie przeszłością: herbami i rodami szlacheckimi” – powiedział Maciej Łunkiewicz, dyrektor firmy dystrybucyjno-wydawniczej L&L.
„Herbarz Polski” prezentował sam autor. Ponadto stoisko oferowało książki o rozmaitej tematyce. Dzieląc się zaś swymi wrażeniami o targach, stwierdził, że był pozytywnie zaskoczony liczbą odwiedzających. „Byłem zszokowany, jak zobaczyłem ogromne kolejki do kas. Nie do pomyślenia u nas. To, jaką popularnością cieszą się te targi, przerosło moje oczekiwania. Dlatego myślę, że w następnym roku też przyjedziemy” – powiedział rozmówca.
Polskie książki można było nabyć również przy stoisku wileńskiej Księgarni na Rudnickiej.
I. K.
O „zawodzie” prezydenta
Były prezydent Polski – Aleksander Kwaśniewski oraz były przywódca Litwy – Valdas Adamkus byli gośćmi honorowymi XIII Wileńskich Targów Książki. Wzięli udział w dyskusji pt. „Zawód: prezydent”.
Kwaśniewski przybył do Wilna na zaproszenie litewskiego wydawnictwa „Tyto Alba”, które w ub. roku wydało książkę byłego prezydenta Litwy Valdasa Adamkusa pt. „Paskutine kadencija. Prezidento dienoraščiai” (Ostatnia kadencja. Pamiętnik prezydenta). Kwaśniewski napisał do niej wstęp.
Jak zażartował na początku dyskusji polski eksprezydent, trochę z zazdrością przyjął wiadomość o książce Adamkusa. „Pomyślałem: „O Boże, on to uczynił, a ja nie” – żartował Kwaśniewski. Z powagą zaś stwierdził, że książka jest bardzo cenna, gdyż notuje ważne wydarzenia dotyczące Litwy i Europy Wschodniej.
O czym dyskutowali dwaj byli prezydenci? O swej działalności prezydenckiej, obecnych zajęciach. Czy bycie prezydentem jest profesją? Zdaniem Kwaśniewskiego, owszem, jest to zawód, ale należy zauważyć, że jest to również szczególna misja. „Pragnienie zostania prezydentem nie wystarczy, trzeba chcieć coś zdziałać dla swego kraju, ludzi” – mówił były przywódca państwa polskiego, którego matka, jak zaznaczył, pochodzi z Wilna. Inaczej uważa Adamkus. Według niego bycie prezydentem nie jest zawodem – tylko zobowiązaniem, przyjęciem odpowiedzialności, głęboką wiarą w przyszłość. Dodał, że osoba pełniąca obowiązki prezydenta nie ma życia prywatnego. „W chwili, kiedy trzymasz dłoń na Konstytucji i składasz przysięgę, o swym życiu możesz zapomnieć” – mówił Adamkus, według którego polityk będący na wysokim stanowisku ciągle powinien siebie kontrolować, myśleć o tym co mówi, co robi i z kim obcuje. Podobnie sądzi Kwaśniewski. Podkreślił, że prezydent jest ciągle kontrolowany przez media, paparazzi. Kiedyś znani politycy mogli spokojnie przebywać w restauracji, nie obawiając się, że ktoś ich sfotografuje. „Dzisiaj żadnych granic nie ma” – mówił były prezydent Polski, mając na myśli media, które z kamerami wtargają nawet do sypialni.
Zarówno Kwaśniewski, jak i Adamkus, zgodnie stwierdzili, że po skończonej kadencji trudno było powrócić do normalnego trybu życia. Były przywódca państwa polskiego przyznał się, że dwa lata zajęło mu pogodzenie się z myślą, że jest byłym prezydentem. Adamkus opowiedział zebranym, że w ostatnim dniu kadencji bardzo się obawiał, co będzie robił dalej. Ale obawy okazały się próżne, gdyż obecnie też ma sporo zajęć. Codziennie bywa w Urzędzie Prezydenta, gdzie odpowiada na listy, spotyka się z ludźmi, uczestniczy w imprezach. Kwaśniewski również nie narzeka na „nicnierobienie”, jest zapraszany na fora międzynarodowe, wykłada na zagranicznych uczelniach.
Frustracja w relacjach
Podczas dyskusji nie pomięto też poważnych kwestii politycznych dotyczących spraw Polski i Litwy. Jak się wyraził Kwaśniewski, obecnie w relacjach polsko-litewskich jest nieco frustracji. Wcześniej tego nie było, gdyż oba kraje dążyły, pomyślnie współpracując, do wspólnego celu – wstąpienia do NATO i UE. Przywołał również nazwisko Jerzego Giedroycia. Stwierdził, że ten słynny publicysta miał wielki wpływ na polityków jego pokolenia, gdyż o stosunkach Litwy, Polski, Ukrainy i Białorusi mówił w kontekście nowoczesnej polityki europejskiej, gdzie nie było miejsca na nacjonalizmy. „On był absolutnym antynacjonalistą. Szanował inne narody. (...) Giedroyć był człowiekiem, który zaproponował takie pojęcie naszego regionu, gdzie panuje wzajemny szacunek” – mówił Kwaśniewski. Dyskutując o poważnych sprawach były prezydent Polski nie stronił od humoru. Wspominając Giedroycia, opowiedział o tym, jak pewnego razu zapytał go o to, dlaczego tak krytycznie ocenia politykę dawnego komunistycznego reżimu Polski. Otrzymał odpowiedź: „Dlatego, że ja jestem Litwinem”.
Mniej monologu, więcej dialogu
Zapytany, jak wyobraża sobie rozwiązanie obecnych napięć pomiędzy Polską i Litwą, były przywódca kraju nad Wisłą odpowiedział, że to, co się dzieje obecnie, jest paradoksalnym wynikiem wspólnej polityki jego i Adamkusa. „Dążąc do wspólnego celu, mogliśmy kontrolować wspólne napięcia, które jednak istniały. Przecież historia za ten okres się nie zmieniła. Debaty nad tym, czy Wilno było okupowane, czy nie, rozpoczęły się już dawno. Dla nas natomiast debaty nad historią nie były tak ważne, jak ważna była przyszłość” – mówił Kwaśniewski. Według eksprezydenta państwa polskiego, skłóceni Polacy i Litwini sami powinni zdecydować, w jakim tonie będą się komunikować, w tym w sprawach historii. Jego zdaniem, Polska, jako większe państwo, powinna być bardziej wyrozumiała względem mniejszej Litwy i uświadomić jej wrażliwość w pewnych kwestiach. „Czy będzie to rozmowa pełna nienawiści, czy zrozumienia. Czy będzie to monolog, czy wspólny dialog. Sądzę, że jest to istotna sprawa, którą powinni uświadomić sobie politycy” – stwierdził Kwaśniewski, uważając, że oba kraje powinny dążyć do wzajemnego zrozumienia. „Nie potrafiłbym nic lepszego powiedzieć, zgadzam się z Aleksandrem w stu procentach” – powiedział były przywódca Litwy.
Iwona Klimaszewska
Na zdjęciu: „O Boże, on to uczynił, a ja nie” – zażartował Kwaśniewski (od lewej) na wstępie dyskusji o książce Adamkusa.
Fot. Jerzy Karpowicz