Efektowne hat tricki Justyny

Justyna Kowalczyk wygrała w niedzielę prestiżowe Tour de Ski po raz trzeci w karierze. Okazała się także najlepsza – również po raz trzeci – w 77. Plebiscycie Przeglądu Sportowego.

Trzeci rok z rzędu zagrali Mazurka i znów na Alpe Cermis zrobiło się biało–czerwono od flag. Za zwycięstwo Polka zainkasowała nie tylko 827 pkt. do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, ale też 140 970 tys. franków szwajcarskich, czyli ponad 400 tys. litów.

„To był jeden z najcięższych biegów w mojej karierze. Utrzymałam się na nogach na mecie chyba tylko dzięki ambicji i mocnym kijkom. Ostatni kilometr to był ogromny wysiłek. Byłam tak zmęczona, że na mecie nie zdążyłam nawet pomyśleć czy jestem zaskoczona zwycięstwem nad Marit czy nie” – powiedziała po biegu Polka.

Kowalczyk zdradziła, że taktyką na ostatni, morderczy bieg było zachowanie spokoju i kontrolowanie sytuacji. Norweżka Bjoergen, która musiała uznać wyższość Polki, przyznała, że na Alpe Cermis Polka była dla niej za mocna. „Jestem zadowolona z drugiego miejsca. Kowalczyk była dla mnie w niedzielę zbyt silna. Po prostu nie dałam rady i muszę to zaakceptować. Justyna poczekała na mnie, kiedy bieg rozgrywał się na płaskim terenie i razem biegłyśmy pod górę. Próbowałam dotrzymywać kroku, lecz kiedy nagle przyspieszyła zrozumiałam, że nie dam rady” – powiedziała Bjoergen. Trzykrotna mistrzyni olimpijska z Vancouver uważa, że jej rywalizacja z Polką to znakomita reklama dyscypliny. „Mam nadzieję, że ta pasjonująca rywalizacja między nami sprawiła, że więcej osób zainteresowało się biegami narciarskimi. Oczywiście musiałam pogratulować Justynie wygranej” – dodała Bjoergen, która na konferencji prasowej wymieniała z Kowalczyk uśmiechy i życzenia powrotu do formy po morderczej walce w Tour de Ski.

„Kowalczyk to dzisiaj ikona sportu w Polsce i już teraz legenda biegów narciarskich. To, co zrobiła podczas tegorocznego Tour de Ski, przeszło najśmielsze oczekiwania wszystkich. Przecież w roli faworytki przyjechała tutaj Marit Bjoergen, która miała przełamać niefart Norwegów w Tourze – nadal żaden zawodnik z tego kraju nie wygrał imprezy” – wyczyn Kowalczyk podsumowała polska prasa.

„To był świetny weekend dla Justyny Kowalczyk. W niedzielę po raz trzeci wygrała prestiżowe Tour de Ski. Dzień wcześniej triumfowała w 77. Plebiscycie Przeglądu Sportowego. Używając terminologii piłkarskiej, narciarka z Kasiny Wielkiej ustrzeliła dwa efektowne hat tricki. Polka ostatecznie udowodniła, że niestraszne jej podchody i zmowy norweskich biegaczek. W sobotnim klasyku na 10 km znokautowała Bjoergen i odzyskała pozycję liderki cyklu z przewagą 11,5 sekundy.” „To jest superbohaterka z Polski, pierwsza kobieta, która po raz trzeci wygrywa Tour de Ski! Brawo Justyna!” – tak krzyczał spiker na Alpe Cermis, diabelskiej górze, którą pierwsza zdobyła Justyna Kowalczyk.

Opr. Z. Ż.

<<<Wstecz