Willa przemytnika

A jednak stało się. Po roku działania prezydenckich poprawek do Kodeksu Karnego, przewidujących konfiskatę majątku w razie niemożności uzasadnienia go oficjanymi poborami, namierzono pierwszy taki przypadek w naszym państwie. Prokuraturze udało się wyśledzić jedną osobę na Litwie, która żyje ponad stan. Trafiło na syna króla litewskich przemytników niejakiego Karaliusa (cóż za zbieżność nazwiska z tytułem). W wyniku wnikliwego zapewne śledztwa okazało się, że Karalius junior mieszka sobie w willi (która jest jego własnością) w wileńskich Turniszkach wartej bagatella jakichś tam 7 mln litów. Tymczasem pobory sąsiada pani prezydentowej – to nieco ponad 2 tys. litów miesięcznie. Tyle płaci synowi słynnego przemytnika adwokat, u którego Karalius jest zatrudniony na etacie pomocnika. Trudno zatem byłoby udowodnić, jakim cudem za taką wypłatę kupiło się ekskluzywny dworek wart grubych milionów.

Problem więc jakby jest. Jednak opały, w jakich znalazł się Karalius, wcale jeszcze nie oznaczają konfiskaty, do której droga daleka jak z Antarktydy do Madagaskaru. Nagle bowiem okazało się, że willę wartą 7 mln Karalius junior owszem nabył, ale ...zapomniał za nią zapłacić. Przypomniał o tym niespodziewanie były mer Olity z kryminalną przeszłością, który wytworną nieruchomość w super prestiżowej dzielnicy Wilna Karaliusowi niby sprzedał. Piszę niby, bo aferzysta z Olity twierdzi, iż od syna przemytnika otrzymał tylko 400 tys. litów. Żąda zatem zwrotu ekskluzywnej willi. Karalius pewnie mocno się skruszył swym niegodziwym postępkiem, bo nieoczekiwanie zapragnął zwrócić willę ofierze swej niegodziwości. Oczywiście fakt, że robi to w sytuacji, kiedy nieruchomość została zagrożona konfiskatą na rzecz skarbu państwa, jest jak najbardziej zwykłym zbiegiem okoliczności.

Jaki będzie happy end całej historii, trudno na razie przewidzieć. Biorąc jednak pod uwagę to, że niemal wszystkie głośne sprawy sądowe w naszym państwie zazwyczaj kończyły się głośną kompromitacją organów praworządności, prawdopodobieństwo kompromitacji prokuratury również w tym przypadku jest bardzo wysokie. Ale czy wtenczas udałoby się prokuraturze namierzyć inną osobę w naszym kraju, której majątek mija się radykalnie z poborami?

Tadeusz Andrzejewski

<<<Wstecz