Wędrujący Zapust

Miniony weekend w rejonie solecznickim przebiegał pod znakiem imprez zapustowych. W ostatnich dniach karnawału huczne i wesołe imprezy zapustowe odbyły się w Ejszyszkach, Dajnowie, Rudnikach, Podborzu, Solecznikach, Dziewieniszkach, Białej Wace, Małych Solecznikach i Janczunach. W roli organizatorów imprez zapustowych wystąpiły miejscowe starostwa, Dom Polski w Ejszyszkach oraz Centrum Kultury w Solecznikach.

Na początek – Dajnowa

Karnawał zapustowy rozpoczął się w piątek, 17 lutego, w Dajnowie. Salę miejscowego domu kultury tłumnie wypełnili mieszkańcy starostwa dajnowskiego. Pracownicy placówki kulturalnej przyszykowali świąteczny koncert, w którym udział wzięli uczniowie Dajnowskiej Szkoły Podstawowej oraz zespół folklorystyczny „Ejszyszczanie”. Po zakończeniu koncertu uczestnicy zabawy zapustowej przenieśli się na plac wiejski, gdzie czekały stoły z tradycyjnymi blinami z maczanką, pączkami, chrustami, słoniną oraz domową kiełbasą. Dobrego nastroju uczestnikom zapustów dodawała wesoła taneczna muzyka w wykonaniu kapeli ejszyskiej oraz różnorodne konkursy rozrywkowe.

Zapusty z jarmarkiem

W sobotę w Ejszyszkach odbył się XI Jarmark Kaziukowy. Organizatorem tradycyjnej imprezy były: Towarzystwo Miłośników Ziemi Ejszyskiej oraz Dom Polski. Do udziału w święcie zaproszono mistrzów sztuki rzemieślniczej oraz zespoły muzyczne. Uczestnicy święta mieli okazję nabyć wielkanocne palmy, plecione kosze, drewniane łyżki, gliniane garnki, obrazy i pierniki. Przy każdym ze stoisk sprzedający i kupujący wesoło i głośno targowali się o cenę. Program muzyczny tegorocznego „Kaziuka” składał się z występów chórów zespołu „Ejszyszczanie”, „Kapeli Wileńskiej” oraz cygańskiego zespołu „Romany jagury”.

Mięsopust w parku miejskim

Główna impreza zapustowa rejonu solecznickiego odbyła się w ubiegłą niedzielę, 19 lutego, w Solecznikach. Zrekonstruowany park miejski po raz pierwszy stał się miejscem przeprowadzenia zabawy zapustowej. Uczestnicy święta mogli nabyć na pamiątkę wyroby rzemieślnicze, palmy, słodycze, plecione kosze, obrazy. W improwizowanych kawiarniach można było skosztować tradycyjnych tłustych dań zapustowych, wśród których królowały różnorodne bliny. Bogate w artykuły stoiska były oblegane przez solczan; jedni dokonywali zakupów, inni podziwiali talent mistrzów kultury ludowej. Na program koncertowy przygotowany przez Centrum Kultury w Solecznikach składały się występy polskiej kapeli „Drewutnia”, białoruskiego zespołu „Żywica”, litewskiej kapeli „Bičiuliai” oraz rosyjskiego zespołu ludowego „Kalinka”.

Jako ostatni, zabawy zapustowe zorganizowali mieszkańcy Białej Waki, Dziewieniszek oraz Małych Solecznik. W Białej Wace zapusty świętowano w ubiegły poniedziałek, zaś w Dziewieniszkach i Małych Solecznikach – we wtorek.

Andrzej Kołosowski

Na zdjęciu: Na zapustach bliny muszą być!
Fot.
autor


Trocki korowód

19 lutego, w niedzielę, od samego rana w Trokach rozbrzmiewała muzyka, a organizatorzy zawczasu postarali się nagłośnić imprezę w mediach i zaprosić wszystkich na wspólną zabawę zapustową.

Przy Domu Kultury w Trokach do korowodu zapustowego ustawiły się zespoły artystyczne z Trok, Połuknia, Rudziszek, Landwarowa, Wysokiego Dworu, przedstawiciele samorządu i starostw oraz wspólnot lokalnych rejonu.

Korowód z piosenkami i skoczną muzyką przemaszerował główną ulicą Trok, nawołując wszystkich do udziału w zabawie, która odbywała się przy kaplicy św. Jana Nepomucena. W samym centrum stała duża „Marzanna”, która w końcu zabawy miała być spalona.

W święcie aktywny udział wziął poseł na Sejm Republiki Litewskiej, prezes trockiego rejonowego oddziału ZPL Jarosław Narkiewicz, zastępca dyrektora administracji samorządu rejonu trockiego Irena Narkiewicz, radna z ramienia AWPL Alina Kowalewska, starosta gminy Stare Troki Anna Ingielewicz, dyrektor szkoły średniej w Landwarowie im. H. Sienkiewicza Franciszek Żeromski, dyrektor Domu Kultury Dariusz Niedźwiecki oraz inni.

Przed widzami zaprezentowały się zespoły ze swymi programami zapustowymi, a szczególnie wyróżniły się Cyganeczki z Rudziszek. Lekarki z Połuknia - Iwona Grigiene i Renata Jokniene – wykonały dowcipny utwór o połukniańskich stażystach medycy i zapraszały, by po tłustych zapustach zwracać się do nich po leki. Zresztą częstowały wszystkich jakimiś tajemniczymi wywarami, które podobno są „dobre na wszystko”. Podczas zabawy zapustowej wystąpił zespół „Landwarowianie” (kierownik artystyczny Eugeniusz Barkowski), który ostatnio miał przerwę artystyczną, ale, ku zadowoleniu swych sympatyków, wznowił działalność.

Uczestnicy święta mogli spróbować sił w przeciąganiu liny i jeździe na nartach.

Wiele emocji wywołała walka Lašininisa i Kanapinisa, którzy nie na żarty okładali się worami ze słomą. Jak nakazuje tradycja spalono marzannę, ale cudu nie było i zima w Trokach trzyma mocno i nie ma zamiaru ustąpić.

Nie zważając na śnieżną pogodę, nikt nie chciał wracać do domu i każdy starał się najeść do syta blinów, cepelinów, słoniny, ażeby zapasów wystarczyło na cały post.

Maria Pucz

Na zdjęciu: przemarsz „lekarek” z Połuknia.
Fot.
autor

<<<Wstecz