Najbardziej „ważki” argument

W środę wizytę na Litwie zakończył jeden z ważniejszych ludzi powszechnie znanej, międzynarodowej organizacji, który przyjechał sprawdzić jak wygląda sytuacja mniejszości narodowych na Litwie. Knut Vollebaek, norweski filolog, politolog, dyplomata, były minister spraw zagranicznych Norwegii, a obecnie pełniący funkcje wysokiego komisarza Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie otwarcie przyznał, że jego wizyta jest wynikiem skarg mniejszości polskiej, które ukazują się w międzynarodowej przestrzeni publicznej. Powiedział też, że instytucja, którą reprezentuje, jest zaniepokojona napięciem, jakie istnieje pomiędzy Litwinami i Polakami. Stwierdził, że konfliktu jeszcze nie ma, ale problem istnieje i jeżeli nie zostanie rozstrzygnięty, to napięcie będzie tylko rosło.

Komisarz podczas pobytu na Litwie spotkał się nie tylko z przedstawicielami władz, którzy, oczywiście, przekonywali o „dobrodziejstwach” Ustawy o Oświacie, która wywołała najwięcej kontrowersji i sprzeciwu, ale też z liderami mniejszości polskiej, a co najważniejsze z uczniami i rodzicami, których sławetna ustawa dotknęła najbardziej.

Szczególnie ważne było spotkanie w Solecznikach, gdzie wysoki komisarz usłyszał zdanie maturzystów z polskich i rosyjskich placówek oświatowych, którzy w sposób jednoznaczny stwierdzili, że nowelizacja ustawy ich dyskryminuje.

Vollebaek w wywiadzie dla agencji BNS przekonywał, że integracja jest procesem obustronnym. Mniejszości muszą się nauczyć języka państwowego, ale mają też prawo do nauki w języku ojczystym.

Sądząc po tym, jak uważnie argumentów mniejszości słuchał wysoki komisarz jest nadzieja, że opinia, którą przedstawi po wizycie w Sejnach i Puńsku będzie obiektywna.

Tymczasem w środę na portalu delfi.lt ukazały się dane sondażu opinii publicznej, z których wynika, że Litwini nie byliby przeciwni zapisowi nazwisk nielitewskich w transkrypcji oryginalnej w dowodach osobistych, ale nie zgadzają się na odwołanie nowelizacji Ustawy o Oświacie. Moim zdaniem, nie jest sprawą przypadku, że wyniki tych badań ukazały się właśnie w dniu zakończenia wizyty Knuta Vollebaeka na Litwie. Widząc, że władzom nie wystarcza argumentów w uzasadnieniu dyskryminacyjnych założeń ustawy, sięgnięto, jak w czasach sowieckich, po argument najbardziej „ważki”, czyli tzw. głos ludu.

Zygmunt Żdanowicz

<<<Wstecz