Bułhakowskie Wilno w starym ratuszu Olsztyna

Plener fotograficzny śladami mistrza

W końcu ubiegłego roku w galerii Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej Olsztyna była zorganizowana poplenerowa wystawa poświęcona naszemu słynnemu rodakowi, wybitnemu fotografikowi, który do dziś dnia zasłużenie jest nazywany ojcem polskiej fotografii, Janowi Bułhakowi.

Była to nie tylko wystawa jego prac poświęconych Wileńszczyźnie oraz Warmii i Mazurom, gdzie mistrz spędził swe ostatnie lata (zmarł w roku 1950 w Giżycku). Eksponowane były prace współczesnych fotografików, którzy latem minionego roku odwiedzili miejscowości, utrwalone na zdjęciach mistrza. O tej wileńsko- mazurskiej impresji poinformował redakcję Krzysztof Jankowski, mieszkaniec Olsztyna, sercem związany z Wilnem.

Ruszczyc zauroczył go Wilnem

Jan Bułhak Wilnem był zauroczony przez całe swe życie. Nawet wtedy, gdy losy powojenne zarzuciły go do Polski, z „miastem wieżyc strzelistych”, „melodią uroku Wilna”, jego „śpiewnością w liniach i kolorycie”, niczym „cenne skrzypce, Stradivariusa” nie mógł się rozstać. Te piękne porównania naszego Wilna należą do Ferdynanda Ruszczyca, któremu Bułhak – w okresie lat międzywojennych – wiele zawdzięcza. Bo to słynny artysta plastyk, nazywany sumieniem artystycznym Wilna, profesor Wydziału Sztuk Pięknych USB, który odkrywał Bułhakowi piękno grodu nad Wilią. Sam mistrz fotografii pisał w swej książce wspomnień, że Ruszczycowi zawdzięcza „najlepszą treść swego życia”. Z inicjatywy profesora Bułhak w roku 1912 zakłada w Wilnie pracownię fotograficzną, której najważniejszym zadaniem było inwentaryzowanie zabytków architektury wileńskiej. W ciągu kilkunastu lat Bułhak wykonał ponad 6 tys. zdjęć Wilna i Ziemi Wileńskiej. Od roku 1919 został kierownikiem studium fotografii na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Stefana Batorego.

Nawet wtedy, gdy podczas walk o Wilno w roku 1944 spłonęło całe, wyjątkowo bogate, archiwum fotografika, a było to ponad 50 tys. skatalogowanych negatywów, Jan Bułhak nie odkłada aparatu fotograficznego – fotografuje zniszczone Wilno. Podobnie, gdy wyjechał do Polski, zatrzymał się w Warszawie i tam razem z synem dokumentował zrujnowaną stolicę. W Polsce był współzałożycielem Związku Polskich Fotografików. Miał legitymację numer 1.

Odnaleźć miejsca ze zdęć Bułhaka

Inicjatorami pleneru fotograficznego śladami Jana Bułhaka były dwie organizacje dbające o zachowanie kulturowego dorobku Ziemi Wileńskiej, jakimi są Akademia Trzeciego Wieku oraz Towarzystwo Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej. Jak pisze Krzysztof Jankowski, to zawdzięczając przedstawicielom tych organizacji jak Marek Agopsowicz, Elżbieta i Paweł Bielinowiczowie, Zofia Karzel, Henryk Kujawa, Tadeusz Skrzypczyk, Anna i Marian Szymańscy, Danuta i Zygmunt Trusewiczowie realizowali ten projekt, który był dotowany przez marszałka województwa Jacka Protasa. Rozpoczęli od zwiedzania bibliotek olsztyńskich. Zebrane wydawnictwa bułhakowskie, a w szczególności nieocenione zbiory bibliofilskie Henryka Kujawy (jeden z bohaterów „Wspomnień” drukowanych w „Tygodniku Wileńszczyzny”) pozwoliły ustalić program pleneru. Założeniem jego było – odwzorować dzień dzisiejszy z dawnych obrazów fotograficznych Jana Bułhaka i poszukać własnych inspiracji w pięknie krajobrazu i architektury tych miejsc. W ten sposób jeszcze latem fotograficy wyruszyli do Wilna, odwiedzili siedzibę rodu Tyszkiewiczów w Landwarowie, Wace Trockiej, w Trokach, na Zatroczu. Po powrocie z Wilna fotograficy wyruszyli po Warmii i Mazurach, śladami Jana Bułhaka. A więc Olsztyn i Giżycko, jak też miejsca, gdzie dziś żywe są tradycje wileńskie, czyli Lidzbark Warmiński, Mrągowo, Szczytno. Na wystawę wytypowano ponad 1000 zdjęć.

Podczas wernisażu prezes TMWiZW dr Zygfryd Gładkowski przedstawił zebranym kopię mapy Wilna wydaną przez Polskie Towarzystwo Krajoznawcze w latach trzydziestych ubiegłego wieku, która jest bogato ilustrowana zdjęciami autorstwa Jana Bułhaka.

Był też poczęstunek – wileński chleb ze smalcem. W grudniu wystawę odwiedził wnuk mistrza Bohdan Bułhak, który spotkał się z uczestnikami pleneru.

Krystyna Adamowicz

<<<Wstecz