„Święta, święta i po świętach...” - zwykło się mawiać po świątecznym biesiadowaniu, z odrobiną ulgi, ale i sentymentalnego żalu. Bo skończył się czas, który zazwyczaj utkany jest z niezwykłych emocjonalnych przeżyć zmysłowych. Bo Boże Narodzenie większości z nas kojarzy się ze smakiem potraw przygotowywanych tylko na ten jeden wigilijny wieczór, z zapachem gałązek świerkowych albo pieczonych smakołyków, barwami, melodiami kolęd... Z tym wszystkim co ukształtowało naszą świąteczną wrażliwość.

I chociaż na dworze, zamiast białego śniegu i skrzypiącego mrozu - w tym roku raczej należało omijać kałuże - to atmosfera świąt bożonarodzeniowych ma zupełnie inny wymiar. Bogata obrzędowość i domowe tradycje powodują, że można przeżywać je i bez zimowej aury.

Wigilijny stół

C.K. Norwid pisał: Jest w moim kraju zwyczaj, że w dzień wigilijny,/ Przy wzejściu pierwszej gwiazdy wieczornej na niebie,/ Ludzie gniazda wspólnego łamią chleb biblijny/ Najtkliwsze przekazując uczucia w tym chlebie.

W poetycki sposób opisał jeden z najpiękniejszych zwyczajów świątecznych, charakterystycznych dla społeczności polskiej. Ale oprócz wielu wspólnych elementów w obchodzeniu świąt, każdy region Polski ma swoje obrzędy. Wynikają one z położenia geograficznego, naleciałości narodowych i zwyczajów pielęgnowanych od pokoleń. Owa wielokulturowość potwierdza regułę, że to, co inne, wcale nam nie zagraża, przeciwnie – duchowo ubogaca.

I tak naprawdę przeciętnemu Polakowi wcale nie przeszkadza to, iż Kaszub przygotowuje na wigilię zupę rybną, Ślązak „moczkę” albo „kapuśnicę z grzybami” a Góral postną kwaśnicę, podczas gdy „reszta Polski” serwuje barszcz z uszkami.

Na Pomorzu i Kaszubach na wigilijnym stole znajdują się głównie ryby np: wędzone węgorze i wszelkie odmiany śledzi np. duszone z jabłkami, śledzie po kaszubsku. Popularne są również pierogi z rybnym farszem, a ciasta osładza się konfiturą z czerwonej róży.

Śląsk przejął z kuchni niemieckiej zwyczaj podawania ziemniaków, często w postaci klusek. Śledź jest tylko dodatkiem i raczej nie dominuje na stole, ale za to przygotowuje się kapustę z grzybami i – wspomnianą już – moczkę, zupę przyrządzaną na rosole z warzywami z dodatkiem bakalii (czasami do wywaru dodaje się piwo). Na deser nie może zabraknąć makówki, przygotowywanej z rozmiękczonej bułki i maku.

Górale mają raczej skromne podejście do świąt Bożego Narodzenia. Ich potrawy są raczej proste. Wiele dań przyrządza się z ziemniaków i podhalańskich serów, takich jak: oscypek czy bundz. Popularne są bukty – czyli kopytka czy moskole – podpłomyki z gotowanych ziemniaków. Serwowana jest również kapusta i kłóty czyli kapusta z ziemniakami. Słodyczy daniom dodają miód i suszone śliwki. Te ostatnie są również składnikiem postnej kwaśnicy.

Kuchnia na Podlasiu charakteryzuje się wieloma wpływami z kresów (Białorusi, Ukrainy), dlatego też większość potraw wigilijnych również pochodzi z tych regionów. Serwuje się kutię oraz kisiel z mąki owsianej. Najczęściej podawaną zupą jest postny barszcz z grzybami, a po nim zazwyczaj wkracza smażona ryba i kluski z makiem polane olejem lnianym.

Oprócz opłatka, w całej Polsce, wspólna jest ilość potraw – na wigilijnym stole powinno ich być 12.

Zwyczaje świąteczne

Boże Narodzenie obchodzone jest w świecie chrześcijańskim od IV wieku. Ponieważ zbyt mocno tkwiło wieloma korzeniami w pogańskiej tradycji,(np. miły zwyczaj obdarowywania się w wieczór wigilijny podarunkami sięga rzymskich saturnalii) starano się nadać mu duchowy wymiar. Ale i dziś w obrzędowości wiele jest nawiązań do dawnych tradycji. Ich praktyki i elementy splotły się z elementami chrześcijańskimi nadając im nowy sens i wymiar.

Kolędnicy, przebierańcy, przesądy, rytuały – poszczególne regiony Polski wyróżnia cała paleta zwyczajowa.

W okolicach Krakowa do dziś praktykowany jest zwyczaj obsypywania się owsem. „Na pamiątkę śmierci Szczepana – pierwszego męczennika – wszyscy obsypują się ziarnem owsa, począwszy od domów, a skończywszy w kościele. Ksiądz zresztą święci przyniesiony owies, a jego garść dodaje się do ziarna siewnego” - opowiada Grzegorz Kania, mieszkaniec malowniczej podkrakowskiej wioski Bucze, który cieszy się, że młodzież nie wypiera się korzeni i pielęgnuje tradycje. Najwięcej emocji wzbudza jednak „psotna noc” zwana też „despetką”, to noc poprzedzająca dzień Wigilii. Młodzi chłopcy udają się do domów, w których mieszkają panny i wyprawiają różne psikusy - zamalowują okna białą farbą, zdejmują z zawiasów furki i chowają je, barykadują drzwi, chowają drabiny... „Panny mają co robić, zanim zaczną pomagać w przygotowaniach do kolacji, muszą posprzątać i doprowadzić do porządku całe obejście, ale tak naprawdę przyjmują to ze zrozumieniem, a nawet z radością, to rodzaj nobilitacji”- dodaje z uśmiechem Grzegorz, uzupełniając, że takie noce w wielu miejscowościach bywają przed Wielkanocą.

Górale mają swoje podłazy. Jest to zwyczaj odwiedzania, głównie przez kawalerów dziewczyn, które im przypadły do gustu i składania życzeń. Ponieważ wierzy się, że życzenia wypowiadane w Święta mają magiczną moc (wierzono, że zawsze się spełniają) nawzajem życzy się wszystkiego co najlepsze.

Natomiast łakomi bogactw myją się w wodzie z monetami, aby zawsze być przy pieniądzach i mieć zdrowie - bo jak sami powiadają - jestem zdrowy jak pieniądz.

Według wierzeń Kaszubów noc wigilijna obfituje w przeróżne cuda m.in. woda w stawach, jeziorach, strumieniach zamienia się na chwilę w wino. Kto nieświadomie, przypadkiem, napije się czerwonego wina, będzie miał szczęście w przyszłym roku, tych zaś, którzy czyhają na to świadomie spotka nieszczęście.

Zachowano też zwyczaj związany z kultem zmarłych. Wierzy się, że jeżeli ktoś z domowników zmarł na krótko przed wigilią, to podczas kolacji przychodzi do domostwa. W tym celu nie wylewa się wody za próg, bo można oblać zmarłego.

Na Śląsku Boże Narodzenie spędza się w spokojnym i uroczystym nastroju i zwykle w gronie najbliższych.

Na ten Nowy Rok...

Data 1 stycznia wraz z noworocznymi obchodami wywodzi się z tradycji rzymskiej, która przyjmowała za początek roku - „Calendare Januariae”. W Polsce pierwszy miesiąc nazwano styczniem, jako że w nim stykają się stary i nowy rok. W kościele katolickim natomiast, aż do VI wieku, dzień 1 stycznia i jego wigilia obchodzone były wyłącznie jako oktawa Bożego Narodzenia.

Obecnie jednak to czas hucznych zabaw, wróżb, planów i ostatecznych postanowień. W wielu regionach mówi się, że jak spędza się dzień wigilijny, taki będzie cały Nowy Rok. Niewątpliwie u jego progu wierzymy, że na pewno będzie lepszy niż ten, który minął. Oby tak było...

A góralscy kolędnicy zazwyczaj dodają jeszcze:
„Na scyńście, na zdrowie, na ten Nowy Rok! Coby wam wyleciał z pieca bok. Coby Wam się darzyło w oborze, w komorze Sędal dobrze! W każdym kątku po dzieciątki a na pościeli – troje”.
Do siego roku!

Monika Urbanowicz

Na zdjęciach: Cechą charakterystyczną Śląska jest świąteczne oświetlenie domów, przoduje w tym, znany w całej Polsce – Henryk Jaschik; Prezenty na święta są wszędzie - i nieważne, czy je przynosi św. Mikołaj, Gwiazdka, czy Dzieciątko.
Fot.
archiwum

<<<Wstecz