Odnowiono nagrobek Hipolita Jundziłła na Rossie

Ogienki pamięci wciąż się tlą...

Jeszcze nie wygasły znicze na historycznych cmentarzach Wilna... W Dniu Wszystkich Świętych, jak co roku, zapalili je harcerze, wilnianie, którzy odwiedzają stare nekropolie nie tylko z potrzeby serca, katolickiego obowiązku, ale też wdzięczności i szacunku za to, co zostawili po sobie ludzie spoczywający pod kamiennymi bryłami.

Podczas tegorocznych świąt bardziej wyraziście niż kiedykolwiek zamigotały płomyki na grobie dr. medycyny Hipolita Jundziłła oraz grobach bliskich mu osób na wileńskiej Rossie.

Zabytek musi tchnąć dawnością

W końcu października zostały zakończone tu prace konserwatorskie, które, miejmy nadzieję, na długie lata przedłużą żywot i pomników, i wyrytych na nich napisów.

Inicjatywy odnowienia całej kwatery, gdzie w końcu XIX stulecia został pochowany znany wileński lekarz, podjął się Społeczny Komitet Opieki nad Starą Rossą (dalej SKOSR), zaś wykonania prac – konserwator zabytków, malarz Czesław Połoński.

- Obiekt, łącznie pięć nagrobków, wymagał niemałego zachodu i niektóre prace, w tym także ustawianie krzyży na kilku pomnikach, zakończę na wiosnę. Lecz wynik już jest widoczny – z wyraźną satysfakcją stwierdza Czesław Połoński, wskazując na poszczególne fragmenty, które wymagały najpilniejszego ratunku.

Zgodnie ze sporządzonym projektem, zostały odbudowane schody, prowadzące do pomnika Hipolita Jundziłła oraz osób pochowanych po sąsiedzku z nim, wyczyszczone kamienie, specjalnymi materiałami uzupełniono wszystkie ubytki przy nagrobkach oraz, co ważniejsze, wzmocniono fundamenty, na których zostały ustawione.

Zdaniem pana Połońskiego, przy konserwacji zabytków, ważne jest nie upiększać, czy naprawiać według własnego widzimisię, tylko zachować jak najwięcej autentycznych elementów. Właśnie dlatego tu i ówdzie zachował fragmenty starej ceglanej podmurówki, a kolory zaprawy murarskiej i tynku dopasował do tego sprzed prawie stu lat.

Wynurzyć się z zapomnienia

W ciągu dwóch miesięcy miejsce spoczynku zasłużonego wilnianina, z zaniedbanego, zielskiem zasłoniętego przed ludzkimi oczyma zakątka, przekształciło się w piękną, godnie prezentującą się kwaterę. Oprócz nagrobka Hipolita Jundziłła pracami konserwatorskimi objęto także grób trzynastomiesięcznej Marysieńki Jundziłłówny, która spoczęła obok ojca.

- Według źródeł archiwalnych, w rodzinnym grobowcu jest pochowana także Maria Jundziłłowa z Toplickich (ur. 6 stycznia 1848 roku), żona Hipolitta Jundziłła, a matka profesora USB Zygmunta Jundziłła. Niestety, tablica z białego marmuru, wmurowana we frontową ścianę grobowca po zmarłej 13 stycznia 1919 roku Marii Jundziłłowej, nie zachowała się. Syn Jundziłłów, Zygmunt, wykładał na Uniwersytecie i wiele udzielał się społecznie. Podczas wojny ukrywał się u siostry w Warszawie i z rodziną (żoną i synem) podczas wojny uciekł do Anglii, gdzie zmarł u schyłku lat 50-tych. Może poprzez ten artykuł uda się nam nawiązać kontakt z potomkami tej zacnej rodziny?.. – wyraża nadzieję Zyta Kołoszewska, przewodnik, stowarzyszona w Społecznym Komitecie Opieki nad Strarą Rossą.

Oprócz wspomnianych, wyczyszczono i uporządkowano pomniki wystawione Antoniemu Feliksowi Mikulskiemu, Samuelowi Eynarowiczowi, Kazimierzowi i Annie z Burskich Kozłowskim, Matyldzie z Pac-Pomarnackich Węcławowiczowej.

Koszty wszystkich prac, dokonanych przy kwaterze Jundziłła, pokryły pieniądze uzyskane z kwest harcerskich, także podczas trzech rund kwestowania na Rossie, w których udział wzięły Zyta Kołoszewska wraz ze studentkami-stypendystkami Fundacji Semper Polonia – Bożeną Jackiewicz oraz Julią Jermal.

Ważnym odnotowania jest także fakt odnowienia kwatery rodziny powstańca z 1863 roku Włodzimierza Malinowskiego. Weteran powstania zmarły 9 lutego 1922 roku został pochowany na Rossie z małżonką Aleksandrą z Karpuszków i siostrą Grasyldą, także uczestniczką powstania styczniowego.

Miejsce spoczynku Malinowskich zostało odnowione na prośbę i kosztem rodziny Wacława Dziewulskiego, syna prof. USB.

Nie tylko znani zasługują na pamięć

Tradycyjnie przed Dniem Zmarłych Społeczny Komitet Opieki nad Starą Rossą ogłosił akcję „Znicz”, do której, przynosząc znicze do Domu Kultury Polskiej lub księgarni polskiej „Elephas”, mogli się włączyć wszyscy, którym droga jest pamięć o Rossie.

Według Adama Błaszkiewicza, dyrektora Gimnazjum Jana Pawła II w Wilnie, koordynującego przebieg akcji, tego roku udało się zebrać o wiele skromniejszą ilość zniczy, niż to bywało w latach poprzednich.

- Ogólnie zebrano ponad 3 tysiące zniczy. Zapalili je harcerze. Pięknie, że do harcerzy przyłączały się pojedyncze osoby, rodziny z dziećmi. Chciałoby się jednak, aby tych rodzin przychodzących na Rossę było więcej. Bo jest to najlepsze miejsce, aby rodzice razem z dziećmi mogli się pomodlić, wspólnie odmówić „Anioł pański”… Im więcej będzie takich przykładów, tym mniej będziemy narzekali, że mamy nieudaną młodzież – powiedział Adam Błaszkiewicz.

Światełka zaiskrzyły się na rozległych pagórkach Rossy. Lecz jakże ważne, żeby paliły się one wszędzie, nawet tam, gdzie od dawna nie ma śladu po krzyżach, a mogiłkę znaczy tylko słabo widoczny pagórek.

1 listopada po południu, z modlitwą za dusze zmarłych, przez Rossę przeszła procesja żałobna.

Sprzątanie na medal!

Być może zbiórka zniczy w tym roku nie wypadła pokazowo, ale naprawdę możemy być dumni z udziału uczniów polskich szkół w jesiennym sprzątaniu Rossy. I nie tylko Rossy, bo również i innych cmentarzy, na których jesienne porządki rok rocznie robią uczniowie stołecznych oraz rejonowych placówek szkolnych.

- W tym roku podczas sprzątania dopisała pogoda, więc przeznaczone na ten cel godziny dzieci i młodzież odpracowały ochoczo i z werwą – podkreśla Nijole Minasianiene, administratorka cmentarza na Rossie.

Według Minasianiene, za wzór innym placówkom oświatowym można stawiać pracowitość i zorganizowanie młodzieży i nauczycieli z Gimnazjum Jana Pawła II w Wilnie, uczniów litewskiej szkoły im. Simonasa Daukantasa. Te szkoły o podjętym obowiązku pamiętają stale, nie tylko w przeddzień święta.

Tymczasem jak powiedziała Zyta Kołoszewska, w tym roku w sprzątaniu doskonale się spisało Gimnazjum im. Adama Mickiewicza, Szkoła Podstawowa Jana Pawła II, Szkoła Średnia w Leszczyniakach, Szkoła im. Słowackiego w Bezdanach, a także Gimnazjum im F. Ruszczyca w Rudominie, Szkoła Podstawowa im Antoniego Wiwulskiego w Wilnie, wileńska Szkoła–Przedszkole „Zielone wzgórze”, litewska szkoła Antanasa Vienuolisa oraz inne placówki.

- Cieszymy się, że w tym roku w akcji sprzątania zaznaczyły swój udział szkoły z Miednik i Jałówki. Tymczasem Szkoła w Niemieżu i J. I. Kraszewskiego w Nowej Wilejce do sprzątania całych kwartałów wysyłają po jednej klasie. To bardzo trudne zadanie dla dzieci. Chciałoby się, żeby w przyszłości do sprzątania dołączyła się szkoła w Grzegorzewie – zaprasza Kołoszewska.

W przedświąteczny piątek od samego rana na Rossie uwijali się uczniowie trzech klas: 6 a, 9 a oraz 10 a ze szkoły Sz. Konarskiego wraz ze swoimi wychowawczyniami Reginą Grinevičiene, Elwirą Kuginiene i Jadwigą Kułakowską. Uczniowie tej szkoły zgodnie mówili, że do sprzątania na cmentarzu nie trzeba ich zachęcać, ponieważ robią to z ogromną przyjemnością.

1 listopada biało-czerwone znicze zapłonęły na grobach Obrońców Wilna. Tą kwaterą od lat opiekuje się Klub Włóczęgów Wileńskich. Tymczasem studenci Uniwersytetu Białostockiego sprzątnęli w październiku 242 groby w kwaterze wojskowej na Rossie.

Rekordowa suma podczas kwesty

Od ponad 20 lat w Dniu Wszystkich Świętych na Warszawskim Cmentarzu Powązkowskim odbywają się kwesty na rzecz Rossy. W kweście, zainicjowanej przed laty przez Jerzego Waldorfa, udzielają się członkowie społecznego komitetu oraz miłośnicy Ziemi Wileńskiej.

Pieniądze uzyskiwane podczas kwest powązkowskich stanowią podstawowy kapitał, potrzebny w odnawianiu grobów na Rossie. We wtorek na rzecz Rossy kwestowała w Warszawie Alicja Klimaszewska, prezes Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą i Zyta Kołoszewska. Jak poinformowały „Tygodnik”, rodacy z Warszawy na rzecz odnawiania zabytków na wileńskiej Rossie, w tym dniu zaofiarowali 33 tys. 274, 39 PLN. Jest to rekordowa kwota z dotychczas zbieranych podczas kwest powązkowskich.

Irena Mikulewicz

Na zdjęciu: uczniowie ze szkoły Szymona Konarskiego od samego rana uwijali się przy porządkach na Rossie; Czesław Połoński przy mogile prof. Mikulskiego.
Fot.
autorka

<<<Wstecz