Cywilizacji żal

Jest nas na świecie 7 miliardów, z grubsza policzyli specjaliści od demografii. Jak zwykle przy okazji narodzenia kolejnego miliardowego obywatela globu spróbowano zabawić się w wyliczankę. Wiele krajów zwłaszcza w Azji, gdzie przyrost naturalny jest największy, zapragnęło, by to u nich właśnie nastąpiło przyjście na świat jakże symbolicznego niemowlęcia. W końcu padło na Filipiny. Osobiście nie wyobrażam sobie tego typu arytmetyki, ale wierzę na słowo, że dziewczynka, która przyszła na świat na Filipinach, stała się siedmiomiliardową mieszkanką naszej planety.

Azjaci się cieszą. W wielu tamtejszych krajach urządzono nawet różnego rodzaju huczne zabawy z powodu tak niezwykłego wydarzenia. ONZ jednak się nie cieszy, raczej się martwi. Boi się, czy aby nasza planeta zdzierży tak potężny nacisk wywołany „wybuchem” ludzkiej populacji.

Nawiasem mówiąc strach przed przeludnieniem gnębi część społeczeństwa na świecie już od dawna. Jeszcze w średniowieczu mieszkańcy Paryża byli zatroskani gwałtownym wzrostem liczby mieszkańców miasta. Miał on wieszczyć niechybny rychły koniec świata. Logika na one czasy była prosta. Czym więcej będzie ludzi, tym więcej będzie potrzeba koni (które są przecież nieodzownym środkiem lokomocji). Przyjdzie więc czas, kiedy końskie odchody zatrują wszystkie rzeki i wtedy naprawdę będzie już koniec, rozumowali średniowieczni paryżanie.

Przedstawiając tę trywialną historyjkę nie zamierzam bagatelizować problemu przeludnienia w wielu krajach świata. Problem jest. Jest poważny, nie do ujęcia w tak krótkim komentarzu. Faktem jest, że nie grozi on nam, europejczykom. W Europie mamy do czynienia raczej z problemem odwrotnym. Europa się wyludnia. Stary Kontynent jeszcze bardziej się starzeje. Mamy coraz więcej emerytów i coraz mniej ludzi młodych, bo nie rodzą się nam dzieci. U Europejczyków nie jest to modne po prostu. Dużo dzieci mieć jest wręcz w złym guście. Do czego moda na konsupcyjny styl życia doprowadzi Europejczyków, nie trudno się domyślić. W perspektywie będziemy potrzebowali coraz to więcej gastarbaiterów z krajów, które teraz dość pogardliwie nazywamy Trzecim Światem.

Ktoś przecież będzie musiał utrzymywać starzejącą się, zgnuśniałą białą rasę. Tylko jakoś naszej cywilizacji żal...

Tadeusz Andrzejewski

<<<Wstecz