Plener artystyczny dla młodzieży

Treściwie wypełniony czas

Wakacje wakacjami, a jednak znaleźli się uczniowie, których nie wystraszyły wczesne pobudki i codzienna praca. Chętnie spędzali czas na dokształcaniu się podczas zorganizowanego przez Dom Kultury Polskiej w Wilnie i finansowanego przez Fundację „Pomoc Polakom na Wschodzie” pleneru artystycznego, który nie traci na popularności.

Tegoroczny – już czwarty z kolei – zjazd młodzieży chętnej do rozwoju zdolności artystycznych, odbył się w dniach 10-17 sierpnia w Nikronysie, miejscowości malowniczo położonej pomiędzy jeziorami Sienis i Barbukas w rejonie trockim. W plenerze pod nazwą „Horyzont” wzięło udział 17 osób.

W nowej scenerii

Organizowany z roku na rok plener zawsze znajduje zwolenników – niektórzy uczestniczą w nim każdego roku, dokształcając się w dziedzinie fotografii bądź malarstwa.

Nowa sceneria tegorocznych zajęć – to nie przypadek, organizatorzy zadbali o lepsze warunki bytowe, zapraszając młodzież do spędzenia tygodnia w gospodzie agroturystycznej. „Obserwując młodzież podczas tygodniowych zajęć, śmiało mogę stwierdzić, że odnalazła się w tym, co było zaplanowane. Ani razu nikomu nie trzeba było przypominać o pracy: od rana, po zapoznaniu się z tematem dnia, szukali motywów do twórczości” – opowiadała Bożena Mieżonis, koordynator projektu.

Indywidualne podejście

Każdego dnia na młodzież czekał inny temat: rytmy i znaki, nieskończone kombinacje, studium przestrzeni, kompozycja i dekompozycja fakturowa, struktury. „Każdy sam wyszukiwał temat, my zaś byliśmy przede wszystkim po to, by każdemu doradzić i podpowiedzieć, jak go zrealizować” – opowiadała Aleksandra Warchoł, która wspólnie z Weroniką Elertowską prowadziły zajęcia.

Nauczycielki zauważyły, że prace młodzieży wyróżniają się indywidualnym podejściem. Każdy z uczestników odnalazł swoje „ja”. „Za każdym razem jest inaczej, ale za każdym razem jest fajnie – stwierdziły Joanna Romaszewska i Ewelina Bluj. – Staramy się sprostać coraz wyższym wymaganiom”. Jak zauważyła Joanna, praca nad jakimś dziełem – to także „walka” z opiekunkami, bo „chcę robić swoje, ale głos rozsądku podpowiada, że należy wysłuchać wszystkich rad i odnaleźć ten złoty środek”.

Codziennie wieczorem odbywało się głosowanie na najlepszą pracę. W nagrodę zaś Mariusz Warchoł, jeden z opiekunów, zabierał „laureatę” na przejażdżkę łódką po jeziorze. To motywowało uczestników do krytycznego spojrzenia na swoje umiejętności, jak też do doskonalenia swego warsztatu.

Na dobry początek

„Po raz pierwszy przyjechałam na plener i bez kurtuazji twierdzę, że jestem bardzo zadowolona” – opowiadała Edyta Balčiunaite, która pasjonuje się fotografią. Tegoroczny plener fotografią zainteresował zaledwie dwie osoby, ale wystawione zdjęcia, zarówno cyfrowe, jak i te robione techniką analogową prezentowały się interesująco. Zdaniem autorek, fotografia – to staranne ujęcie pewnej idei, którą się wcześniej zaplanowało i starało się to odtworzyć. Czasami zdjęcie było czymś spontanicznym, np. został uchwycony moment, którego się wcześniej nie spodziewałaś.

Natchnienia i pomysłów do tworzenia uczestnicy szukali zarówno w okolicy: przyroda, zabudowania, ogrodzenia, jak też podczas rozmów z miejscową ludnością. Od mieszkańców dowiadywali się o legendach i dawnych podaniach z tej miejscowości i starali się w swej twórczości do nich nawiązać.

Czy uczestników pleneru można nazwać artystami? Na pewno na swój sposób nimi są. Być może dla większości z nich malarstwo i fotografia pozostaną w życiu jako hobby, a czy staną się artystami z prawdziwego zdarzenia pokaże czas. Tym niemniej, zdaniem Bożeny Mieżonis, plener nauczył młodzież głębszego spojrzenia na sztukę, odbierania i przekazywania rzeczywistości. Podczas wystawy plenerowej Daniel sprzedał swój obraz i być może jest to pomyślny znak na przyszłość.

Teresa Worobiej

Na zdjęciu: podczas pleneru każdy mógł odnaleźć swoje „ja”.
Fot.
autorka

<<<Wstecz