5-letnia działalność świetlicy środowiskowej w Nowej Wilejce

„Dom, który czeka…”

Kiedy uczeń najbardziej lubi szkołę? Zapewne w wakacje lub po jej ukończeniu… Szczególnie ten, który z lekcjami jest „na bakier”. Zazwyczaj w takich wypadkach sprawdza się metoda dopilnowania zadań, by dziecko zawsze miało odrobioną pracę domową. Tymczasem nie wszyscy rodzice są na tyle dyspozycyjni, by pół dnia poświęcić swoim pociechom.

Z pomocą przychodzą placówki, które organizują grupę przedłużonego dnia bądź nieodpłatne zajęcia pozalekcyjne. Uczniowie z Wileńskiej Szkoły Średniej im. J. I. Kraszewskiego już od kilku lat mają świetlicę, którą prowadzą siostry ze Zgromadzenia Sióstr od Aniołów przy swoim domu, znajdującym się nieopodal kościoła św. Kazimierza. Dotrzeć ze szkoły do świetlicy można w ciągu 10-15 minut.

Skromny początek

„W tym roku mija 5 lat od zarejestrowania świetlicy pod nazwą „Dom, który czeka”, natomiast działalność rozpoczęła ona dwa lata wcześniej – opowiada s. Małgorzata Bulowska, która przybyła z Polski. – Już od roku 2004 do naszego domu zaczęły przychodzić dzieci, które zwyczajnie nie miały czym się zająć po lekcjach”. U sióstr zawsze znajdowały ciepły posiłek. W taki sposób zrodził się pomysł, by w domu sąsiadującym z domem sióstr powstało Dzienne Centrum Dziecka – czyli świetlica środowiskowa.

Pomieszczenia w budynku wymagały remontu i zmian, by dzieci miały w nim warunki do zajęć. Z pomocą pośpieszyli okoliczni mieszkańcy, parafianie i ludzie dobrej woli, którzy wykonali niezbędne prace. Na początku 2006 roku ówczesny proboszcz – ks. Jonas Varaneckas poświęcił ośrodek. Uroczystości tej towarzyszyło marzenie: by do potrzeb świetlicy dostosować także drugie pomieszczenie. Ziściło się ono dość szybko, bo już wkrótce ten kapłan znalazł sponsora, który sfinansował remont pomieszczenia, przekształconego na salę do zabaw.

„Aniołowie stróże”

Świetlica utrzymuje się dzięki ofiarom poszczególnych organizacji i ludzi, głównie Polonii, z całego świata. Dom doczekał się gruntownej renowacji, zaś jego bywalcy do dyspozycji mają od tego roku szkolnego poddasze, gdzie są prowadzone różne zajęcia. Jak podkreślają siostry, Opatrzność tak działa, że nie wiesz, skąd przybędzie „anioł stróż” z wyciągniętą dłonią pomocy. Datki na świetlicę były zbierane w parafiach w Anglii i Niemczech, Korei, USA. Wsparcia udzielają różne fundacje i stowarzyszenia z Polski, m.in. z Senatu RP przez pośrednictwo Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” oraz Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”. Zgłaszali się też prywatni sponsorzy i dobroczyńcy, którzy na potrzeby „Domu, który czeka” przekazywali niemałe środki.

„Zawsze podkreślamy i wyrażamy wdzięczność parafianom, którzy po nabożeństwie przynoszą dla dzieci cukierki lub wsuwają do kieszeni 10 litów z szeptem, że to na świetlicę” – opowiadają siostry, zapewniając o modlitwie za dobroczyńców.

Pomoc psychologiczna

Działalność świetlicy jest prowadzona przez sześć dni w tygodniu. Po lekcjach dzieci przychodzą do sióstr odrabiać lekcje, a później mają posiłek i czas na zabawę. W świetlicy pracują dwie siostry – wspomniana już – s. Małgorzata i s. Maria Semenaite. Obie są zatrudnione w szkole J. I. Kraszewskiego, gdzie s. Małgorzata prowadzi katechezę, zaś s. Maria – zajęcia socjoterapeutyczne, które pomagają dzieciom zintegrować się z grupą, odnaleźć się w szkolnym środowisku. Podobne zajęcia s. Maria prowadzi i w świetlicy. Dzieci uczą się, w jaki sposób opanować złość, konstruktywnie rozwiązywać kłótnie. A w kącie świetlicy stoi kosz złości, który zawsze można wypełnić…

Wolontariat

Główne zadanie świetlicy – pomoc dziecku w nauce, aczkolwiek nie jedyne. Kultywuje się tu wolontariat, który tworzą uczniowie najstarszych klas i absolwenci Szkoły Średniej im. J. I. Kraszewskiego, jak też placówki im. św. Jana Bosko w Jałówce. Wolontariusze – poświęcają się pracy w świetlicy kosztem własnego czasu wolnego. Wielu z nich działa w teatrze „Betania” lub parafialnym zespole „Nazaret”. To oni prowadzą zajęcia teatralne, muzyczne, plastyczne, sportowe, zabawy edukacyjne. Na te zajęcia przychodzą także dzieci, które wspólnie ze stałymi podopiecznymi tworzą świetlicową wspólnotę. Z „usług” Domu korzysta około 30 dzieci. Zaangażowanych do wolontariatu w przeciągu 7 lat było ok.60 osób.

Przychodzą do świetlicy, by pomóc dzieciom w odrabianiu lekcji, są pomocni podczas ferii zimowych, zimowisk lub wyjazdów i wycieczek. Wspierają też duchowo – każdy wolontariusz ma podopiecznego, za którego w ciągu miesiąca odmawia tajemnicę różańca. Jest takim „modlitewnym aniołem stróżem” dziecka. Tworzą swoiste Koło Róży Różańcowej, bowiem raz w miesiącu – w pierwszy piątek miesiąca – spotykają się na wspólnej Mszy św. i, po nabożeństwie, wymieniają się tajemniczkami.

Otwarci na świat

Każdego roku siostry szykują z dziećmi na różne okazje przedstawienia. Wykorzystują je, gdy wyjeżdżają z podopiecznymi do innych parafii, w których opowiadają o swojej działalności i dzielą się z ludźmi wiarą i chrześcijańską radością. Ostatnio świetlicowy teatr odbył tournee po parafiach rejonu wileńskiego, zaś jasełka przedstawił w kościele Ducha Świętego, w Wojdatach i Czarnym Borze. Każdego roku dzieci z siostrami uczestniczą w pieszej pielgrzymce z Bujwidz do Pryciun „Śladami s. Wandy Boniszewskiej”, gdzie biorą udział w koncercie. Przy rodzimej parafii – św. Kazimierza w Nowej Wilejce – są organizatorami Festynu Rodzin.

Nie zapominają siostry również o wolontariuszach. Z myślą o nich są organizowane wyjazdy integracyjne, dni skupienia i rekolekcje, warsztaty. Wszystko to dla tych najmłodszych, o których Chrystus powiedział, że do nich należy Królestwo Boże.

Teresa Worobiej

Na zdjęciu: siostry tak zorganizowały pracę placówki, że obowiązek współgra z przyjemnością.
Fot.
autorka

<<<Wstecz