Starostwo Werki z bliska

Gdzie płynie Wilia i szumi bór

Nad prawym brzegiem Wilii, położone wśród Zielonych Jezior i Werkowskiego Parku Regionalnego, znajduje się jedno z najbardziej malowniczych starostw Wilna – Werki. Ta północna dzielnica administracyjna stolicy jest też jedną z największych i prężnie zaludniających się.

„W ciągu roku przybywa u nas około tysiąca nowych mieszkańców. Dla porównania: w innych starostwach, np. Karolinkach, Szeszkinie, Wirszuliszkach liczba mieszkańców maleje, a u nas obserwujemy tendencję wzrostową” – powiedział starosta Wacław Gulbinowicz, który już prawie 12 lat pełni obowiązki gospodarza Werek. Jak zaznaczył, liczba ludności zwiększa się, gdyż przybywa nowych dzielnic mieszkalnych, np. Bajoru kalvos, osiedle koło jeziora Gulbin , do których wsiedlają się młode rodziny. Prężnie rozszerzają się też Santaryszki, Balsiai, Wyszary. Ponadto wiele osób na stałe przenosi się na działki ogrodowe, gdzie buduje sobie nowe domy.

Terytorium starostwa Werek, które obecnie zamieszkuje blisko 43 tys. osób, ciągnie się na północ od Siemens Areny poprzez Bołtupie, Jerozolimkę, Santaryszki, Werki do granic z gminą rzeszańską rejonu wileńskiego. Do starostwa należą też takie osiedla jak Wyszary, Gulbiny, Nowe Werki, Balsiai, Ożkińce, Stawiszki, prawobrzeżne Turniszki.

Kontrola porządku

Dla miłośników odpoczynku na łonie natury szczególnie atrakcyjna jest północna część terytorium starostwa. Tutaj szumi werkowski bór, błyszczy Zielonych Jezior toń, płynie bystra Wilia. Kościół w Kalwarii, zabytkowa Droga Krzyżowa, pałac w Werkach, grodzisko w Stawiszkach przyciągają rzesze turystów oraz pasjonatów architektury.

Żeby zadbać o porządek w tych rekreacyjnych miejscach, starostwo aktywnie współpracuje z dyrekcją Parku Regionalnego w Werkach oraz leśnictwem. Gulbinowicz cieszy się, że obecnie problem zaśmiecania nie jest tak duży, jak był przed kilkunastu laty. Prawie wszyscy właściciele domów indywidualnych na terenie starostwa mają podpisane umowy ze spółkami wywożącymi śmieci. Ponadto starosta kontroluje, by te osoby, które na stałe mieszkają na działkach ogrodowych, oprócz umowy wspólnej na wywóz śmieci podczas sezonu, posiadali też umowy indywidualne. „Kiedyś, pamiętam, jadąc ulicą Zielonych Jezior w stronę centrum w lesie widziałem pełno zostawionych worków ze śmieciami. Teraz już tego nie ma. Owszem, zdarza się, że ktoś wyrzuci śmieci, ale informujemy spółki odpowiedzialne za porządek i one operatywnie je sprzątają” – opowiadał starosta. Dodał, że kilka razy złapano na „gorącym uczynku” śmiecenia mieszkańców lub działkowiczów z rejonu wileńskiego, z którym graniczy starostwo, ale, jak podkreślił, na szczęście takie przypadki zdarzają się już coraz rzadziej.

Brakuje przedszkoli

Wielkim problemem starostwa jest niewystarczająca liczba przedszkoli na jej terenie. Młodych rodzin jest coraz więcej, dlatego istniejących trzech przedszkoli nie wystarcza. Dwa przedszkola są w Bołtupiach oraz nieduże - w Nowych Werkach. Od niedawna przy kościele działa też prywatne przedszkole katolickie w Jerozolimce. „Obecnie priorytetową sprawą miasta jest budowa przedszkola w dzielnicy Perkunkiemis, dopiero w drugiej kolejności planowana jest budowa przedszkola w Santaryszkach. Jest przygotowywany projekt, ale kiedy zacznie się budowa, będzie zależało od sytuacji finansowej miasta” – mówił starosta.

Nie ma też dobrych wiadomości dla mieszkańców odcinka ulicy Verkiu, którzy od lat proszą o to, by zaasfaltowano żwirowaną drogę. „Już wiele lat zwracamy się do władz miasta, by wyasfaltować odcinek ulicy Verkiu, o długości 2 km 400 m, idącej brzegiem rzeki od młyna do Stawiszek. Ale miasto na razie nie ma takich możliwości. Jest dużo priorytetowych planów, np. poszerzenie ulicy Žaliuju Ežeru, bo tam nie ma innych objazdów i jeżeli zdarzy się jakiś wypadek, to powstaje ogromny korek” – mówił Gulbinowicz. Dodał, że z powodu trudnej sytuacji finansowej samorządu w tym roku na pewno w tej sprawie nic się nie zmieni. Wyasfaltowania wymaga też ulica Dvariškiu w Wielkich Gulbinach. Ponadto, zaznaczył starosta, w tej dzielnicy nierozwiązana jest sprawa braku oświetlenia. „To osiedle już dawno przyłączono do miasta, ale oświetlenia jeszcze brakuje” – stwierdził Gulbinowicz, akcentując problem oświetlenia na przedmieściach Wilna.

Starostwo aktywne społecznie

Werki wyróżniają się spośród innych dzielnic administracyjnych miasta nie tylko wielkością i malowniczością, ale również aktywną działalnością społeczną. Jako jedyni, zaznaczył starosta, organizują podczas letnich wakacji zajęcia dla młodzieży szkolnej (chociaż to nie należy do obowiązków starostwa). „Ciągle szukacie sobie pracy” – tak mówią o nas inni starostowie” – mówił Gulbinowicz. W centrum wspólnotowym w Bołtupiach organizowane są letnie zajęcia twórcze dla dzieci. Od kilku lat odbywają się też obozy sportowe, gdzie młodzież pod okiem trenerów ćwiczy koszykówkę, piłkę nożną. „Zajęcia cieszą się wielką popularnością. Chętnych jest wielu, ale, niestety, nie mamy możliwości wszystkich zaprosić” – powiedział pan Wacław. Podkreślił, że te zajęcia są finansowane nie przez władze miasta, a przez sponsorów, których starostwo stara się aktywnie poszukiwać.

Od kilku lat starostwo współpracuje z centrum handlowym „Ozas”. Przed świętami bożonarodzeniowymi 450 dzieci ze starostwa zostało zaproszonych do kina, znajdującego się w tym centrum. Przed początkiem roku szkolnego kilkadziesiąt maluchów z rodzin niezamożnych otrzymało wyprawki szkolne, sprezentowane przez „Ozas”.

Dzięki hojnym sponsorom starostwo organizuje też mieszkańcom imprezy świąteczne. Tradycją stały się już Zapusty w Bołtupiach, na które w ub. roku, jak zaznaczył starosta, przyszło blisko 2 tys. mieszkańców. Każdego roku odbywa się również choinka dla dzieci (podczas tegorocznej 500 dzieciaków z rodzin wspieranych socjalnie otrzymało prezenty).

Aktywni mieszkańcy

Starostwo w Werkach w ciągu ostatnich lat wiele razy zwyciężało w konkursie, organizowanym przez samorząd miasta, na najbardziej zadbaną dzielnicę. „Pracujemy nie po to, by zwyciężać w konkursach, ale po to, by mieszkańcy byli zadowoleni. Najważniejsze są podziękowania od nich” – stwierdził starosta.

Dodał, że na terenie starostwa działa aż 5 wspólnot mieszkańców. „W porównaniu z innymi starostwami to wiele, bo w innych tylko po jednej wspólnocie działa albo w ogóle nie ma” – mówił rozmówca. Ponadto starostwo poświęca wiele uwagi rozwiązywaniu problemów wspólnot działek ogrodowych, których na terenie starostwa jest aż 77. Co roku organizuje spotkania przewodniczących wspólnot działkowych z przedstawicielami władz i rozmaitych instytucji.

Rokrocznie przeprowadza sondaż wśród swoich mieszkańców. „Liczba osób zadowolonych z działalności pracowników starostwa nie maleje, a zwiększa się. Na podstawie opinii mieszkańców sądzimy, że docenia się naszą pracę” – mówił rozmówca. O tym świadczy też fakt, dodał, że coraz mniej otrzymuje skarg od niezadowolonych mieszkańców. A jeżeli już i skarżą się, to raczej na swych sąsiadów, a to u kogoś pies nie jest przywiązany, ktoś drzewo posadził za blisko płotu itd. Częściej natomiast dzwonią do starostwa, by powiadomić o ważniejszych sprawach, zdarzeniach. Starosta cieszy się, że mieszkańcy są aktywni i pomagają starostwu, gdyż, jak zaznaczył, bardzo ważna jest współpraca z mieszkańcami.

Iwona Klimaszewska

Na zdjęciu: obowiązki „gospodarza“ w Werkach już 12 lat pełni Wacław Gulbinowicz; mieszkańcy starostwa poprzez aktywny udział w akcjach społecznych czują się wspólnotą; papiernia w Nowych Werkach, do niedawna najstarsza działająca na Litwie, już nie produkuje papieru.
Fot.
autorka i archiwum


Według legendy nazwa Werki pochodzi od starolitewskiego słowa „verkti” czyli płakać. Otóż u pewnego arcykapłana urodziło się dziecko. A jakoż nie mógł się żenić, więc żeby syna nie skazywać na potępienie, sprytnie wymyślił rozwiązanie. Gdy w lasach werkowskich polował książę, umieścił swoje dziecię na drzewie w gnieździe. Płacz niemowlaka zwabił księcia. Arcykapłan skomentował ten wypadek jako cud, jakoby dziecko zsyłają bogowie na następcę kapłana. Chłopczyka nazwano Lizdejką (od lit. lizdas – gniazdo).

Językoznawcy natomiast twierdzą, że nazwa Werki, gdzie kiedyś remontowano statki, pochodzi od germanizmu „werki” czyli pakuły, włókna, którymi uszczelniano pokład statku.

<<<Wstecz