Międzynarodowy spływ kajakarski Krutynią na Mazurach

Było cool!

Będzie padać? To nie miało większego znaczenia dla uczestników międzynarodowego spływu kajakowego, którzy po raz drugi spotkali się nad rzeką Krutynią w miejscowości Krutyń. Spotkało się tu grono amatorów czynnego wypoczynku po niedawnym spływie Wisińczą (rejon solecznicki), który został zorganizowany przez Stowarzyszenie Techników i Inżynierów Polskich na Litwie.

Od piątku do niedzieli było mnóstwo zajęć i wrażeń. Po zakwaterowaniu i kolacji uczestnicy spływu wyruszyli na rekonesans do uroczej wioski Krutyń. Wieczorem odbyła się ostatnia odprawa, podczas której otrzymaliśmy czarne t-shirty świadczące o udziale w kampanii Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa i Zdrowia w Pracy (EU-OSHA) oraz okolicznościową żółtą, niczym kwiat kaczeńca, czapeczkę.

Obrazy jak w kalejdoskopie

II Międzynarodowy Spływ Kajakowy Budowlanych „Krutynia, 5-7 sierpnia 2011” wystartował w sobotę. W spływie uczestniczyła 5-osobowa reprezentacja środowiska technicznego z Wilna. Dla nabrania wprawy przepłynęliśmy 3 km „pod prąd” do Jeziora Krutyńskiego. Pod kajakiem piękne kamienno-żwirowe dno z porostami, widoczną gąbką słodkowodną i krasnorostem, rybami. A nad kajakiem… słoneczko wyglądające zza pojawiających się chmur. Wiosłowaliśmy w różnym rytmie. W końcu udało się zebrać wszystkich przy miejscu wypływania rzeki z Jeziora Krutyńskiego. Dalej płynęliśmy „z prądem”. Podziwialiśmy małe regularne bystrza, nieznaczne progi, łagodne zakręty, mielizny i ławice. Jest malowniczo, ale miejscami gęsto od turystów-kajakarzy i płaskodennych łodzi popychanych przez miejscowych flisaków. Wokół słychać rozmowy i nawoływania po angielsku, niemiecku, litewsku, po… Jesteśmy chyba w najpiękniejszej części szlaku wodnego wijącego się pomiędzy Krutynią i Ukty. Szlak wodny Krutyni, nazywany także Krutyńską Strugą, rozpoczyna się na Pojezierzu Mrągowskim. Z Równiny Mazurskiej rzeka wpływa w piękne tereny Krainy Wielkich Jezior Mazurskich. Krutynia jest chyba najbardziej znaną i najpiękniejszą nizinną rzeką w Polsce. Tu dopiero widać ogromną różnorodność i zmienność mijanych krajobrazów. Obrazy zmieniają się jak w kalejdoskopie…

Bogata flora i fauna

Początkowo Krutynia płynie wśród morenowych wzniesień, dalej – po równinie sandrowej, porośniętej rozległymi lasami. Rzeka mija wiele wiosek, meandrując pośród podmokłych lasów i łąk. W dużej części szlak prowadzi przez teren Mazurskiego Parku Krajobrazowego i obszar kilku rezerwatów, co daje niepowtarzalną możliwość obserwacji bogatej flory i fauny. Płynęliśmy szybko i może dlatego nie widzieliśmy wśród pięknych lasów sosnowych i olchowych występujących tu wielu gatunków zwierząt: jeleni, łosi, dzików, bobrów, wilków, rysiów i wydr. Jeszcze trudniej było dostrzec bieliki, orliki krzykliwe, puchacze, bociany czarne, żurawie i zimorodki. Szlak wodny Krutyni – to ciąg jezior połączonych strugami. Krutynia przybiera różne nazwy, zmieniające się po wypłynięciu rzeki z kolejnych jezior: Sobiepanka (za Jez. Lampasz), Grabówka (za Jez. Kujno), Dąbrówka (za Jez. Białym), Gancka Struga (za Jez. Gant), Babięcka Struga (od połączenia z Babiętą), Zyzdrojowa Struga (za Jez. Zyzdrój Mały), Spychowska Struga (za Jez. Spychowskim), Czarna Struga lub Czarna Rzeka (za Jez. Gardyńskim). A teraz trochę liczb: długość rzeki 99,9 km, długość szlaku 140,4 km, spadek na szlaku – w górnym biegu 1,5 proc., w dolnym biegu – 0,2 proc., średni roczny przepływ – w dolnym biegu 4,25 mł/s.

Opis Wańkowicza

Płynęliśmy od rezerwatu „Krutynia” najdłuższym odcinkiem rzecznym na tym szlaku wodnym. Rzeka, wypływając z Jez. Krutyńskiego płynęła razem z nami wzdłuż mazurskich wiosek: Krutyń, Wojnowo, z klasztorem staroobrzędowców, Ukta. To właśnie tu w pełni sezonu można spotkać liczne rzesze turystów. Najbardziej chyba znanym turystą na szlaku Krutyni był Melchior Wańkowicz. Na początku lat 30. XX w. przepłynął on odcinek ze Spychowa do Jez. Nidzkiego, a jego książka pod tytułem „Na tropach Smętka” była pierwszym opisem turystycznym szlaku. Nie tylko walory krajoznawczo-przyrodnicze, ale także rozbudowana infrastruktura przyciąga nas po raz drugi na ten atrakcyjny szlak wodny. Widoczne są z kajaka pięknie położone stanice wodne, pola namiotowe i pensjonaty. Oferują miejsca noclegowe, mazurskie specjały, a dla smakoszy ryb występującą tu sieję i sielawę. Tylko na tym szlaku spotkamy tak dużą ilość wypożyczalni różnego sprzętu pływającego. Jest to chyba europejskie „zagłębie kajakowe”. Kajaki w wodzie, kajaki na drodze, kajaki przy brzegu. Krętymi, wąskimi drogami mkną busy z turystami i lawetami z kajakami.

Nikt nie czuł zmęczenia

Nasza trasa kajakowa jest łatwa, tylko gdzieniegdzie występują przeszkody w postaci płycizn, nisko zwisających konarów drzew, czy kamienistego dna. W miejscowości Zielony Lasek przenosimy kajaki. Zielony Lasek to część wsi Krutyński Piecek leżącej w odległości na „rzut beretem” od wsi Krutyń. Stoi tam XIX-wieczny młyn, który już nie miele ziarna. Działa tam elektrownia wodna. Jeszcze chwila i będziemy w Porcie „Rosocha”. Tam na nas czeka posiłek regeneracyjny i krótka przerwa na kolejną rzeczną kąpiel. Jest ciepło. Ruszamy dalej, do Ukty. W oddali słyszymy głos zachęcający do spróbowania „świeżych bułeczek, które mama dopiero upiekła”. Starzy bywalcy twierdzą, że ten głos słychać już kilkanaście lat. Najpierw był cienki, dziecięcy, a teraz już gruby i silny. Po drodze mijamy widoczny w oddali Klasztor Filiponów w Wojnowie, gdzie można obejrzeć ikony, krzyże i zdjęcia starowierców oraz stary cmentarz. Tu rzeka płynie szeroko, leniwie. W oddali widać most drogowy. Za mostem kończy się nasz krutyński, rzeczny spacer. Pora wracać do ośrodka. Nikt nie czuł zmęczenia. W żółtych czapeczkach wyglądamy jak kaczeńce, które same poruszają się po piaszczystym brzegu w Ukcie. Kajaki na lawetę. Wracamy.

Jak będzie za rok?

W sali konferencyjnej ośrodka „Mazur-Syrena” oczekują już na nas wykładowcy. Dalszą część dnia poświęcamy na szkolenie. Najpierw trochę informacji od Punktu Konsultacyjnego NOT w Ostrołęce nt. możliwości pozyskiwania wsparcia ze środków UE, o funduszach pożyczkowych i do tego cały pakiet materiałów przygotowanych dla każdego uczestnika szkolenia. Będziemy mieli co czytać w domu, ale chyba lepiej skontaktować się bezpośrednio z konsultantem PK w Ostrołęce. Szkolenia tak pochłonęły naszą uwagę, że nie zauważyliśmy oczekującej nas w plenerze kolacji. W miłej atmosferze – przy ognisku i biesiadnych piosenkach – podziwialiśmy piękno gwiaździstego mazurskiego nieba. Początkowo wydawało się, że będziemy biesiadować wspólnie z komarami, ale po chwili okazało się, że nasz repertuar im się nie spodobał. Zostaliśmy sam na sam ze szmerem płynącej tuż obok rzeki i trzaskiem płonących gałęzi. Było cool.

W ubiegłym roku na I spływie hitem był biały „pielgrzymkowy” kapelusik. W tym roku, żółta „kaczeńcowa” czapeczka. A jak będzie za rok?

Henryk Falkowski,
Stowarzyszenie Techników i Inżynierów Polskich na Litwie

Na zdjęciu: obrazy zmieniały się jak w kalejdoskopie…

<<<Wstecz