Głosujmy na chór reprezentujący Wileńszczyznę

„Dziewczyny lubią brąz”

– śpiewa znany polski wykonawca Ryszard Rynkowski. Katarzyna Niemyćko, proponując chórowi nazwę „kasztanowy”, również sugerowała się zamiłowaniem do odcieni brązu. Pomysł spodobał się i Wileńszczyznę w kolejnej „Wojnie chórów” – projekcie, realizowanym przez telewizję TV3 – reprezentuje „Kasztanowy Chór Wileńszczyzny”. Jego „generał” – Katarzyna – pochodzi z Podwarańc, nieopodal Miednik Królewskich. W muzycznym show walkę o zwycięstwo toczy 7 chórów, reprezentujących różne regiony Litwy. Pierwszy występ „Kasztanowego Chóru Wileńszczyzny” komisja oceniła na 38 punktów (maks. 40), co dało mu 5. lokatę.

Pokazać piękno Wileńszczyzny

W niedzielę widzowie obejrzeli pierwszy odcinek projektu, w którym oceny wystawiała wyłącznie komisja. Już od drugiego – los chórów będzie zależał również od telewidzów, którzy będą mogli oddawać swoje głosy za pomocą sms’ów. Jak podkreśliła Katarzyna, chórzyści postarają się, by widzowie chcieli wracać przed ekrany i głosować na „kasztanowców”.

Z kolei w środę, 18 stycznia, w wileńskim centrum handlowym „Panorama” chór wykonał nowy hymn projektu. W tym samym czasie utwór ten zaśpiewały również inne chóry – każdy w regionie, który reprezentuje. W ten sposób publiczność „odprowadziła” swoich faworytów na udział w show.

Aby podtrzymać „Kasztanowy Chór Wileńszczyzny” przed rozpoczęciem projektu przybyli przedstawiciele samorządu stołecznego oraz samorządu rejonu wileńskiego, który, obok Wydziału Konsularnego Ambasady RP wspiera finansowo udział chóru w projekcie. Zabierając głos w imieniu władz rejonu wileńskiego, wicemer Czesław Olszewski wyraził radość z faktu, że uczestnicy projektu swoimi głosami na całą Litwę „odsłonią piękno Wileńszczyzny – jej narodową, religijną i kulturalną różnorodność”. „Życzę wam czystych nut i jeszcze wyższych ocen komisji i widzów” – powiedział wicemer, gratulując uczestnikom zapału i zaangażowania.

„Nasza” Kasia

Chóry, uczestniczące w projekcie, walczą o wysoką nagrodę – 10 tysięcy litów, którą, w razie wygranej, mają przeznaczyć na cel dobroczynny. „Kasztanowy Chór Wileńszczyzny” – za namową kierowniczki – wygraną zamierza przekazać na potrzeby Centrum Dziennego Pobytu Osób Niepełnosprawnych w Niemenczynie.

„Już od kilku lat jesteśmy fanami talentu Katarzyny Niemyćko” – powiedziała „Tygodnikowi” dyrektorka placówki Jadwiga Ingielewicz. Ścisła przyjaźń Katarzyny z placówką rozpoczęła się w 5. rocznicę jej istnienia. „Szykowaliśmy się do 5-lecia i zapytaliśmy, czy nie zaśpiewałaby ona nieodpłatnie podczas urodzinowego koncertu. Chętnie przystała… Potem byliśmy z Centrum na koncercie promującym jej płytę, wtedy po imprezie została z nami dłużej, pozowała do zdjęć, podpisywała płyty” – wspominała Ingielewicz.

Przed rozpoczęciem projektu, członkowie chóru odwiedzili Centrum Dziennego Pobytu Osób Niepełnosprawnych w Niemenczynie. Nagrali dla programu film, zrobili wspólne zdjęcia. Podopieczni Centrum z całego serca kibicują Kasi. Przychodząc do Centrum często powtarzają: „Widzieliśmy naszą Kasię w telewizji”. Dlatego też spotkanie z chórem przebiegło w miłej atmosferze, zaś wspólny śpiew pokonał wszelkie bariery. Podopieczni oprowadzili gości po placówce, opowiedzieli o swoich pracach.

Wielkie wyzwanie

Sama Katarzyna jest pełna entuzjazmu i wiary. Przed projektem wieczory były przeznaczone na próby. Jak twierdzi, wygrana zależy od zgrania zespołu, by każdy czuł się odpowiedzialny za siebie jak w rodzinie. Chórzyści – 16 osób (8 dziewcząt i 8 chłopaków) – przybyli z różnych środowisk Wilna i okolic. Każdy z nich jest profesjonalistą, zaś warunkiem udziału była umiejętność śpiewania z nut. Przygotowania do występu rozpoczęły się przed kilkoma tygodniami – próby trwają do późnych godzin wieczoru. „Udział w projekcie – to wielkie wyróżnienie i choć ze sceną miałam do czynienia, tym niemniej uczestnictwo w „Wojnie chórów” – to wielkie wyzwanie – opowiada Krystyna Malinowska, solistka „Wilii”. – Uczestnicząc w nagraniach i próbach w telewizji, dotykam świata, który wcześniej oglądałam na ekranie. Co tu ukrywać – cieszę się niezmiernie”. Krystyna tłumaczy, że udział w projekcie był przekonsultowany z mężem, który bardzo ją podtrzymuje i cierpliwie czeka na jej późne powroty do domu.

Wyznanie „generała”

Katarzyna udział w projekcie, jak też przewodnictwo chórowi, traktuje jako wielką odpowiedzialność, ale też nowe doświadczenie w show biznesie. „Cieszę się, że staję przed nowym wyzwaniem, że mogę iść do przodu i osiągać coraz to nowe cele – opowiadała Kasia, tłumacząc, że z natury jest osobą, która potrzebuje tych wielkich wyzwań i doświadczeń. – Zresztą takie jest życie artysty, jeśli w pewnym momencie stwierdzisz, że masz już dość i na więcej cię nie stać, to wkrótce o tobie zapomną: dziś jesteś gwiazdą, a już jutro nikt cię nie pozna”.

Przyznaje, że lubi sentencję: „Przez ciernie do gwiazd”, bowiem jest prawdziwa. „Niepowodzenia dość często wytrącają mnie z równowagi. Uświadamiam jednak sobie, że warto pozbierać się i iść do przodu, zaczynając wszystko od początku” – zwierzała się pani „generał”.

Za przykładem Deivydasa

Po pierwszej prezentacji chórów występy oceniali wyłącznie jurorzy, więc widzowie nie mogli decydować o liczbie punktów artystów. Podczas występów chóry będą zaliczać kolejne etapy, starać się o głosy widzów. Chór, który zdobędzie najmniejszą ocenę, odpadnie. Katarzyna wierzy, że uda się sprostać wymaganiom komisji i zauroczyć śpiewem publiczność. Nie jest to jej debiut w „Wojnie chórów”, w ubiegłym roku uczestniczyła jako jedna z chórzystek zespołu, któremu przewodził Stano (Stanislavas Stavickis). Wierzy, że uda się jej godnie reprezentować Wileńszczyznę i zdobyć serca fanów, tak jak podbiła serce litewskiego kompozytora Dei¬vydasa Zvonkusa.

„To dość dziwne: przy wyborze koloru dla chóru, kierowałam się kolorem moich oczu, a są one brązowe – przyznała się Katarzyna, twierdząc, że Deivydas w ubiegłym roku przy wyborze barw dla chóru również kierował się kolorem swoich oczu”.

Na „Kasztanowy Chór Wileńszczyzny” swoje głosy będzie można oddawać pod numerem telefonu – 1673.

Teresa Worobiej

Na zdjęciu: „Kasztanowy Chór Wileńszczyzny” jest pełen wdzięku i ekspresji, dzięki czemu zdobywa sobie coraz więcej fanów.
Fot.
autorka

<<<Wstecz