Szef polskiego MSZ ratuje polską gazetę codzienną

„Kurier” pozostanie dziennikiem

„Kurier Wileński”, jedyna polska gazeta codzienna na Wschodzie, pozostanie dziennikiem i nadal będzie ukazywał się pięć razy tygodniowo. Dziennikarze, redaktorzy, wydawcy, a przede wszystkim wierni czytelnicy zasłużonego dla polskości na Litwie tytułu, odetchnęli z ulgą.

A stało się to za sprawą deklaracji szefa resortu spraw zagranicznych Polski Radosława Sikorskiego, który w końcu ubiegłego tygodnia zadeklarował, że na potrzeby polskiego dziennika na Litwie podległy mu resort przeznaczy sumę w wysokości 100 tys. złotych. Wiadomość ta podniosła na duchu pracowników redakcji, którzy spodziewali się najgorszego: nie tylko zmniejszenia częstotliwości ukazywania się gazety, ale i w ogóle jej zamknięcia. Tym razem Warszawa szybko odreagowała i wyciągnęła pomocną dłoń, ale pod warunkiem, że redakcja i wydawcy do końca roku opracują program naprawczy.

Jednorazowa doraźna pomoc finansowa w wysokości 100 tys. złotych nie załatwi ostatecznie i generalnie kwestii wydawania dziennika, tym niemniej do Nowego Roku gazeta ma zapewnione środki do normalnego funkcjonowania, a co dalej? Zastanawia się nad tym również Robert Mickiewicz, redaktor naczelny „Kuriera Wileńskiego”, który gest Radosława Sikorskiego skomentował lakonicznie: „Wygraliśmy bitwę, ale nie wojnę”.

Na początku ubiegłego tygodnia redakcja dziennika wydała oświadczenie, w którym zapowiedziała, że w związku ze znacznym zmniejszeniem dotacji przyznawanej przez Senat RP i rozdysponowywanej przez Fundację „Pomoc Polakom na Wschodzie”, gazeta będzie ukazywała się nie pięć, a trzy razy w tygodniu. Zapowiedziała też podwyższenie ceny jednego egzemplarza oraz nie wykluczyła zmniejszenia gaż dla pracowników i redukcji etatów.

W rozmowie z „Tygodnikiem” Zygmunt Klonowski, wydawca „Kuriera Wileńskiego”, żalił się, że w porównaniu z rokiem 2009 finansowanie gazety ze strony Fundacji zmniejszyło się o prawie 140 tys. złotych. – Jeżeli Senat RP nie zmieni nastawienia wobec naszego tytułu, to w ogóle może dojść do jego zamknięcia po 58 latach istnienia – ponuro prognozował Klonowski, który przejął „Kurier” przed 14 laty i faktycznie uratował go przed grożącym już wtedy upadkiem.

Klonowski tłumaczył, że przed kilkunasty laty – mimo konkurencji w postaci nowego dziennika polskiego – było lżej, gdyż o wiele mocniej trzymała się na rynku litewskim, specjalizująca się głównie w branży naprawy samochodów i sprzedaży opon spółka „Klion”, której wraz z bratem Grzegorzem jest właścicielem. Konkurencja upadła tak samo nagle, jak się pojawiła, ale, jak stwierdził przedsiębiorca, cieszyć się nie było z czego, gdyż powstały nowe zagrożenia.

– Kryzys i recesja dotknęły również nas. Sytuacja „Klionu” uległa pogorszeniu i nie mamy możliwości skierowywania części dochodów spółki na pokrycie kosztów wydawniczych „Kuriera” – tłumaczył dalej Klonowski, który jednocześnie zastanawiał się, czy w ogóle Polsce zależy na utrzymaniu dziennika, zasługi którego dla polskiej społeczności na Litwie są znane i niepodważalne. „Kurier” i w dobie obecnej, na miarę swych możliwości jest inicjatorem szeregu akcji społecznych, popularnych konkursów, prowadzi stronę internetową, cieszącą się sporym zainteresowaniem Polaków na całym świecie.

Wydawca narzekał, że nikt z Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” nigdy nie pofatygował się z wizytą do redakcji, żeby naocznie zobaczyć, jak przebiega proces wydawniczy gazety, z jakimi problemami i wyzwaniami musi sobie radzić.

Na pytanie, czy redakcja ubiegała się o wsparcie ze strony władz litewskich, wydawca tylko się z politowaniem uśmiechnął…

Dramatyczne oświadczenie „Kuriera” wywołało szeroki oddźwięk nie tylko w mediach litewskich, ale też i polskich. Problemom polskiego dziennika na Litwie – najstarszego i najbardziej znanego polskiego tytułu prasowego w powojennej Litwie – poświęcone było główne wydanie „Wiadomości”. Co prawda, nie wszyscy zgadzali się, że dotacja dla „Kuriera” została zmniejszona. Bogdan Borusewicz, marszałek Senatu RP w wypowiedzi dla „Wiadomości” stwierdził, że dziennik we wszystkich latach otrzymywał najwięcej pieniędzy na potrzeby wydawnicze. W rozmowie z dziennikiem „Rzeczpospolita”, zarzuty wydawcy „Kuriera” odrzucała także Olga Iwaniuk, prezes Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”, która zapewniała, że sumy przyznawane dla dziennika z roku na rok rosną.

W odpowiedzi na powyższe wypowiedzi, w piątkowym wydaniu „Kuriera” ukazała się tabelka z podaniem sum, jakie gazeta otrzymała w ciągu ostatnich trzech lat.

Zygmunt Żdanowicz

<<<Wstecz