Rząd i koalicja kibicuje...

600 mln litów zabraknie rządowi, by spełnić obietnicę i wyrównać emerytom obcięte emerytury, przyznają klerkowie z ministerstwa finansów. Kwota ta jak na litewskie warunki jest niebagatelna. Ale cóż, słówko się rzekło, więc (dalej przysłowia o kobyłce cytować nie będę, by nie wpaść w tarapaty, jak prezydent Komorowski z kozą) ...płacić trzeba. Emeryci są narodem pamiętliwym, a i wybory są nie za Alpami. Pieniążki zatem trzeba będzie wziąć na kreskę w bankach.

Rząd obiecując emerytom pewnie liczył na ten miliard, który sobie i publiczce obiecał wyłuskać od kontrabandystów i przywrócić budżetowi. Cóż, chcieli jak najlepiej, wyszło jak zawsze. Zapowiedziany miliard z szarej strefy nie tylko że nie wpłynął do kasy państwowej, ale – co gorsza – nie zebrano do niej nawet tego, co na początku roku planowano. Zwłaszcza spadły wpływy z akcyzy ze sprzedaży paliwa, którego ceny ostatnio biją wszelkie rekordy. Naród zaprawiony permamentnymi kryzysami więc przestał tankować na stacjach benzynowych, a tanie paliwko zaczął przemycać od wschodnich sąsiadów. Minister Šimonyte dostaje z tego powodu pewnie ciągłej migreny.

Ale to jeszcze tylko pic na wodę w porównaniu z tym, co nas czeka tej gorącej zapewne jesieni. W Sejmie – jeżeli już mówimy o pieniądzach – czeka nas zatwierdzenie budżetu, jak zwykle kryzysowego zresztą. Opozycja bez wątpienia stanie po stronie zubożałego nędznymi poborami i drożyzną narodu. Pytanie więc, czy koalicji wystarczy szabel, by ją przegłosować. Pytanie jest tym bardziej zasadne, gdyż wylani ostatnio z szeregów konserwatystów tautininkai odgrażają się powołać w Sejmie własną frakcję, co dla rządu Kubiliusa może oznaczać utratę większości. Wiadomo, że spór ma podłoże „patriotyczne”, jak by to ujął profesor Bumblauskas. Jedni „prawdziwi patrioci” będą udowadniać innym „prawdziwym patriotom”, kto z nich bardziej broni Litwy od napaści podstępnych Polaków. Można już dzisiaj stawiać zakłady, kto kogo w tej walce „patriotów” prześcignie: Landsbergis Songailę czy Songaila Landsbergisa.

Osobiście uważam, że zdolności obu panów są bardzo wyrównane, dlatego nie ryzykuję zakładu. Wolę dalej mówić o pieniądzach. A tutaj mamy kolejny problem. Zbliża się sezon grzewczy a wraz z nim nieubłagalnie horrendalne rachunki za usługi komunalne. Miał, co prawda, być tańszy gaz, jak zapowiadał minister Sekmokas, gdy wyruszał wiosną jeszcze na wojenkę z Gazpromem. Gdybym był złośliwy, to zapytałbym dziś pana ministra, na ile drożej będzie kosztować tani gaz dla Litwy niż np. dla Łotwy czy Niemiec? Ale zostawmy złośliwości. Wojenka z prawnego punktu widzenia była słuszna (odebranie sieci przesyłowych dostawcy wymaga prawo unijne, które to prawo europejskie – jak wiadomo nie od dziś – na Litwie jest święte), więc zapłacimy za nią my – użytkownicy kuchenek i kaloryferów.

Jesień zatem będziemy mieli na pewno nie nudną. W najgorszym razie, jak nie stanie chleba, to przynajmnie, być może, igrzyska się udadzą. Narodowa drużyna koszykarzy jest, jak na razie, na dobrej drodze. Celujemy w medal mistrzostw Europy. I cały naród kibicuje narodowej drużynie. Zwłaszcza rząd i koalicja...

Tadeusz Andrzejewski

<<<Wstecz